UWAGA!!!
W tym oto dniu, zacny członek naszej organizacji (czyt. organizacja zjebów) czyli Kolesław ma urodziny... (W ogóle nie uwierzycie! Na tę okazję!... XD To jest 69-ty post na tym blogu! XD To nie może być przypadek...) Ta stara dupa! Nie no XD Piszę to w jakimś dupnym programie, żeby ten chuj nie podglądał na blogu... No więc tak! Życzenia ci już składałam, więc no... Słuchajta! Jako, że zakończyłyśmy na wydarzeniach, w czasie których pobyt w kwaterze jest niemożliwy, to muszę coś wymyślić XD! Oczywiście odwdzięczę się tym samym, IMPREZKA XD! O Boże... Nie no, ta będzie normalna <3 Bo urodzinowa <3 Tobi!
W tym oto dniu, zacny członek naszej organizacji (czyt. organizacja zjebów) czyli Kolesław ma urodziny... (W ogóle nie uwierzycie! Na tę okazję!... XD To jest 69-ty post na tym blogu! XD To nie może być przypadek...) Ta stara dupa! Nie no XD Piszę to w jakimś dupnym programie, żeby ten chuj nie podglądał na blogu... No więc tak! Życzenia ci już składałam, więc no... Słuchajta! Jako, że zakończyłyśmy na wydarzeniach, w czasie których pobyt w kwaterze jest niemożliwy, to muszę coś wymyślić XD! Oczywiście odwdzięczę się tym samym, IMPREZKA XD! O Boże... Nie no, ta będzie normalna <3 Bo urodzinowa <3 Tobi!
T: Ja!
Szykuj teleport! Tylko nie wyrzuć nas na Alasce...
T: Oki-doki!
-Tobi nas zasysa...-
- TOBI TY IDIOTO! - Krzyknął na zamaskowanego chłopca Deidei. - Co to jest?! - Wylądowali w świecie, na którego chyba narzygała wróżka. Wszystko było różowe i patatajały na chmurkach magiczne jednorożce.
- Dobra, może być. - Machnęła ręką Iris. - Przynajmniej dekoracje już są.
- Ale do czego to w ogóle? - Zapytał Guren. Białowłosa spojrzała się na niego jak na idiotę.
- PRZECIEŻ JADE MA DZISIAJ URODZINY! - Krzyknęła na niego i chciała mu strzelić, ale stanął przed nim Shinya i to on oberwał.
- Shinya, czemu ty tak robisz?! - Wydarł się na niego fioletowooki.
- Powiedziałem kiedyś... - Uniósł palec do góry, dalej leżąc głową w ziemi. - Że zawsze cię chronię~! - Guren z Iris strzelili sobie facepalm'a.
- Dobra, dosyć tego cyrku. Piecz ktoś torcik i zaczynamy!
- A ile ona kończy w ogóle? - Zapytał Sasori.
- Osiemnaście. - Odpowiedziała mu niebieskooka. Była tam cała organizacja, cały korpus i ogólnie wszyscy... Oprócz Jade. I Reinera... I Bertiego... Z pewnych przyczyn XD.
~ Tymczasem u Jade XD~
- Ja pierdolę! - Wydarła się. Została sama na murze. Nawet Berti z Reini (XD) gdzieś zniknęli! - Co to ma być?! - Wtedy pojawiła się przed nią magiczna wróżka.
- Witaj. Zaprowadzę cię do raju~.
- Spierdalaj! - Krzyknęła i kopnęła ją, a ta wyleciała w kosmos, pod wpływem uderzenia, ale zaraz znowu się pojawiła przed nią.
- Tak nie traktuje się magicznych wróżek!!! Podążaj za moimi instrukcjami. Powiem ci jak dojść do pięknej stratosfery, zwanej jako Tobilandia. Etap pierwszy: Znajdź ścieżkę z lukru! - Zawołała i wyparowała, zostawiając za sobą magiczny pyłek.
- Jak to znowu jakiś debilny kawał Erena, to jak go znajdę... - Wymamrotała. - Jaka znowu ścieżka z …?! - Na murze była różowa ścieżka. Ruszyła po niej. Szła przed siebie, aż do momentu, kiedy dotarła do drogowskazu, który był namalowaną głową Mike'a. Jego język wskazywał dalszy kierunek. Z piękną miną dalej kroczyła przed siebie. W końcu dotarła do czegoś niespodziewanego... - Erwin...? - Zapytała widząc blondyna w zbroi, dwoma mieczami i dziwnie spiętymi oczami.
- Mów mi Erwin Smith... Wiedźmin... - Powiedział donośnie.
- A ja jestem Majk! - Zachrumkał jego rumak, którym faktycznie był ten idiota, Zacharius.
- Mike? Ty nie żyjesz przecież!
- Serio?! O kurwa! - Krzyknął i zaczął gdzieś pędzić z Erwinem, który dalej gadał jakieś farmazony.
- Wiedźmini są po to, żeby zabijać bestie... - Powiedział znowu, a Jade strzeliła sobie facepalm'a. Ruszyła znowu dalej, a na ziemi coś leżało. Podniosła to i zobaczyła naklejkę z narysowaną twarzą jakiejś lalki.
- Co to jest? - Mruknęła do siebie.
- To Deidei-sempffaj! - Usłyszała jakiś dziwny głos, właściwie echo. Rozejrzała się, ale niczego nie widziała.
- Okeeej... - Odłożyła kartkę z powrotem na ziemię.
- Wow, przeszłaś. - Znowu pojawiła się wróżka. Stała za brunetką. Jade odwróciła się, ale dostała plackiem na ryj.
Zaczęła się wydzierać i ścierać ciasto z twarzy. Jak już przetarła oczy, zobaczyła przed sobą Iris.
- Iris! - Krzyknęła. - To ty za tym stoisz, tak?! - Wskazała na nią palcem.
- Pfy! No, a co ty myślałaś...? Nieważne, ya! Chodźmy~! - Pociągnęła ją za sobą.
- Ale gdzie?! Ja jestem cała w cieście.
- Wiesz, który dzisiaj?
- …
- 20 maja, zjebie.
- I co …?
- Jaka ty głupia jesteś... Ale dobra, zobaczysz, skoro nie wiesz...
- Ale co to w ogóle za miejsce... - Nagle doszły do wielkiego pudła.
- Otwórz to~! - Zawołała Iris, a brunetka zbliżyła się. Chwyciła pokrywkę i uniosła ją. Wtedy z pudła wyskoczyła dzika małpa i drąc się, spierdoliła. Zajrzała głębiej i dostrzegła coś niesamowitego...
- Możesz mi powiedzieć co to jest? - Pokazała jej figurkę gołej baby.
- OLUO!!! - Wydarła się Iris i wyrwała przyjaciółce z ręki figurkę, po czym rzuciła nią w krzaki z waty cukrowej.
- Ała! - Krzyknął ktoś.
- Patrz, co jest dalej...
- Ale to już wszystko. - Mruknęła Jade.
- CO?! TOBI! - Krzyknęła białowłosa. - Ee.. To znaczy, chodź za mną...
- Iris, mogę wiedzieć co ty odwalasz? - Zapytała, ale nie dostała odpowiedzi. Po jakimś czasie dostali się do jakiejś wielkiej sali. Była tam scena. Zaraz wskoczył na nią Guren z kartką i oburzoną miną.
- Nie wierze, że to robię... - Wymamrotał i przybliżył się do mikrofonu. Odchrząknął. - Na górze róże.. Na Dole Jade...
- Nie to! - Krzyknął ktoś zza sceny.
- A dobra... Mam... „Guren, nie czytaj tego pierwszego. ~ Shinya”.
- Guren!
- Aa, już widzę. - Odchrząknął po raz drugi. - W tym szczególnym dniu...
- Powie mi ktoś w końcu co dzisiaj jest?! - Krzyknęła brunetka. Dostała przez łeb od Iris.
- Twoje urodziny, ty debilu! Słuchaj, nie po to tu siedziałam tyle z tymi debilami...
- Jade... - Guren kontynuował. - Wszyscy życzymy ci wszystkiego najlepszego, żeby nam się układało... Shinya, co ty tu wypisałeś?! - Wysyczał, patrząc za siebie i doszedł do niego tylko śmiech. - Ech... Żeby... Nie, tego nie przeczytam, Shinya, ty jesteś pojebany. Dobra, chuj. - Wyrzucił kartkę za siebie i sam zaczął mówić. - W imieniu tych wszystkich idiotów, życzę ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, zdrowia...
- Stary, te życzenia to jakaś ściema! - Na scenę wskoczył Hidan.
- Hidan, wypierdalaj stamtąd! - Warknęła ja niego białowłosa.
- Cicho być, ja tu ratuję imprezkę! - Ukradł Gurenowi mikro i sam zaczął gadać. - Życzymy ci, żeby ci się układało z ziomkiem, żebyś w końcu wyjebała temu Jeanowi, albo dała mi go poświęcić...
- Oddawaj! - Wyrwał mu mikrofon Guren i zaczęli się tłuc. Iris przyłożyła sobie dłoń do czoła. Wskoczyła do nich na scenę i sama im go wyrwała, po czym oddaliła się od nich, nie chcąc zginąć.
- Jade~! Życzę ci jak najlepszego życia z twoim nowym ogierem, żebyś przestała się zamartwiać jakimiś gównami, żebyś już nie spierdalała do lasu z nożem, żebyś zawsze już była takim pojebem jakim jesteś, żeby wasza córka.. Która... Nie wiem gdzie jest... Wyrosła na dorodną! XD To znaczy, na bardzo dobrą... xD Osobę... - Zaczęła się śmiać do mikrofonu. Wszyscy patrzyli się na nią w milczeniu. Odchrząknęła i kontynuowała. - Kupiliśmy ci zwierzątko! - Zawołała i podbiegła do Itaczge, który trzymał jakąś kulkę. Przybiegła do brunetki i pokazała jej zjawisko.
- Iris... Wszyscy... Dziękuję wam... <3 Ale co to jest?! - Krzyknęła widząc jakąś kreaturę. - CZY TO ŻABA?!
- ...Bypies.
- Czyli?
- Dzika krzyżówka psa z bykiem z lasu...
- … Dobra, dzięki. - Zaśmiała się i wzięła nowego członka rodziny na ręce. - Nazwę cię Mielonka.
Zaraz potem oczywiście Ełen postawił na magicznym stole magiczny tort. Jade zdmuchnęła świeczki i wszyscy rzucili się na pożywienie, zaraz po Jade. Potem ku zdziwieniu wszystkich, Tobi przyniósł piwo... I każdy już wie jak dalej się skończyło... DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ XD Jeszcze raz wszystkiego naj~!
A i przerobiłam ci Jade... Z MIKASY XD Ciesz się, że nie z Mike'a... Starałam się, ok? XD
Prosz~
To tło T^T Nie chciało się przeźroczyste zrobić... Ale takie chyba też może być... nw XD Za bardzo Mikasa ;-; Ale jest xD