sobota, 25 marca 2017

Rozdział XLVI Najbardziej zrąbany dzień ever...


UWAGA! XD TO JEST CHYBA NAJBARDZIEJ ZJEBANY ROZDZIAŁ ZE WSZYSTKICH XD CZYTASZ GO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ XDDDDD

( ͡° ͜ʖ ͡°)



Rano, kiedy nikt nie miał co robić Jade napotkała galopującego na czworakach Tobiego. Prawie w nią wjechał.
- Eee... Tobi, co ty odwalasz?
- Tobi-chan ma nowego mistrza! Teraz Tobi-chan jest koniem!
- Kto jest twoim mistrzem? - Zmrużyła brwi.
- Jean-sama!
- TOBI! - Krzyknęła.
- Oj, Tobi przeprasza... - Podniósł się. - Tobi ma plan! Pograjmy w grę ze wszystkimi~!
- Haaa?
- Chodź za Tobim!~ - Zawołał i zaczął ją ciągnąć za sobą. Podczas podróży ciągle pierdolił o jednorożcach i Jade miała wrażenie jakby zwiał z psychiatryka dla dzieci.

W mniej niż pięć minut część korpusu i organizacji siedziała w salonie i czekała na chory wymysł Tobiego. Byli tam: Jade, Guren, Tobi, Shinya, Eren, Hidan, Oluo, Mikasa, Ross, Itachi, Deidei, Hanji, Armin, Jean, Sasori, Kiba, Pain, Kakuzu i Krista. Tobi stał na środku podekscytowany.
- Yaaay! Rodzinka jest z Tobim! - Wołał.
- Nie jesteśmy twoją rodziną, kretynie, hm! - Krzyknął na niego Dei.
- Uspokój się Deidei-sempwai... Tobi chce zrobić zabawę!
- Mam to gdzieś!
- Ciiiiii! - Położył mu palec na ustach na co blondyn rozszerzył oczy i chciał zabić zamaskowanego chłopca. - Wszyscy są?! - Zawołał. Każdy się rozejrzał.
- Chwila... - Mruknęła Jade. - Gdzie jest Iris? - Zapytała podejrzliwie i każdy się rozejrzał.
- Właśnie! Iris-chan zaginęła! - Zawołał przerażony Tobi. - I Kiba-sama!
- NIE MÓW NA KIBĘ "SAMA"! - Krzyknęła brunetka.
- Kto po nich pójdzie? - Zapytał Tobiś. - Niech Jade-kun idzie!
- NIE JESTEM CHŁOPAKIEM! - Wydarła się. - Deidei! Chodź tu!
- Co chcesz, hm? - Stanął przed nią.
- Mam dla ciebie misję! Idź uratuj Iris!
- Ale przed czym...?
- Bo jest w pokoju i pewnie ten kundel ją gwałci!
- Haaa?  No dobra.. - Powiedział i poszedł w kierunku pokoju białowłosej i "kundla" aka Kiby.

Tymczasem Leiden siedziała sobie w swojej szafie z Kibą i czytali zboczoną książkę od Hidana XD. Byli na trzeciej stronie, a już mieli wytrzeszcze na twarzy. Brunet zamknął szybko to gówno i rzucił w róg.
- Boże! Co to jest?! Nie czytajmy już tego!
- Ale czemu?! Mi się spodobało! - Zawołała. Spojrzał się na nią jak na świra.
- Co? Poważnie?!
- No! To jest cudowne~ - Chciała pełznąć do książki, ale wskoczył na nią i razem wylecieli z szafy i runęli na podłogę. W tym samym czasie do pokoju wszedł Dei i zobaczył jak Kiba leży na Iris.
- Whoa! - Zawołał.
- O, hej!  - Zawołała.
- Holy shit, on serio cię gwałci?!
- Co?!
- No Kiba, ty zboczeńcu, hm! - Zawołał.
- Ja jej przecież nie gwałcę! - Oburzył się brunet.
- Dobra, nazywaj to jak chcesz. - Skrzyżował ręce.
- Kiba złaź ze mnie. - Rozkazała Leiden i jej "współlokator" wypełznął z niej i usiadł po turecku na kanapie. Białowłosa wstała i otrzepała się po czym spojrzała na Deideia.
- Miałem was przyprowadzić.
- Ale gdzie..? - Zapytała mrużąc brwi.
- Ten idiota Tobi wymyślił jakąś durną grę i musisz grać!
- Pfff, ja nie gram w żadne durne gry. - Mruknęła. Blondyn zwęził oczy. Zanim się obejrzała. Podniósł ją i zaczął nieść. Co gorsza Kiba bardzo chętnie mu w tym pomógł. - Co wy kurwa robicie!? - Krzyknęła. - Puszczać, bo was rozszarpię! Kurwa, ja pierdolę!
- Weź ty się uspokój, kobieto. - Westchnął Kiba.
- Ja chyba mam prawo wyboru, nie?! Ale po co mnie słuchać?! Jezuuu, co za ludzie... Ja i tak w to nie będę grać.
- No chyba, że mamy cię tam wnieść.
- ... Dobra puszczać, sama pójdę. - Warknęła i wylądowała na ziemi. Prychnęła pod nosem i zaczęła iść do salonu. Jak tam weszła z "obsadą" z tyłu zobaczyła cały tłum w salonie, który się na nią aktualnie patrzył. - No co?
- Iris-chan! - Rzucił się na nią Tobi i zaczął przytulać.
- Z kim ja żyję... No i co, Tobi? Jaką żeś niesamowicie niezwykłą grę wymyślił, że aż ja muszę w nią grać, hm? I jak ci się udało ich namówić, żeby grali? - Spojrzała się na Paina i Itachiego.
- Bo Tobi to dobry chłopiec! - W końcu ją puścił.
- ...
- Chodźcie! Do kółeczka! - Zawołał radośnie i usiadł na ziemi. Jak już każdy siedział zaczął swoją przemowę. - Tobi ma super pomysł~! Wszyscy coś wrzucają do kapelusza! Obojętnie co! :D Ale małe! - Zawołał i zaczął chodzić i zbierać przedmioty. - Dobrze! I każdy będzie losować! Ta gra nazywa się siedem minut w niebie! Co? Nikt nie zna tej gry? Tobi wyjaśni! Każdy losuje i wchodzi z osobą, której był przedmiot na siedem minut do szafy! - Zawołał i wszyscy spojrzeli się na szafę, w której siedziała ostatnio Jade z Gurenem.
- CO!? - Krzyknął prawie każdy. Iris jak tylko to usłyszała rozpoczęła proces ewakuacji. Powoli cofała się po czym szybko wstała i zaczęła spierdzielać tak szybko jak tylko mogła. Jednak Tobi pobierając nauki od Jean'a zaczął galopować za nią i jak znalazła się na korytarzu wskoczył na nią i polecieli na ziemię. Jak zaczął ją ciągnąć z powrotem do pokoju krzyczała:
- NIEEEEEEE! TOBI! WAAAAAA! PUSZCZAJ MNIE, JA NIE BĘDĘ W TO GÓWNO GRAĆ, KURWAA NIE MA MOWY! NIE WEJDĘ Z NIKIM TAM! CZEMU JAAA?! WEŹCIE SOBIE JAKIŚ SŁOIK CZY COŚ! MOPA! NIMBUSA 2000! ALE ZOSTAW MNIEEE WAAAAAA!
- Iris-chan, uspokój się! - Zawołał. - To tylko siedem minut!
- A CO MNIE TO?! O SIEDEM ZA DUŻO! KYAA! - Jednak posadził ją koło Jade, która zaczęła ją przytulać. Skrzywiła się i nie wydobyła już z siebie żadnego dźwięku.
- Kto zaczyna?! - Zawołał Tobi. - Może Iris-chan? - Ale wtedy posłała mu mordercze spojrzenie. - Eee... To może... O! Kristaa~! - Zawołał i podstawił jej kapelutek.
- Uch.. Dobrze.. - Powiedziała cichutko i włożyła rękę. Szperała tam chwilę czując bardzo... ciekawe przedmioty. Wyciągnęła grosik. - Czyje to? - Zapytała.
- Moje. - Odezwał się ktoś z rogu. Spojrzała się tam i zobaczyła Kakuzu.
- HAHAHA!  - Wybuchnął Hidan. - O KURWA XD! To żeś trafił, zgredzie! Ale ona jest za młoda na takiego chuja jak ty XDDDDDDD!
- Zamknij się. - Warknął zamaskowany mężczyzna. Podszedł do blondynki, której oczy były teraz pełne strachu. Wysunął rękę w jej stronę. - Oddawaj mój grosik.
- Eee?
- Grosik!
- Uch, dobrze... - Oddała mu go i włożył do kieszeni.
- Chwila! - Zawołał Kiba. - Udoskonalmy to!
- O Boże... - Westchnął Itachi.
- Nie można siedzieć w rogu szafy i nic nie robić! Kto tak zrobi będzie skazany na... Oglądanie bajek z Tobim przez cały dzień! - Zawołał.
- NANI?! - Krzyknęli wszyscy.
- Yaaaaaaaaaay! - Zawołał szczęśliwy Tobi. Aktualnie Kakuzu wgapiał wkurzone spojrzenie w bruneta. Wywrócił oczami i skierował się do szafy. Blondynka ruszyła za nim. Jak tam się dostali Tobi zastawił drzwi krzesłem. - Bawcie się dobrze! - Zawołał.
Nastała cisza... Blondynka nie wiedziała jak się zachować. Nie rozmawiała jeszcze z tym człowiekiem i miała nadzieję, że to on zacznie, ale milczał. Jednak nagle przemówił.
- Słuchaj, młoda. Mam dla ciebie ofertę. - Przysunął się bliżej. Przełknęła ślinę.
- J-jaką?
- Wsadzę cię do worka... I sprzedam cię takim miłym panom z Izraela. Co ty na to?
- Eeeee...?
- To naprawdę świetny interes. Zarobimy dużo pieniędzy.
- A-aha...
- Co ty na to? Sprzedam cię za... Powiedzmy milion, bo tam nie ma blondynek i potem przyjdę cię uratować i sprzedamy cię jeszcze innym. Miesiąc i zarobimy sporą kasę.
- Ooo... Dobrze!
- Świetnie. Ty dostaniesz 0,01%, a ja całą resztę, stoi?
- Nie! Ja chcę 0,02%!
- Dobra, to dostaniesz 0,00%, stoi?
- Hmmm... Tak! - Zawołała szczęśliwa.
- Świetnie.
- WTF, KAKUZU?! - Krzyknął Hidan.
- Odejdź od szafy i nie podsłuchuj, głupku! - Krzyknął mężczyzna..
- Cholera jasna, co to za wyższa matematyka jest?! Czy to ty ją wymyśliłeś, żeby lepiej zarobić?!
- Wypad!
- No dobra, wybacz, wybacz... - Marudził. - Rany, co za skąpiec. Tylko kasa mu w głowie. Taką okazję zmarnować... Ja tam zaszaleję... - Zrobił minę pedofila, a każdy w pokoju przełknął ślinę. Za dwie minuty czas się skończył i dwójka wyszła w milczeniu z szafy.
- Kto następny?! - Zawołał Tobi.
- Sasori! - Zawołał Dei.
- Co?! - Warknął czerwonowłosy.
- Trzymaj, Pinokio! - Zawołała dynia. Sasori zjechał go spojrzeniem.
- Nie jestem Pinokio. - Syknął. Wyciągnął z kapelusza mały grzebień. - Ech.. Czyje to?
- Mua! - Wyprostował się Jean machając włosami jak pojeb. Czerwonowłosy patrzył się na niego jak na idiotę i przeklinał siebie, że to wyciągnął. Kilka osób parsknęło śmiechem.
- ... - Wstał. - Rusz się, niech to będzie już za mną... - Westchnął i skierowali się do szafy. Jak drzwi się zamknęły koń spojrzał się na niego zadziornie, ale wtedy poczuł, że jest za blisko niego.
- Teraz się nie ruszaj... - Powiedział obojętnie. - Muszę cię zabić, a następnie wyciągnąć twoje organy i je oczyścić. Będzie z ciebie świetna lalka.
- ŻE CO?! - Krzyknął i cofając się zarył głową w ścianę.
Tymczasem jak reszta siedziała w kółku z niepokojem przyglądali się szafie, która podskakiwała cały czas i dochodziły z niej krzyki. Co jakiś czas słychać też było walenie o ścianę.
- Co się tam dzieje? - Zapytała przerażona Ross.
- Jak to kurwa co? Gwałcą się. - Wzruszył ramionami srebrnowłosy Jashinista.
- Dawaj, Jean! - Zawołała Hanji. Iris modliła się, żeby Tobiemu nie strzeliło do głowy, żeby była następna. Nie minęły nawet dwie minuty, a z szafy wybiegł przerażony Jean bez spodni krzycząc jak pojeb i wyskoczył przez okno. Wszyscy wpadli w bekę i wybuchnęli śmiechem. Z szafy Sasori wyszedł jakby nic się nie stało. Usiadł tym razem na kanapie. Parę osób patrzyło się na niego z niepokojem, ale wrócili do gry...
- Teraz Hanji-sama! - Zawołał Tobi.
- JEA! - Krzyknęła brunetka i niemal się rzuciła na kapelusz. Wyciągnęła z niego pestkę. - WOW! POCISK!
- TO PESTKA! - Oburzył się Armin krzyżując ręce.
- Oo.. Armin... ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Przysunęła się do niego, a on zdrętwiał. - Chodź do szafy, tygrysie... - Zamruczała i zaczęła go tam zaciągać. Hidan wybuchnął śmiechem, a blondyn przeżegnał się.
- Chroń mnie, Boże... - To były jego ostatnie słowa... Zanim utknął w szafie z dziką małpą. Było tam słychać naprawdę przerażające rzeczy... Głównie krzyki biednego Arlerta... Ale potem... Role się odwróciły i w Arminie włączył się tryb pedofila. - ALFONS ARLERT POKAŻE CI PRAWDZIWĄ ZABAWĘ! - Zawołał jak psychol i wydał okrzyk bojowy. Hanji również i rozpoczęła się walka o dominację. Samiec obszedł samicę machając głową. Zoe zrobiła falę ramionami i zaczęli odprawiać taniec godowy. Po tych siedmiu minutach jak wyszli cali czerwoni nikt nie wnikał co tam się odjebało.
- Eee.. - Zaczął Tobi.
- Jesteś za młody by wiedzieć... - Od razu powiedział Dei.
- Tobi nie wnika! Dobrze, teraz...
- Wow, Armin, nie wiedziałem, że kryje się w tobie taka bestia. - Zaczął śmiać się Eren, a Mikasa strzeliła facepalm'a.
- Teraz... - Kontynuował Tobi paraliżując wszystkich wzrokiem. - ... EREN! Zabrałeś głos, więc teraz twoja kolej! - Zawołał wskazując oskarżycielsko palcem. Brunet zaklął pod nosem i wstał kierując się do kapelusza.. Wyjął przedmiot... Który od razu upuścił z piskiem.
- CO TO KURWA JEST?! - Krzyknął wskazując na leżąca na podłodze, upuszczoną prezerwatywę. - CZY JA MAM ZWIDY, CZY ONA JEST UŻYWANA?! - Darł się. Każdy spojrzał się na Hidana.
- Ej! To nie jest kurwa moje! Nie jestem aż tak pojebany! - Krzyknął od razu.
- O, moja prezerwatywa! - Podniósł ją zadowolony Shinya.
- Shinya... - Westchnął Guren czyniąc facepalm'a.
- Powinieneś być dumny, że się zabezpieczam i nie robię małych Shinyi!
- NO! JESZCZE WIĘCEJ BY TAKICH BRAKOWAŁO!
- A ty to co? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- ZAMKNIJ SIĘ JUŻ I WŁAŹ DO TEJ SZAFY! - Krzyknął czarnowłosy.
- Dobrze, dobrze! - Powiedział z uśmiechem ciągnąć przerażonego Erena.
- Och, Shinya...
- Och, Eren... - Pain zakrył uszy Tobiemu.
- Ale Tobi chce posłuchać! - Krzyczał.
- Nie. - Warknął Lider. Wtedy dwójka w szafie zaczęła się śmiać jak pojeby. Śmiali się bez przerwy... przez całe siedem minut... Jak wyszli okazało się o co poszło. Oboje mieli dorysowane wąsy jak Hitler.
- Jesteście idiotami. - Stwierdziła Iris.
- Ale nam magicznie wyrozzzły! - Krzyknęli razem. Iris przeraziła się. Zapomniała, że ma się nie odzywać.
- Iris-chaaan! - Zawołał Tobi jak podszedł do niej z kapeluszem.
- O nie...
- Dawaj! - Podstawił je kapelusz pod nos.
- Muszę? - Zrobiła szczenięce oczy.
- Tak!
- Mghmr... - Złożyła tam rękę. Miała nadzieję, że nie znajdzie tam kolejnej prezerwatywy... Było tam pełno najróżniejszych rzeczy... Poczuła coś zimnego i z ciekawości to wyciągnęła. Jednak wtedy przerażenie i wytrzeszcz zagościł na jej twarzy. Zobaczyła... Naszyjnik... Z symbolem... Jashina... XD  - KYAAAAAAAAAAAAAA! - Krzyknęła przeraźliwie. Nikt jeszcze nie widział co wylosowała, aż Tobi odsunął się i każdy to ujrzał.
- O Boże. - Wszyscy powiedzieli. Jade wybuchnęła śmiechem i wylądowała na podłodze dusząc się. Wtedy białowłosa poczuła jak się unosi i już Hidan trzymał ją.
- NIE! NIE! NIE! NIE! NIEEEEEEEEE! - Chciała mu się wyrwać.
- Ej, czytałaś moją książkę?
- ... Trzy strony...
- Zróbmy z jej kurwa użytek!
- O BOŻE! JADE! ZABIERZ GO! - Udało jej się złapać przyjaciółkę, ale ta dalej się dusiła.
- Jashinie, drogi. - Warknął srebrnowłosy i mocniej ją pociągnął przez co ją wypuściła. Zamknął za sobą drzwi od szafy.
- O Jezu... - Brunetka otarła łzy podnosząc się. - Już Iris nie będzie się ze mnie nabijać... W końcu straci dziewictwo! - Zawołała. Każdy spojrzał się na nią, a potem na szafę.
- Co to dziewictwo? - Zapytał Tobi.
- Jesteś za  młody, hm. - Powiedział Dei. - Mam nadzieję, że jej nie zgwałci...
- Nie no, jak spróbuje to Iris go chyba pobije. - Zaśmiała się brunetka.
- Że też trafiła na niego. - Westchnął Pain.
Tymczasem w szafie... ;w; Panowała tam ciemność i nic nie było widać. Niestety akurat Iris widziała w ciemności... A jej włosy ułatwiały widoczność Jashiniście. Zaczął się przybliżać. Był już niebezpiecznie blisko, aż czuła jego oddech.
- Zrobisz jeszcze krok i zobaczysz co się stanie. - Zagroziła szeptem, żeby podsłuchiwacze nie słyszeli. Jednak wtedy poczuła jego rękę na jej talii i zaczął ją przybliżać. Szybko zmieniła się w pumę, wsadziła mu ogon do ust i zaczęła pazurami wydrapywać dziurę w szafie szukając ucieczki. Wypluł ogon i oburzył się.
- Nosz kurwa, czytałaś tą książkę i nie chcesz jej wykorzystać?!
- Ale to były tylko trzy strony!
- A chuj mnie to! Ruszyłaś ją! - Złapał ją za ten ogon i pociągnął.
- Ała! - Syknęła i spoliczkowała go nim.
- Ty suko!
- Ty dupku!
- Kurwa, myślisz, że jak pacniesz mnie ogonem to mnie to zaboli?!
- Nie każ mi cię użreć!
- A spróbuj! - Znowu go pacnęła ogonem. - Dobra, dosyć. - Przyciągnął ją do siebie. Wyszczerzyła zęby i ugryzła go we włosy xD. - NIE! WYŁYSIEJĘ PRZEDWCZEŚNIE PRZEZ CIEBIE! PUSZCZAJ MOJE BOSKIE WŁOSY! - Zmieniła się w człowieka i zaczęła je wypluwać.
- Pfee! Ile ty tam żelu nawaliłeś?! - Krzyknęła.
- Wystarczająco!
- Wspierasz zło!
- Wspieram Jashina!
- A co mnie to!?
- A idź ty! - Szarpnął ją, a ona pociągnęła go za włosy.
- Zostaw mnie! Podrzesz mi bluzkę! - Wtedy się zatrzymał i nastała cisza. Mogła wyczuć uśmieszek na jego twarzy. - Ej, nawet o tym nie myśl. - Zagroziła i znowu ją szarpnął. - Hidan!
- Jaa..
- Dupku, puszczaj! - Chciała go od siebie odepchnąć, jednak skończyło się na tym, że poleciała na ziemi, a on upadł na nią po czym zrobił minę pedofila. Odetchnęła. - Wiesz co? Gdybyś nie był taki napalony i nachalny rozważyłabym propozycję związku.
- Ha? Czego kurwa?! Ja w żadne zobowiązania się nie bawię!
- I właśnie dlatego odpadasz :P
- Suka!
- Dupek~!
Kiedy reszta słyszała te odgłosy naprawdę obawiała się o to co tam się dzieje.
- Ej, Hidan! xD - Zawołała Jade.
- Czego, kurwa?! - Usłyszała z szafy.
- Tylko jej tam nie zgwałć, bo cię Dei wysadzi!
- A mam to w dupie!
- Ją też ci wysadzi!
- Co?! - Krzyknęli razem Jashinista z artystą.

- Ej! Moja sztuka nie jest do dupy, hm! - Oburzył się Dei.
- Właśnie, że jest. - Mruknął Sasori.
- Coś powiedział?! - Byli teraz razem na kanapie i wgapiali się w siebie wyzywająco.
- Nadal nie rozumiem co ty widzisz w tych wybuchach. Kogo obchodzi coś co trwa przez chwilę?
- A kogo obchodzi coś wiecznego!? Nie pojmujesz piękna wybuchu, czerwona głowo!
- Barbie!
- Pinokio!
- Roszpunka!
- Ha?! Nie przesadzaj! - Warczeli na siebie i Pain strzelił facepalm'a.
- Znowu się zaczyna. - Westchnął.
- Ciiiiaaa! Nie kłócić się! - Mruczał Tobi.
- Właśnie, bo bajki pójdziecie oglądać, haha. - Śmiał się Kiba. Zjechali go wzrokiem. Tymczasem Iris dalej walczyła o życie xD. Chciała go odepchnąć, ale wtedy coś znalazła. Marker! Te zjeby sobie tym te wąsy zrobili! Szybko go otworzyła i dorobiła Jashiniście piękne wąsy.
- WAAA! - Krzyknął złażąc z niej i trąc twarz.
- Wracaj tu, nie skończyłam jeszcze!
- Zostaw mnie, szmato! - Narysowała mu teraz krzyż na czole. - NIEEEEEEE! CZEMU KRZYŻ?! O JASHIN-SAMAAA! TO PALI! KYAA! - Wyrwał jej marker i rozpoczął kontratak. Skakała po całej szafie, nawet po suficie i nie mógł jej złapać. Jednak w końcu mu się udało i napisał jej na czole "suka".
- Hidan! - Syknęła. Znalazła drugi marker i zaczęli maziać sobie całe twarze. Wtedy Eren i Shinya wkroczyli do akcji.- NARNIAAAA! - Brunet chwycił mopa i zaczął pędzić w stronę szafy. Shinya na latającym dywanie ruszył za nim. Reszta patrzyła się na nich jak na idiotów. Wtedy Eren otworzył szafę i wbił tam z mopem, a za nim wleciał białowłosy. - Siema! - Zawołał.
- Nie zmieścimy się tu, idioci! - Krzyknęła białowłosa.
- Właśnie, kurwa, przeszkadzacie, wypierdalać, zanim poświęcę was Jashinowi, tępe chuje! - Zasyczał Hidan.
- Ale my tu się rozkręcimy! - Wołał Shinya i zabrał mop Erenowi, którym następnie przywalił Iris w twarz.
- Ała! Kurwa kto to zrobił!? Hidan jak to ty to cię wyrzucę przez okno!
- To nie ja!
- Eren!
- Nie!
- Shinya!
- Co ja?
- To ty?!
- Co ja?
- ... Jebłeś mnie mopem...?
- Eee... To był... Sebastian...
- NIE MA TAKIEJ OSOBY W KORPUSIE! - Wyrwała mu mop i sama go nim zdzieliła. Plus.. I minus był taki, że był mokry i zmył jej "podkład" z twarzy. - O! Siedem minut minęło! WOLNOOOOŚĆ! - Krzyknęła i dosłownie wypadła z szafy padając na ziemię  i leżąc tak chwilę. Zaczęła czołgać się do Jade. Tymczasem Hidan też wylazł i wyrzucił dwóch pojebów za sobą.
- Wow, żyjesz! - Zawołała brunetka.
- Jezus Maria... Co to było...
- Zgwałcił cię?
- NIE!
- Szkoda...
- Jade!
- No co?!
- ... Boże, z kim ja się zadaję... Moja psychika... Siedem minut... Ze zboczeńcem w szafie.... Nie polecam... Waa... Rzuciła się na kanapę, na której siedzieli Dei i Sasori. Prawie wyjebała się na blondyna, ale trafiła na wolną przestrzeń.
- Uch.. Żyjesz?
- Tak... Hahaha! - Przypomniała sobie o Hidanie i zaczęła się śmiać jak na niego spojrzała. Reszta również wgapiła się w niego i niemal każdy wybuchnął śmiechem. Miał stojące włosy i twarz jak murzyn. Był zaskoczony, ale potem też zdał sobie sprawę o co chodzi.

- Suko, zabiję cię! - Krzyknął zanim zniknął za rogiem w biegu do łazienki. Wrócił po minucie jadąc na Kisame. Mieli bezcenne miny.
- Kisame... - Westchnął Itachi. - Co to ma być?
- ... Weź ty mi powiedz, człowiek idzie sobie korytarzem, wbiega na niego zmurzyniały Hidan i zaczynasz z nim lecieć do kibla...
- Właśnie! - Przypomniało się Iris. - Kisame, czemu nie grasz? :C
- Bo nie zmieszczę się do szafy.
- Pfff, w czwórkę weszliśmy, nawet Mors by... Nie, dobra, Mors by się nie zmieścił, ale ty wejdzieeesz! Wiem, z Itachim idź xD!
- Haaa?! - Zawołali razem i z wrażenia Kisame upuścił Hidana, który runął na ziemię.
- ... Wszystkich was poświecę... - Mamrotał. Itachi wstał i zaczął odchodzić.
- Ej, a ty gdzie? - Zawołał Dei.
- Zabrać Iris tę książkę.
- Co?! - Krzyknęła białowłosa. - Nieee! - Zaczęła za nim biec. - Zostaw mi ją! Jestem dopiero na trzeciej stronie!
- Wiedziałem, że ktoś się pozna na tym, co dobre! - Zawołał triumfalnie Hidan z podłogi.

- Nieee! Itachii!!!! Dopiero trzy strony!
- To niezdrowo wpływa na twoją psychikę.
- Ale no!! To jest genialne! - Odwrócił się i spojrzał się na nią, aż zatrzymała się przed nim. Jeszcze nie miał czerwonych oczu, więc może nie wkurzył się...
- Zaraz cię złapię w genjutsu i się skończy.
- W co? - Skrzywiła się.
- W iluzję.
- Uuuu...
- .... - Skierował się znowu do jej pokoju.
- Waa... No nieee ;w; Itachiii~

Za chwilę do salonu wjechała Iris na Itachim. Każdy patrzył się na nich szeroko otwartymi oczami.
- Itachi.... - Zaczął Kisame. - Co to ma być? - Powtórzył pytanie, które chwilę wcześniej zadał mu jego partner. Białowłosa przytulała się do niego jak do misia. Czarnowłosy usiadł na kanapie dalej z Iris, która nie miała zamiaru go puścić.
- Tobi! - Krzyknęła Jade wskazując dynie palcem. - Teraz ty!
- Yaaaaaaaay! - Zawołał i zaczął grzebać w kapeluszu. Wyciągnął z niego coś lepkiego, co nie było niczym innym niż gliną Deideia, który właśnie strzelił facepalm'a.
- Nie wierzę, hm... - Westchnął.
- YAAAAAAAY! Tobi ma Deideia-sempwaiaaa~!
- ... - Pozostawił to bez komentarza i Tobiś zaczął go ciągnąć do szafy. - Czemu ja w to w ogóle gram....? - Wtedy drzwi się zamknęły. Blondyn usiadł jak najdalej od chorego umysłowo dziecka. Jednak dynia ciągle się do niego zbliżała. - Odejdź ode mnie, nie dotykaj mnie, hm. Nie podłaź tu. - Jednak wtedy się do niego przykleił i ani myślał puścić. - TOBI, HM!
- Deidei-semwaaaai <3
- ... - Siedzieli tak przez całe długie siedem minut... Jak właśnie skończył się ich czas Dei dosłownie wypadł z szafy jak najdalej od Tobiego. Usiadł obok Kisame i dostając załamania ukrył twarz w dłoniach po czym jęczał. Sushi-senpai zaśmiał się. Iris dalej siedziała na Itachim i nic nie robili. Wtedy Tobi podstawił kapelusz Mikasie. Czarnowłosa włożyła do niego rękę i wyciągnęła figurkę gołej baby.
- Co to jest?! - Wyrzuciła to z obrzydzeniem na podłogę.
- Moja cenna figurka! - Rzucił się na nią Oluo. Powieka Ackerman drgnęła i skrzywiła się.
- Zboczeniec! - Krzyknęła Jade.
- JA?! ZBOCZEŃCEM?! BUWAG~ - Użarł się w jęzor i padł na dywan. Mikasa pociągnęła go do szafy i zamknęła się z nim. Czas minął dosyć szybko, bo leżał ciągle nieprzytomny i wykrwawiał się. Po siedmiu minutach wykopała go z szafy i upadł bezwładnie na ziemię.
- Ross~ - Tobi podstawił dziewczynie kapelusz. Spojrzała się na niego i wyciągnęła pierścień. Spojrzała się na niego i rozejrzała się.
- Czyje to? - Zapytała.
- Moje. - Westchnął Itachi.
- No nieee, mój fotel ;w; - Jęknęła Iris i pozwoliła mu wstać.
- Zawsze ja mogę służyć jako twój fotel ( ͡° ͜ʖ ͡°). - Przysunął się do niej Hidan. Spojrzała się na niego spod byka.
- Znowu chcesz skończyć z ogonem w ustach? - Zagroziła.
- Pfft. - Odwrócił się znowu i obserwował Itachiego, który zmierzał do szafy z dziewczyną. Wtedy poczuł coś, a raczej kogoś za sobą. Jak się odwrócił białowłosa siedziała mu na barana. Zrobił minę pedofila, ale odwróciła jego twarz w stronę szafy.
- Tam patrz, dziadu. - Na to tylko roześmiał się.
- Ej, Hidan. - Do pokoju wszedł Kakuzu. Nawet nie zorientowali się kiedy wyszedł.
- Czego chcesz?
- Przed kwaterą idzie jakiś marsz wolności i głoszą o bogach murów czy czymś.
- CO?! ZAPIERDOLĘ ICH! - Wykrzyczał  i wstał z Iris, która nie była przejęta tym, że jej "fotel" się przemieszcza tylko usiłowała spać? xD. - Ej, Kicia, idziemy ich zapierdolić! Jashinie-sama obserwuj mnie! Chwała ci! - Krzyczał jak wybiegł z pokoju z białowłosą. Jednak z dupy pojawił się Mike, który zaczął ich ścigać i drzeć się:
- NIEEE! TAM SĄ KSIĘŻA! ONI SĄ MOIMI KOCHANKAMI! STAĆ! - A za nim leciała Hanji z wodą święconą. Jade obserwowała ich i nie wierzyła w to co tu się dzieje.

Jak wybiegli przed kwaterę faktycznie przechodził tam jakiś marsz XD. Mieli podejść do drzwi jak przeleciał przez nie wściekły mężczyzna z kosą, na nim jakaś dziewczyna. psychol pierdolący o księżach i wariatka z wiadrem wody święconej. Krzyknęli przeraźliwie i zaczęli spierdalać.
- Wracać, chuje! - Krzyczał Hidan. - Poświęcę was Jashinowi!
- Heretyk! - Wydarli się kapłani.
- JA WAM KURWA DAM HERETYKIEM MNIE NAZYWAĆ! ZAJEBIĘ WAS! Ej, wstawaj, ja tu ich ścigam i nie pomagasz mi w ogóle! - Syczał na Iris, która niemal spała na nim. Jednak otworzyła oczy, wymamrotała coś pod nosem i zeskoczyła z niego w locie zmieniając się w pumę. Bardzo szybko dogoniła jednego z nich. Podcięła mu nogę i wyjebał się. Reszta kapłanów spierdoliła. Mężczyzna wił się po ziemi i darł się w niebo głosy.
- Mario! Ocal mnie, Mario!
- Jaka Mario? - Mruknął Hidan. - To nie ta laska, którą ostatnio Jashin-sama przeleciał? - Na to Iris spojrzała się na niego jak na debila. Wtedy Jashinista podszedł do mężczyzny i nabrał na kosę jego krew. Zlizał ją i przebił sobie rękę. Własną krwią wyrysował dziwny krąg pod nim. - Tak dobrzeee... - Jęczał jak krew płynęła z niego. Stanął w kręgu i jego skóra przybrała czarnych barw. - Wahahaha! Jashin-sama cię pokaże grzesznikuuu! Juhahaha! Jak krew zaczęła buzować w mojej głowie... Jak krew..
- Hidan, nie podniecaj się tak. - Skarciła go Iris kręcąc głową. - I nie ujeb się krwią, bo pójdę na kogoś innego.
- A zamknij się, ja tu pracuję..
- Stać! - Wydarł się Mike jak rzucił się na srebrnowłosego. Obaj zaryli w ziemię. Wtedy Hanji oblała ich wodą święconą.
- Kyaaa! - Darł się Jashinista wstając i latając wokół. - Woda święconaaa! Paliiii! Kurwaaa! - Iris zabrała brunetce wiadro i jebła nią nim w łeb na co padła na ziemię. Kapłan spierdolił jak miał okazję....

Tymczasem z szafy dochodziły naprawdę dziwne odgłosy... Jade obserwowała ją z niepokojem. Jednak kiedy Hanji, Hidan i Iris wrócili akurat z szafy wypadła Ross padając na podłogę i nie ruszając się. Czarnowłosy obszedł ją i wrócił na swoje miejsce.
- Itachi... - Spojrzał się na niego Kisame.
- Hn?
- Co ty jej zrobiłeś? Sharingana użyłeś?
- Nie moja wina, chciała mnie zgwałcić.
- Mówiliśmy, że to pedofil! - Krzyknęła razem Jade z Tobim wskazując na czarnowłosą oskarżycielsko palcem.
- Ha! To mogę poświęcić ją Jashinowi? - Zapytał Hidan.
- A ja potem sprzedać jej ciało? - Dołączył się Kakuzu.
- Czy wy myślicie? Kto normalny kupi zwłoki? - Zaśmiał się Dei.
- A kto mówi, że normalny?! Pojeby więcej płacą zawsze! - Argumentował zamaskowany mężczyzna.
- Odejdź ode mnie! - Iris palnęła srebrnowłosego w głowę. - Mówiłam ci, że jak się ujebiesz krwią to pójdę do kogoś innego! - Syczała.

- Przecież krew jest cudowna. - Ustawił się wyzywająco i oblizał ją na co Iris zmrużyła oczy.
- Zabierzcie mnie od niego.... - Westchnęła i odeszła kawałek. Wtedy do pokoju wbiła Kora, która wskoczyła na Hidana i zaczęła go lizać.
- Ej! - Krzyknął tylko chroniąc się przed śmiercionośnym językiem wilka. - Złaź ze mnie! Ja pierdolę! - Parę członków parsknęło śmiechem patrząc na niego jak zmagał się z "przeciwnikiem" - Co to jest za kundel!?
- To mój wilk. - Mruknęła Iris. - I tylko jej coś zrób to zobaczysz. - Zagroziła.
- Kurwa, dobra, łapię! Weź ją!
- Kora. - Zawołała białowłosa i wilczyca podeszła do niej grzecznie.
- Teraz kolei Gurena! - Zawołał radośnie Tobi jak podstawił czarnowłosemu kapelusz pod nos. Iris przechadzała się ledwo przytomna i szukała nowego fotela. Nawet nie zorientowała się, że Guren losował.  Zobaczyła w oddali blond włosy i od razu pomyślała, że to Erwin. Miała zamazany obraz i tylko podeszła do niego po czym poleciała na niego przytulając się.
- Hej, wujek.. - Mruknęła tylko zamykając oczy. Usłyszała cichy chichot Sasoriego. - Cicho, spać próbuję. - Syknęła. Wtedy jednak usłyszała prawdziwy ryk śmiechu ze strony Jade, która padła na ziemię i zaczęła dusić się ze śmiechu. - Kurwa, co znowu? - Podniosła się lekko i otworzyła oczy patrząc na przyjaciółkę. - Czego?
- Wahahah XD Od kiedy ty na kogoś "wujek" mówisz XDDDD?
- Od wtedy, kiedy wrócił i żyje. - Mruknęła i położyła się znowu.
- Eee... A Dei umarł XD? - Wtedy białowłosa gwałtownie otworzyła oczy i zobaczyła błękitne oczy artysty wpatrzone w nią z lekkim zdziwieniem.
- Whoa! - Niemal krzyknęła i wyskoczyła z niego jak poparzona przez co prawie poleciała na podłogę. Jade zaczęła śmiać się jeszcze mocniej. - O Boże, przepraszam! - Zawołała.
- Uch.. nic się nie stało, hm.
- ... Zostaniesz moim fotelem? Nie mam na kim spać, a nie chce mi się iść do pokoju.
- Dobrze. - Zaśmiał się i białowłosa się na nim wygodnie ułożyła. Do salonu w końcu wrócił Jean ale już ze spodniami. Jade usiadła na dywanie dalej się śmiejąc. Nie zauważyła nawet kiedy Ichinose losował i co. Poczuła jedynie coś zimnego za koszulą.
- I! - Pisnęła i skuliła się. - Omg co to! Łahaa... - Na podłogę wypadł jej naszyjnik ze skrzydłami wolności. Ona i Jean spojrzeli na wisiorek, a potem na siebie. - Kuźwa... Kto losował? - Spytała ale nikt nie udzielił odpowiedzi. W zasadzie to była zbędna. Nad nią stał podpułkownik. Przełknęła ślinę i zgarnęła ręką włosy z twarzy.
- Będziesz tak siedzieć i udawać, że masz problem z każdą osobą płci przeciwnej czy się ruszysz? Szafa czeka.
- Nie musisz być niemiły. - Odparła cicho i podała mu rękę. Pomógł jej wstać i ruszyli do szafy. Chciała uwolnić rękę ale podpułkownik mocno ją trzymał, posyłając triumfalną minę do Jean'a, w którym się wręcz gotowało. Jeszcze Hidan dorzucił oliwy do ognia.
- No... Ziomek... ( ͡° ͜ʖ ͡°) To co? Szybki numerek? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Th! - Podpułkownik puścił dłoń brunetki i zamknął drzwi od szafy. Koń nie wytrzymał i rzucił się na srebrnowłosego, który nic sobie z tego nie robił. Jednak Iris włączyły się radary. Natychmiast otworzyła oczy i rzuciła się na chłopaka.
- WA! - Krzyknęła i robiąc fikołka poleciała z nim na podłogę. - Debilu! Wara od moich ziomków! - Zamieniła się w pumę i obnażając kły przybliżyła głowę do jego twarzy.
- Wsadź mu ogon do mordy! - Darł się stojący na kanapie Hidan. - Albo wiem! Ogolę ci go i wtedy będzie można ten ogon wziąć za co innego! Hahaha zróbmy z niego geja! XD I ten świr od makaronu już nie będzie miał żadnych wątpliwości! - Iris uśmiechnęła się do Hidana i wystawiła pazury, robiąc kilka rozcięć na jego lewym ramieniu. Zacisnął zęby i gdy zeszła z niego zeszła zaczął przyciskać ręką rany. Białowłosa zamieniła się w człowieka i podeszła do Hidana przy którym stał już Dei. Poklepali ją po plecach, a następnie zaczęli coś szeptać  między sobą, śmiejąc się podejrzanie.  Stali w kółeczku odwróceni od wszystkich. Hidan wyjął coś z kieszeni. Iris zrobiła wielkiego banana i wskoczyła na blondyna i idąc za ich przywódcą (XD) zatrzasnęli szafę na kłódkę. Jade usłyszała tylko brzęk kłódki.
- Czy na pewno dobrze zrobiliśmy zamykając ich tam? - Spytała Leiden.
- Kwestionujesz mój cudowny plan?!
- Taaaa... Ty i plany...
- Nie takich ciulów się zamykało w szafie. Mam już wprawę w takich sprawach. 😎
- ... - Iris i Dei woleli nie wnikać jak on się bawił. Usiedli opierając się o mebel i nasłuchiwali.
- Zatłukę... Te siedem minut przerodzi się w wieczność... - Powiedziała pod nosem Braun.
- Jak masz plan na wykorzystanie to szybko zleci.
- Czy ty coś sugerujesz...? >.>
- To zależy. - Czarnowłosy podszedł do niej bliżej, położył dłoń na jej biodrach i przysunął do siebie.
- Noya się ujawnia? - Spytała odpychając się od niego.
- Nie.
- A mi się wydaje, że owszem. - Odwróciła głowę od niego i zrobiła lekko oburzoną minę.
- Teraz szczerze. Żałujesz tego co się stało po powrocie z Trostu?
- ... - Zamyśliła się przez chwilę i starała dogonić własne myśli, które huczały jej w głowie. Zamknęła oczy i westchnęła głęboko. Spojrzała mu prosto w oczy i drżącym głosem odpowiedziała. - Nie. - Wtedy on przycisnął ją do ściany szafy, która aż się bujnęła i zaczął ją całować. Normalnie raczej by mu na to pozwoliła ale gdy tylko poczuła, że ręce zaczęły mu uciekać zdenerwowała się i strzeliła mu z liścia. Odchylił głowę na bok, a grzywka zasłoniła mu oczy. Siedzący pod szafą zrobili duże oczy i jeszcze bardziej nastawili radary. Chcieli być na bieżąco z wydarzeniami. Shinya nie chcąc odstawać też się do niech przysunął. - Mówiłam, że nie żałuję! Ale zaraz mi dasz powody do tego, że się miliłam! Wszyscy jesteście tacy sami! - Warknęła i usiadła w kącie, podkulając pod brzuch kolana i owinęła je ramionami. Chłopak westchnął i siadł koło niej. Chciał objąć dziewczynę ale zatrzymała go ręką nawet nie patrząc w jego stronę.
- Wybacz. Może za daleko się posunąłem. - Przeczesał ręką włosy, a ona prychnęła.
- Może?
- No dobra... - Przewrócił oczami. - Przepraszam. Dasz się choćby przytulić? - Spojrzała na niego dalej z lekkim oburzeniem. - No chyba, że chcesz spędzić wieczór oglądając z Tobim bajki? Bo mi się to jakoś nie marzy. - Przybrała minę bez wyrazu i zrobiła delikatny ruch głową. Przysunął się do niej i objął ramieniem.
- Kuźwa! Wie jak odsunąć podejrzenia >.> Ale my się nie damy! - Krzyknął Hidan, a Pain spojrzał na siedzących pod szafą i się odezwał:
- Wy lepiej dla własnego dobra odsuńcie się od tej szafy. Bo jak wstanę...
- NIE! Lider nie trzeba! Po co masz dupę męczyć! - Krzyknęli Dei z Jashinistą. Wtedy rudowłosy wstał i wyciągnął rękę przed siebie. - WA!!! - Wrzasnęli i zaczęli spierdzielać ale Pain i tak im nie podarował i cisnął nimi w ścianę. Shinya schował się za Hanji, która zaczęła go gwałcić, a Iris zrobiła sobie z Pain'a fotel.
Guren oparł swoją głowę o jej i zaczął coś szeptać. Starała się nie zwracać uwagi ale to nie było proste. Lubiła ten głos. Lubiła jego głos...
- Proszę... Przestań... - Błagała.
- Wiem, że nie potrafisz być za długo sama. Jak na ciebie cztery miesiące to chyba dużo.
- I co w związku z tym...?
- Przestań się w końcu opierać. - Pocałował ją w czubek głowy.
- Nie mogę. Nie chcę... Nie po tym jak się dowiedziałam, że on żyje. Nie mogę mu tego zrobić. Jedynie mogę dalej trzymać się obietnicy i być sama.
- Tylko, że on żyje i jakby to... Ta obietnica straciła ważność. Poza tym. Słyszałem jak rozmawiałaś z Iris.
- Podsłuchiwałeś?!
- Nie. Tobi mi powiedział.
- No fajnie... - Ichinose spojrzał na nią. W jego oczach dostrzegła coś czego od długiego czasu jej brakowało. - Czemu mi to robisz... - Usiadł przodem, a zielonooka wspięła się na niego tak, że ich ciała się stykały i delikatnie swoimi wargami musnęła jego. Chłopak objął ją i odchylił się do tylu. Znowu na nim leżała. Czarnowłosy się zaśmiał.
- Ty chyba lubisz przygniatać ludzi co?
- Ludzie mnie też. - Odpowiedziała i znów zaczęła go całować.
Stracili poczucie czasu i po jakichś dziesięciu minutach, gdy leżeli wtuleni w siebie zaczęli pukać w drzwi szafy.
- Kto ma klucz? - Spytał Pain.
- To była kłódka jednorazowego użytku! - Oburzył się Hidan.
- Kto tego niby używa! - Wydarł się Sasori.
- No kurwa oczywiste, że ja!
- Nie wiedzieć po co!
- No, żeby tak!
- A tak to jak?!
- Dla sztuki!
- Ty nawet nie wiesz co to sztuka!
- Koniec! Deidara wysadź to małe ustrojstwo. - Polecił lider.
- Tylko nie wysadź ziomka i jego lubej! Bo nie będzie zabawy!
- Wiem! Będę uważał. - Podszedł do kłódki i wysadził ją. Jade z Gurenem wyszli z szafy i zostali zaatakowani dziwnymi minami zebranych i chorymi pytaniami.
- No i jak było? ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Dopytywał się Jashinista. Podpułkownik lekko się uśmiechnął i wskazał palcem na policzek, na którym były jeszcze ślady po uderzeniu. - Oooo, stary... - Jęknął. - Jesteś do dupy... Nawet ja nie oberwałem... Tylko dostałem ogonem w ryj... - Wymamrotał. Jade spojrzała się na przyjaciółkę z uniesioną brwią jak siedzi na barana Lidera na kanapie i chyba śpi. Zaczęła cicho chichotać.
- No, Kiba-sama. - Zaczął Tobi. - Tylko ty nam zostałeś... - Podsunął mu kapelusz pod nos. - Dawaj, losuj! :D
- Dobra, dobra. - Zaśmiał się i wyjął kartkę papieru. Spojrzał się na nią podejrzliwie.
- To twoje, Lider! - Ryknął zamaskowany chłopiec wskazując na Paina oskarżycielsko palcem zagłady na co tamten zmrużył brwi.
- Nie przypominam sobie, żebym w to grał. Tylko miałem obserwować. - Odpowiedział mu poirytowany. - Poza tym mam iść do szafy z psem?
- Jestem wilkiem! - Oburzył się Kiba.
- Ale... - Lider nadal próbował się wykręcić. - Jestem fotelem. - Wypalił. Obrócił się lekko pokazując Iris, która nie miała zamiaru go puścić i nie wiadomo czy ona spała czy nie. Jednak wtedy otworzyła oko, w którym źrenica wyglądała jak u jej pumy.
- Spierdalać od mojego fotela. - Zagroziła.
- Właśnie. - Potwierdził rudowłosy. - Dobrze prawi. Polać jej xd - Jednak wtedy Tobi wyciągnął mleko na co Iris w mgnieniu oka zniknęła z Lidera i dosłownie rzuciła się na chłopaka przez co polecieli z hukiem na podłogę. Pain miał dobitą minę i nie mając już żadnej wymówki wstał i skierował się do szafy z Kibą. Jak białowłosa wypiła cały karton zaczęła pacać nim maskę Tobiego.
- Ai!! Niech Iris-chan nie bije Tobiego! Tobi to dobry chłopiec! - Krzyczał.
- Głupku! Mój fotel przez ciebie mi uciekł! Musiałeś to mleko przynieść?!
- Kyaa! Deidei-sempwwaaai ratuuuj! - Iris szczerze wątpiła, żeby blondyn mu pomógł jednak pomyliła się i zanim się zorientowała już była przez niego przewieszona.
- No ej! Nie skończyłam z nim! - Syknęła. - Dei~ - Jęknęła, ale wtedy zanim się obejrzała była przywiązana do krzesła, a on oddalił się z uśmieszkiem. - Co to ma być!? O nie, przegiąłeś... - Warknęła. Chciała do niego doskoczyć, ale to nie zdało egzaminu po czym zrezygnowana posłała mu spojrzenie spod byka. - Dupek. - Mruknęła.
- Jak? - Udawał oburzoną minę. - Doooobra... Hidan, chodź no tu, hm. - Na to od razu rozszerzyła oczy.
- Nie wołaj go tuuhu...~ - Urwała, bo stanął tuż obok blondyna z pedofilskim uśmieszkiem. W jej oczach na ułamek sekundy pojawił się strach. - Ee.. Dei, wiesz, że żartowałam, nie...?
- No nie wiem... - Dalej udawał oburzonego i zaczął odchodzić.
- Nieee! Nie zostawiaj mnie z... nim... - Mruknęła, ale wtedy srebrnowłosy usiadł na jej kolanach z tym uśmieszkiem.
- Świetnie, dokończymy co zaczęliśmy w szafie i tym razem nie włożysz mi ogona do ryja <3
- Waaaaa! - Od razu chciała odskoczyć. - Jade! Zabierz goooo! - Nagle Hidan dostał z buta i poleciał na ziemię, a białowłosa odetchnęła z ulgą, ale jeszcze bardziej się przeraziła jak zobaczyła swoją przyjaciółkę na miejscu, na którym przed chwilą siedział Jashinista. - Eee... Jaaade...? - Starała się odsunąć.
- Kurwa, nie. - Jęknął Hidan. - Ziomka nie chcesz, a wolisz to coś?! - Warknął masując głowę.
- Co masz na myśli mówiąc "to coś'?! - Syknęła niebieskooka. - Jade, złaź ze mnie, pomóż mi się z tego wydostać, bo muszę komuś zrobić krzywdę... - Jednak wtedy szafa podskoczyła i większość spojrzała się w tamtą stronę, a brunetka zaczęła pomagać Leiden.

- Nie uciekaj, pobierzmy się! - Zawołał Kiba rzucając się w kierunku Paina, który ciągle robił uniki przed jego śmiercionośnymi ustami zagłady. - Painuś, no chodź! - Jęknął i udało mu się złapać Lidera. Powalił go na ziemię i siedział na nim.
- Co jest z tobą nie tak?! - Syknął rudowłosy. Wtedy Kiba pochylił się. - Nie, przestań, odejdź ode mnie! Nie dotykaj mnie! - Zażądał, ale brunet był coraz bliżej...

- Shinra Tensei! - Usłyszeli z szafy, która dosłownie wybuchła, a wszystkich odepchnęła fala uderzeniowa. Szczątki szafy były porozrzucane po całym pokoju, a pod kanapą, która była teraz w drugim końcu pokoju utknął Kiba i darł się jak jakiś pojeb.
- CO TU SIĘ DZIEJE!? - Ryknął Erwin jak wbił do salonu razem z Mikie'em. Było tam pobojowisko. Wszyscy zaczęli się podnosić. - Co tu się stało?!
- To moja wina, wybacz. - Mówił jak otrzepywał się Pain. - Ale to była samoobrona.
- Niby przed czym?!
- Przed nim. - Wskazał na Kibę, który dalej krzyczał na cały salon.
- Lider-sama... - Zaczął Kakuzu. - Coś ty zrobił?! Ja chciałem ją sprzedać!
- Kakuzu, sprzedaj tego typa. - Warknął znowu patrząc na bruneta.
- Haa?! - Odezwała się Iris. - Ej, od mojego... Chwila, co? Kiba, ty chciałeś zgwałcić Paina!?
- Guaaaa! - Dalej krzyczał.
- Ty zboczeńcu! Pakuj się! Już ze mną nie mieszkasz! Wypierdalasz na dwór, do budy!
- NIEEE! - Krzyknął i wypełzł z kanapy czołgając się w stronę białowłosej. - Nie rób mi tego! - Padł przed nią na twarz.
- Moich foteli się nie gwałci!
- Wybacz!
- Ale skąd ci taki pomysł w ogóle do łba przyszedł!? Pojebało cię?!
- A chuj. - Wstał i wyszedł.
- Echh... - Westchnął Mike. - Idę napisać raport.. - Zaczął również odchodzić.
- Tylko nie wyklei go wycinkami z gazet! - Zawołała rozbawiona Iris, a na ten komentarz Jade wybuchnęła śmiechem przypominając sobie walentynkową przygodę.
- I nie pisz tam żadnych bzdur do Erwina! XD - Krzyknął również Hidan.
- Zwalniam was. - Oświadczył dowódca.
- Ja tu nie pracuję, hahahaha! - Zaczął ryć się srebrnowłosy.
- Erwin, nie! Nie rób mi teego! - Jęknął Mike padając przed nim. - Przecież ja cię ko~... e.. Koncentruję!... W... ogórkach?
- O czym ty pieprzysz!? - Krzyknął.
- Dobra, spierdalać stąd! Obniżacie IQ w tym pomieszczeniu swoimi tępymi dupami! - Krzyknęła Iris, a tamci spojrzeli się na nią zaskoczeni po czym bez słowa się oddalili. - A teraz... Dawać mi nowy fotel! Kto chętny!? O!  - Chciała lecieć na Kakuzu, ale Hidan zagrodził jej drogę.
- Na niego nie idź, bo jeszcze będzie kazał ci płacić za siedzenie. - Powiedział. Spojrzała się na niego podejrzliwie.
- To na kogo mam niby iść?
- Bo ja wiem? Zawsze jestem ja.. - Zrobił minę pedofila i Iris już miała go dosyć, więc bez ostrzeżenia wskoczyła na niego i polecieli na ziemię. - Ooo... wiedziałem, że jestem pociągający, ale nie aż tak... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Zamknij się już! - Włożyła mu banana do ust.
- Wggraah! - Krzyknął. Wzięła pusty karton po mleku i zaczęła go nim pacać po łbie. Niemal wszyscy w pokoju wybuchnęli śmiechem. Hidan wypluł banana i złapał karton po czym też go wywalił i złapał białowłosą i już chciał zrobić coś dziwnego, ale jakby odleciała. - WTF?!
- CZY TO SAMOLOT?! CZY TO PTAK?! NIE! TO NIMBUS 2000! - Krzyczał Eren, jak Iris zaczęła fruwać po całym pomieszczeniu. W końcu idealnie wylądowała na najwyższym obiekcie w pokoju czyli na Kisame.
- O! Mój nowy fotel! - Powiedziała dumna.
- Uważaj! - Krzyknął Shinya. - Bo on może mieć rekiny w rękawie! Już nie w pokoju! W rękawie!!! - Sushi-senpai spojrzał się na niego zdziwiony.
- Przynajmniej nie jestem syreną. - Powiedział z uśmiechem.

- Waa! Jesteś niewygodny! - Mruknęła Iris jak zeskoczyła z niego i patrzyła się na resztę. - Hidan, byłeś najwygodniejszy, ale nie mam zamiaru już na tobie siedzieć, Dei na ciebie mam focha, ty sadysto, ty... A... O, Pain.. - Przysunęła się do rudowłosego. - Czy...
- Właź. - Mruknął i wsiadła na niego po czym mocno się do niego przytuliła.
- O tak. - Wymamrotała.
- Iris, co ty masz z tym jeżdżeniem i fotelem? - Zaczęła znowu śmiać się brunetka.
- Spać mi się chce, nie moja wina... Wiesz co jest fajne, Jade?
- Nie wiem.
- Jadę na Bogu, waa! - Zawołała szczęśliwa. - Przejmij władzę nad światem, Painuś, ja chcę mieć takiego Boga <3 A i mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia... - Zaczęła na co się przeraził.
- Ee.. Jaką?
- Przyjmij mnie do Akatsuki! xD
- Haa? - Wydali z siebie taki sam dźwięk wszyscy członkowie organizacji.
- Ooo! Guren, a ty mnie do tej kompani, czy czegoś! - Zawołała Jade. Spojrzał na nią z lekkim przerażeniem. Już jej się naprawiło podejście... W dodatku leciała w jego stronę. Skoczyła mu na szyję i zaczęła mocno ściskać. Nie zapowiadało się, by miała zejść bez uzyskania odpowiedzi.
- Słucham!? - Znów pojawił się Erwin. - Nie ma mowy! - Krzyknął. - Nie dojdziecie do jakiejś organizacji przestępców i kompani czegoś tam! Poza tym... Jade! Złaź z niego! - Podleciał do niej i chciał zdjąć z czarnowłosego ale jedynie dostał przypadkiem w ryj, bo ta wymachiwała ręką na wszystkie strony i go odganiała.
- No Paaain... - Mruknęła Iris jeszcze mocniej go przytulając przez co niemal go dusiła.
- Dobra, dobra.. - Powiedział. - Witamy... W organizacji...
- JEJ! Teraz dawaj płaszcz.
- Coo?
- No też chcę taki...! ;w;
- Dobra, dostaniesz...
- Właśnie! Ten kto chce zarobić niech uszyje nam takieee! - Zawołała Jade, a wszyscy spojrzeli się na Kakuzu. Miał już coś powiedzieć, ale pojawił się przed nim Alfons Arlert.
- Ja chcę! - Powiedział. Wtedy dostał patelnią w tył głowy i padł na podłogę.
- To moje pieniądze! Łapy precz! - Krzyknął wściekły Kakuzu.
- Nie ma mowy, Kakuzu ty im jakąś ściemę uszyjesz... Ja mam zapasowy płaszcz, Guren pewnie też. - Przemówił Pain. Hidan widząc, że ziomek jest gwałcony i nie może oddychać postanowił mu dopomóc. Zaczął ciągnąć Jade aż w końcu ją oderwał i posadził obok, następnie wręczył im jakieś szklanki.
- Tobi zrobił tort! - Wrzasnęła dynia.
- O nie. Jeszcze się zatrujemy...
- Iris-chan się nie boi! Tobi był rozsądnym chłopcem i wziął przepis od Oluo-kun!
- Kogo?! XDDDDDDDDDDDDDD O kurwa... Lepiej tego nie jedzcie. Jeszcze się zatrujecie i umrzecie albo co gorsza dostaniecie sraczki. - Wszyscy spojrzeli na nią przerażeni i od razu opuścili pokój. Niemal biegiem wylecieli na dwór. No prawie wszyscy.
Po zabawach z szafą Braun i jak na to wychodziło, jej nowy chłopak ( ͡° ͜ʖ ͡°) zwiali reszcie. Po całym incydencie zapomniała całkowicie o Kirschteinie i uległa podpułkownikowi. Została porwana przez niego porwana. Coś obojgu odbiło ^zapewne po napoju, który wręczył im Hidan [nie ulega wątpliwości, że coś tam dosypał >.>]^. Mieli iść do jego pokoju ale brunetka powiedziała mu, że zsunęła ze sobą dwa łóżka więc bez zastanowienia wbili do niej. Posadził ją na łóżku i zdjął marynarkę, którą dziewczyna założyła gdy on wrócił zamknąć drzwi.
- Jak wyglądam? 😊 - Spytała.
- Idealnie.
- Załatwisz mi taki mundur?
- Dobrze pani pułkownik rodu Braun. - Usiadł po turecku przed zielonooką i posadził ją sobie na kolanach. Zsunął jej z ramion marynarkę i gdy chciała zaprotestować delikatnie położył jej na ustach palec. Dziewczyna zamknęła oczy, a on zastąpił palec wargami. Leciutki i spokojny pocałunek po zaledwie kilku sekundach zamienił się w długi namiętny. Zrobiła ciałem ruch w jego stronę., jęknęła i zaczęła rozpinać jego koszulę, On nie pozostał dłużny i dorwał się do jej sweterka. Zrzucili z siebie ubrania, po czym podpułkownik zaczął całować ją po szyi, przez ramię schodząc coraz niżej. Zwiadowczyni odchyliła się do tyłu ciągnąc go za sobą. Wplątała palce w kołdrę, zacisnęła dłonie i wypięła klatkę piersiową.
Z korytarza zaczęły dochodzić kroki. Nie przejęli się jednak, w końcu to duży korpus i wielu zwiadowców ma na tym piętrze pokoje. Jednak ktoś pociągnął za klamkę. Zamknięte.
- No wa XD - Osobą po drugiej stronie okazała się Iris, która zamieniła się w kota i pazurem przekręciła zamek. Chciała wejść jednak mimowolnie zatrzymała się w progu i stała z rozdziawioną buzią. - *Już wiem czemu były zamknięte...*
- Ał... - Jęknął cicho czarnowłosy gdy Jade przekręciła się by złapać poduszkę i ich zasłonić
- Iris... - Warknęła.
- Ja ten...
- Nie uczyli cie, że nie wchodzi się do zamkniętych pomieszczeń?!
- Chciałam tylko zapytać czy idziecie na tort! XD
- Jaki tort?!
- Tobiego!
- Może potem. - Odpowiedział Guren. Koło pumy pojawił się Sasori.
- Oni już chyba mieli deser... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Jaki deser?!
- Looody...- Iris zrobiła facepalm'a, Jade przerażoną minę, a Ichinose tylko się zaśmiał pod nosem.
- Czy wszyscy faceci są tacy... Zboczeni? - Spytała zielonooka.
- Ty się nie odzywaj! Przebijasz każdego! XD Nadajesz się do Hidana. Poza tym teraz, że tak powiem... Jesteś jechana XDD - Płakała ze śmiechu Iris. Za nią przeszedł Kirschtein. Ustał pod ścianą i oparł się o nią. Zalewała go krew.
- Szaszori... Zostawmy ich... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jak skończą się bawić...
- Skąd wiesz, że bawić?! - Przerwał Leiden czerwonowłosy. - Może będą jeść! xD
- JAK SKOŃCZĄ! To przyjdą XD Nie spędzaj tyle czasu z Hidanem.
- To ty z nim w szafie siedziałaś i czytałaś tą książkę! - Kłócili się zostawiając ich. Jade jęknęła, a podpułkownik nachylił się bardziej nad nią. Złapała za brzegi poduszki i zarzuciła mu na plecy. Przyciągnęła go do siebie tak, że stykali się czołami.
- Jeszcze raz ktoś tu wlezie to powieszę...
- I miej poduszki czy coś pod ręką, bo jak się wykręciłaś to bolało... xd
- Skubany... Nie boli cię jak zostaniesz przebity, a umierasz na...
- Kobieto, żeś się wykręciła o dobre 130०! - Wyrzucił z udawanym oburzeniem.
- Oj wybacz...  😘 - Pogłaskała go po policzku.
- Pffff. - Usiadł na drugim końcu.
- Dasz się jakoś przeprosić..?
- Hm... Niech pomyślę... - Zrobił zamyśloną minę. Sięgnął po spodnie i wyjął coś z kieszeni. Rzucił jej jedno, a ona zaczęła się przyglądać malutkiej saszetce.
- Co to...?
- Gumki.
- Cooooooooo? Do czego?!
- Żebyś potem nie musiała się bawić w dom.
- Ha? Sugerujesz, że byłabym zuą matką?!
- Patrząc po tym jak nienawidzisz dzieci to zapewne. I ja w sumie to za bardzo też.
- Zaraz możemy przeprowadzić eksperymenty.
- Jakie?
- MISA! - Wydarła się brunetka, a czarnowłosy rzucił się na nią i zakrył jej usta.
- Nie drzyj się tak! Jeszcze tu wpadnie i nas ekhem... Zobaczy... - Zdjęła jego rękę.
- Żeby nie powiedzieć nakryje? XD - Zaśmiała się. Jej ręka zaczęła niebezpiecznie zjeżdżać po jego klacie w dół.
- Ty mendo jedna! Nie starczy ci? >.>
- Ym... Nie XD
- Th... - Uśmiechnął się i zaczął ją łaskotać.
- Wa nieee! XD To był nokaut! Nieeeeehahaha stop! XD - Zaczęła się zwijać, a on dalej ją łaskotał. Złapała za róg kołdry i turlając się zaczęli w nią zawijać. - Bo jak jaaahahaha XD Wa XD Przestań! Bo jak ja cie zacznę łaskotać...
- No to dawaj.
- O nie... Przegiąłeś. A za przegięcie idzie się siedzieć!
- No właśnie, a to ty przegięłaś XD
- No patrz. Znalazłam sposób na walkę z tobą. Zawsze ty byłeś górą.
- I teraz też tak jest. - Uśmiechnął się i przybliżył twarz, ale zasłoniła dwoma palcami jego usta.
- Teraz pora na rewanż. - Pocałował jej palce i odpowiedział:
- Znowu przegrasz.
- No dzięki za wiarę wee... WA! - Krzyknęła ze śmiechem gdy będąc nad nią ją objął i przyciągając do siebie zrobił malinkę na szyi. Nie zauważyli nawet gdy ktoś zapukał do drzwi. Do pokoju weszła mała dziewczynka. Klamka wyślizgnęła jej się z rączki i drzwi trzasnęły. Wystraszeni spojrzeli w tamtą stronę. Guren odchylił głowę do tyłu i odwrócił do okna spoglądając kątem oka na brunetkę.
- Mówiłem...
- Ciii... Misa pobawimy się? - Spytała dziewczynkę, która usiadła na podłodze.
- A w co...?
- W dom. Ja będę mamą, a Guren tatą.
- Zatłukę cie... - Westchnął cicho.
- Dobrze! - Ucieszyła się i zaczęła tańczyć.
- Tylko uważaj młoda, bo ona jeszcze ci coś zrobi... - Mówił z udawaną powagą.
- Nie słuchaj go.
- A... Czemu tata leży na mamie...? - Parę zamurowało. Spojrzeli na siebie i nie wiedzieli co odpowiedzieć.
- Ksa... - Zaklął pod nosem podpułkownik i starał się coś wymyślić, ale nic nie przychodziło mu do głowy. - Bo... Mama była niegrzeczna.
- ...
- A co zrobiła? - Dopytywała dalej dziewczynka.
- Nic!
- Jak to nic? Pobiła mnie w szafie xd
- Czemu byliście w safie...?
- Bo jakieś cymbały nas zamknęły.
- A cio ma safa do tego?
- Bo mnie tam pobiła. - Jade się przeturlała i przytuliła do czarnowłosego.
- My się tylko przytulamy. Co dziecku patologie do głowy wbijasz? Poza tym ile razy ty mnie pobiłeś?!
- Ha? Nie przypominam sobie.
- Tez mogę...? - Przyłożyła paluszek to buzi i spytała niewinnie.
- Ale co?
- Się poprzytulać.
- NIE! - Krzyknęli razem.
- ...
- Em ten... Może idź na razie zobacz co robi Shinya... Niech...
- NIE ON! - Przerwała mu Jade.
- Hy?
- Jeszcze jej czego naopowiada... - Szepnęła. - Idź kochanie zobacz co Iris robi. Chyba siedzą na dworze z jakimś tortem. My niedługo też przyjdziemy ;)
- Dobrze. - Podskoczyła i wyszła z pokoju. Guren westchnął i spojrzał w sufit.
- ''Kochanie''... Już się wczułaś w rolę?
- Może... - Uśmiechnęła się. Zaczęła robić dwoma palcami przechadzkę po tułowiu podpułkownika. Gdy doszła do końca ramienia, zeszła z niego i położyła obok. - No i co teraz? - Chłopak zerknął na nią kątem oka.
- Następnym razem idziemy do mnie. - Podniósł się.
- Gdzie idysz? ;w;
- Porządnie zamknąć drzwi. - Dziewczyna normalnie się przykryła kołdrą i położyła na boku do ściany. Czarnowłosy przekręcił kluczyk w drzwiach i zastawił je krzesłem. Po cichu wślizgnął się pod kołdrę i złapał ją od tyłu. Podskoczyła i odwróciła głowę.
- Co żeś dotykał? Masz zimne ręce brr... xd
- Taka delikatna na zimno? - Przejechał ręką po jej biodrach. - Mogę ci pomóc się rozgrzać.
- Nie wiedziałam, że jesteś taki w tą stronę. Powiem ci, że nawet się  tego nie spodziewałam panie podpułkowniku... 💋
- No widzisz.... - Odwróciła się do niego i zaczęli się obściskiwać.

(Zostawmy ich i idźmy do biologa Hidana XDDDD)

Misa biegła do siedzącej na dworze Iris, Shinyi i członków Akatsuki, którzy siedzieli przy długim, drewnianym stole piknikowym (czy coś xd). Dziewczynka wskoczyła białowłosej na plecy i się przytuliła.
- Misa! Co tu robisz? - Zdjęła ją i posadziła na kolanach.
- Mama i tata mnie przysłali. Mówili, że masz torta...
- KTO?! - Krzyknął stolik.
- Mama i tata...
- Czyli? - Dopytywał Hidan.
- Jade i...
- O NIE! XDDDDD  ZIOMEK TERAZ WYGRAŁEŚ XDDD - Rzucił się na stół srebrnowłosy.
- Misa o co dokładnie chodzi? W ogóle byłaś u nich?! - Przeraziła się Iris.
- Mama mówiła, że się pobawimy w dom i potem mnie do ciebie przysłali. Nie pozwolili mi się z nimi poprzytulać... - Posmutniała.
- DOM?! PRZYTULANIE?! XDDDDDD
- No tak... Tata na niej leżał i mówił, że go pobiła, a mama, że się tylko przytulają.
- PHAHAHAHAHA! ON JEST GENIALNY! XDD Słuchaj młoda ja ci opowiem sztukę tego ''przytulania''.
- Hidan... - Warknęła Iris, ale jej nie słuchał, a dziewczynka patrzyła na niego z oczekiwaniem.
- No to słuchaj. Wujek Hidan ci wszystko wyjaśni! Więc to nie było specjalne przytulanie, tylko taki jakby inny rodzaj, bardziej dziki czyli seks. - Powiedział bez hamulców.
- CO?! - Wrzasnęła Iris. - Debilu! To dziecko!
- Cicho! Wiem, że dziecko! A ja jestem nauczycielem WDŻ'a. Pyta to odpowiadam. Więc słuchaj dalej: w przypadku twojego em ''ojca'' XDDD zabiera matkę w jakieś ustronne miejsce albo nie koniecznie. Mogą się zamknąć też w pokoju, bo czemu nie. Ściąga z niej ubrania, potem sam ściąga spodnie i... - Iris już nie wyrobiła.
- NOSZ HIDAN! Zamknij się! Ona jest za młoda na takie rzeczy! Nie pozwolę ci wyniszczać dziecka w tak młodym wieku!
- Ale ja jej opowiadam o ''przytulaniu'' wersja ''s'' i tym samym dojrzewaniu.
- Opowiadasz o gwałcie, a nie normalnym ekhem no... I ona cię nie prosiła o wyjaśnianie tego co oni robili!
- A ty skąd wiesz jak wygląda normalny?! Zaliczyłaś już kogoś? Co się nie chwalisz?
- BO NIKOGO NIE ZALICZYŁAM!
- Taa jasne. Ej! A chcesz spróbować? Znajdziemy inną szafę!
- WAAAAA! - Misa zeskoczyła z kolan białowłosej, która się na niego rzuciła. Złapała talerz, na którym stał tort i cisnęła mu w twarz.
- SUKO! Kurwa! To już trzeci raz! Teraz ci nie podaruje! Albo cie zgwałcę albo zginiesz marnie!
- Pierdol się zboczeńcu! - Zamieniła się w pumę i zaczęła go ganiać. Siedzący przy stole byli w całości płci męskiej. Nie licząc Misy. Spojrzeli się na siebie i przez chwilę dociekali czy ta rozmowa się naprawdę odbyła czy to po prostu wytwór ich wyobraźni. Z zamyślenia wyrwał ich krzyk Iris, która teraz uciekała przed kosą Hidana. Ruszyli jej na pomoc, by jej nie rozszarpał. Kakuzu również się dołączył. Podbiegł do niej i zaczął ustalać cenę za Jashinistę.
- Na początek jakieś 10 000, a potem powiemy, że to tylko zaliczka. Jeszcze się obłowimy. Rozumiem, że chcesz tak jak ta mała blondyna 0,00%?
- Kakuzu! Co ja ci mówiłem o sprzedawaniu towarzyszy? Chcesz wylądować w drzewie albo gdzieś? - Iris spojrzała na lidera i doszła do wniosku, że coś tu jest nie tak. Czemu ona spierdala przed Hidanem? Wyszczerzyła kły i rzuciła się w jego stronę.
- Kurwa! Nie kły! Schowaj! - Darł się  robiąc odwrót taktyczny.
- Wracaj tu! Miałam ci wpierdolić! - Warczała, a grupa ratująca ją przekształciła się w ratującą Jashiniste.
Po około piętnastu minutach trwania gonitwy srebrnowłosy zaczął opadać z sił. Schował się pod stół, a jego towarzysze obstawili go tak, by puma nie mogła go zjeść.
- Dajcie mi go choćby drasnąć... Nosi mnie i muszę mu wyjebać!
- Weź się lecz! Ja tylko chciałem być kulturalny i dać przykład tej małej!
- Jaki znowu przykład?! Jeszcze mnie wkurwiłeś ostatnim tekstem! Tak być nie będzie... Jeszcze cię dopadnę jak nie teraz to później! - Leżała przy stole w gotowości do skoku, przez jakieś pięć minut. Za nic nie chciała odpuścić. Wtedy zaczęli do nich zmierzać Jade z Gurenem, który jeszcze dopinał koszule. Brunetka poszukiwała wzrokiem Misy, ale na swoje nieszczęście zobaczyła Jean'a jak siedzi pod drzewem z Mikasą.
- Th... - Odwróciła wzrok i zobaczyła jak biegnie do nich mała dziewczynka. Skoczyła na czarnowłosego, który wziął ją na ręce. Przytuliła się do niego ściskając za szyję. Spod ziemi wyłonił się Zetsu.
-  Zjedźmy ich.. - Odezwała się jego czarna część.
- Widzicie tamtą dwójkę pod drzewem? - Wskazała. - Ich możecie zjeść. - Powiedziała bez uczuć, wręcz z nutą smutku. Roślin zaczął zmierzać w kierunku Ackerman i Kirschteina, powtarzając ciągle ''zjedźmy ich''. Zamyślona nie zauważyła kiedy podleciała do niej Iris, już w ludzkiej postaci.
- To najlepsza decyzja w twoim życiu! - Rzuciła się na nią  i poleciały na ziemię.
- Też mi się tak wydaje. Od kiedy oni tak...
- E... Jak wracałam od ciebie z pokoju to on stał pod ścianą i potem przylazła bestia i się do niej przyssał. Nie protestowała. Ale dalej nieoduczona powtarzała Eren XD
- Aha. Nie zabraniam mu z nikim być wręcz bym się cieszyła, gdyby sobie kogoś znalazł. Skoro ja mogę to czemu on nie ale czemu ONA?!
- Dopiero była twoją przyjaciółką, już jej nienawidzisz?
- Właśnie dlatego, że nią była tak mnie to denerwuje.
- E tam! Masz już swojego męża. Miej ich w dupie!
- Chyba masz rację.
- No bo mam. A teraz pomóż mi zajebać Hidana!
- Za co tym razem?
- Opowiadał twojej córce co naprawdę robiliście w pokoju! Zboczeniec jeden.
- CO?! - Krzyknęła para.
- Mówiłem, żeby ją do Shinyi wysłać! - Warknął Guren.
- Szczerze to by nic nie dało, bo też tu jest. - Białowłosa wskazała na Hiragiego, który leciał za Tobim goniącym Zatsu z wężem ogrodowym. - Zawsze mogliście ją zamknąć w szafie do Narnii XD - Spojrzeli na nią oburzeni. - Żartuje. Skąd w ogóle pomysł na zabawę w dom?
- Jade ubzdurała sobie, że chce zmienić swoje podejście i zrobić test czy nadaje się na matkę. Ale to rozmowa na dłuższą metę.
- CO?! Jade... Nie poznaje cię!
- Ja siebie też. - Przyznała i razem z przyjaciółką przeniosły wzrok na podpułkownika.
- ... Jezu jak wy się tam bawiliście? Pręty w siebie wbijaliście?
- HA! JESZCZE BARDZIEJ MÓJ ZIOM! Tylko co tak szybko skończyliście?! - Wydarł się Hidan spod stołu.
- Ty się nie odzywaj! - Warknęła białowłosa, a Ichinose spojrzał na koszulę. W miejscu ran po mieczach wampirów były ślady krwi.
- Rany widocznie się otworzyły. - Powiedział bez wzruszenia.
- Moje łzy na to nie działały? D: Jezu... Może jeszcze raz spróbujemy. Wcześniej miałeś w sobie tą jakąś truciznę, może temu.
- Albo, że Mahiru w połowie przejęła moje ciało. Mniejsza. Walić to teraz. Misa jadłaś tort? - Spytał córki (XD). Jednak ruchem główki zaprzeczyła.
- Bo ten... Hehe... Tort wylądował na ryju Hidana... xD
- Zostawić was samych... - Pokręciła głową Jade. - Chyba lubisz go słodzić... Przygotowujesz go do brania?
- Ja mam brać tego zboczeńca?!
- Oswoisz go.
- Go się nie da oswoić!
- Ja ci pomogę. Tylko... Przypomniało mi się, że nie zrobiłam ważnej rzeczy.
- Mianowicie?
- Oficjalnie nie zerwałam z J... koniem...
- O KURWA!
- Wiem... Jak mogłam zapomnieć.
- NIE! KURWA! XD W KOŃCU POWIEDZIAŁAŚ NA NIEGO KOŃ! Jestem dumna... - Jade zrobiła facepalm'a i zaczęła się kierować do jeszcze obecnego (przez 2 min) chłopaka.
- Iść z tobą? - Zapytał fioletowooki.
- Nie trzeba.
- A ja mogę? W razie czego przywalę Mikasie, bo muszę się na kimś wyżyć. - Jednak brunetka była już w połowie drogi. Westchnęła głęboko i obojętnie do nich podeszła. I koń i bestia się zdziwili jej widokiem.
- Coś nie tak? - Spytała czarnowłosa.
- Nie po prostu zapomniałam o jednej ważnej rzeczy.
- To my mamy jeszcze jakieś ważne rzeczy? - Odezwał się Jean nie patrząc jej w oczy.
- Tak. Zapomniałam oficjalnie to zakończyć. Ale widzę, że ty już sobie znalazłeś pocieszenie. Nie chodzi mi o to, że mam problem z tym, że znalazłeś sobie inną dziewczynę. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że kogoś masz, ale czemu ją? Dopiero się przyjaźniłyśmy, a teraz znowu czuje się jakby tego nie było.
- Wiesz co? - Wstał. - Inaczej sobie wyobrażałem mój powrót. Ale czego się mogłem po tobie spodziewać. Obiecywałaś i zarzekałaś się, że między wami nic nie ma i nie będzie yhy... Jeszcze sam zostawiłem cię z nim. - Przeleciał wzrokiem na Ichinose.
- Za długo się kryłeś. Gdybyś szybciej się ujawnił, choćby w te jebane walentynki... Miałam...  Ja... Th! Obiecałam sobie coś. W pewnym sensie się tego trzymałam... Ale to już nieważne.
- Też tak uważam. I nie chcę być teraz niemiły ale wiesz, że zawszę mówię to co myślę więc: mam nadzieję, że nie będziemy już razem.
- Dobrze wiedzieć. Ale wiesz co? - Warknęła. - Marzę o tym samym! Powodzenia w nowym związku. To koniec.
- Tobie też życzę powodzenia na nowej drodze życia! Z mężem i przedszkolem! - Krzyknął gdy już odchodziła. Zacisnęła zęby i przez plecy pokazała mu środkowy palec. Z tej krótkiej sceny zrobiło się widowisko. Każdy patrzył w ich stronę. Wróciła do swoich  i przytuliła się do przyjaciółki.
- Ładnie... - Przyznała Iris. - Miało być krótko. Było krótko i szczerze.
- Chyba trochę przesadziłam.
- Jebać. Zasłużył. Po co ci tako pedał jak masz Gurena...? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Iris! - Syknęła na nią, a Guren cicho się zaśmiał.
- Ty się nie śmiej, ja cię obserwuję... - Zrobiła podejrzliwą minę. - A teraz zostawiam was i idę się najebać. - Oświadczyła i odeszła.
- O nie...
- Hm?
- Jak ona się napierdoli to dziwne rzeczy się zawsze dzieją...
- Na przykład?
- Raz znalazłam ją w wannie pełnej mleka...
- A-aha...
- Hidaaan! - Krzyknęła Iris jak podbiegła do stołu pod którym nadal siedział.
- Spierdalaj, nie zjesz mnie! - Usłyszała jego zjebany głos spod stołu.
- Nie chcę cię zjeść... Weźmy się napierdolmy!
- Ooo? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- W SENSIE NAPIJMY! WYŁAŹ! DOSTANIESZ PO MORDZIE!
- A chuj, dawno się nie najebałem porządnie. - Marudził jak wyczołgał się spod stołu.
- Kto z nami pije?! - Zawołała radośnie białowłosa. - Nikt? Pfff...! Oni się nie znają, nie Hidan? xD
- Nic a nic.
- No i baja! Idziem! Po wódkę! Muhaha! - Zmieniła się w pumę i zaczęła zapierdalać do magazynku, a Hidan zaraz za nią.
- Czemu mam wrażenie, że to bardzo źle się skończy? - Zapytał Itachiego Pain.

- Też mi się tak wydaje... Hidan jest chory jak jest trzeźwy, a jak się upije to już w ogóle. Iris to nie wiem, ale jest czasami dziwna, więc wszystko jest możliwe...
- Jeżeli zajdzie taka potrzeba to wiesz co będziesz musiał zrobić, Itachi.
- Pewnie.
- Nie pijcie z nimi. - Rozkazał Lider.
- A Tobi może...? - Poprosił zamaskowany chłopiec.
- Ty możesz tylko to ćpać. - Rudowłosy wyczarował lizaka i podał mu go.
- Yaaaaaay! Tobi kocha Paina!! - Krzyknął i udał się w ustronne miejsce, żeby mógł zdjąć maskę. Jade zaczęła się zastanawiać jak wygląda Tobi.
- Psst, Guren. - Szepnęła.
- Hm?
- Idziemy na misję... BI
- Ta jest! - Zasalutował i zaczęli śledzić Tobiego. Całą drogę skakał jak nienormalny i śpiewał piosenki z Winx. Dwójka zaczaiła się za drzewem i spostrzegli w końcu jak chłopiec siedzi nad jeziorkiem. Zmrużyli podejrzliwie oczy. Niestety był odwrócony do nich tyłem. Zaczęli powoli się skradać. Chociaż nagle usłyszeli jakiś szelest za sobą i Jade z krzykiem poleciała na ziemię, Guren strzelił facepalm'a. Stał za nimi Zetsu. W jego roślinnej części była utkwiona Mikasa.
- Jest za ciężka. - Stwierdziła jego czarna część. - Niestrawność nas po niej dopadnie. - Powiedział i rzucił ją na ziemię. Nie ruszała się... (XD) Wtedy pojawiła się też Misa.
- Cześć mama! Cześć tata! Cześć roślin! - Zawołała machając.
- To dziecko. - Powiedziała znowu czarna część. - Zgwałćmy ją.
- Nie, nie będziemy jej gwałcić. - Zaprzeczyła biała część, ale w tym momencie brunetka rzuciła się w stronę swojej "córki" i zaczęła z nią uciekać aż się kurzyło. Guren nadal miał na twarzy facepalma i za nim pojawił się Tobi.
- Oooo, Guren-chan <3 Co tu robisz? Przyszedłeś pobawić się z Tobim? <3
- Eee... nie. Przyszedłem tu.. Na grzyby... - Wypalił.
- Uuuu... Tobi ma randkę z lizaczkiem <3 - Zaczął nim machać przed twarzą podpułkownika na co ten się skrzywił. - A i Tobi najbardziej lubi te czerwone z białymi plamkami! Świat jest po nich taaaaaaki kolorowy! - Zawołał i znowu zaczął patatajać na wymyślonym jednorożcu z krainy wróżek i tęczy.
- ... A on wie, że one są trujące...?

To co Jade tam zobaczyła przeoczyło jej najśmielsze oczekiwania. Eren latał w kiecce, Armin był przebrany za niedźwiedzia, Levi gonił wszystkich z mopem i darł się, Hanji tańczyła tango z miotłą, organizacja siedziała pod stołem, a Hidan i Iris... Robili naprawdę dziwne rzeczy...
- Poważnie...? Nie było nas jakieś pięć minut...
- Padnij! - Usłyszała. Nie wiedziała o co chodzi i stała z Misą jak wryta i wtedy z kimś padły na ziemię. Jak otworzyła oczy zobaczyła Itachiego, a za nimi w drzewie, które z dupy wyrosło, wbitą miotłę. Czarnowłosy zaczął je ciągnąć pod stół. Jak dostały się tam zobaczyły Paina, Kisame, Deideia, Kakuzu i Sasoriego.
- Co. Tu. Się. Dzieje?! - Przeliterowała.
- Mówiąc krótko: najebali się... - Westchnął Lider. - Iris, Hidan, Hanji, Eren i Armin.
- Co?! O nie! Najgorsze połączenie świata!
- To... nie wszystko... - Jęknął. Jade rozszerzyła oczy i wyjrzała spod stołu. Zrozumiała o co chodzi...  Na środku stał Shinya w bikini i zarywał właśnie do krzesła.
- Dobra, teraz to najgorsze połączenie ever...
- To... Też nie wszystko... Było jeszcze gorzej...
- ... Powtarzam... PIĘĆ MINUT NAS NIE BYŁO! - Jednak mimo to wyjrzała znowu i zobaczyła... Oluo... Zwisającego z drzewa, które nie wiadomo skąd się wzięło. Oczywiście miał przegryziony język i dyndał głową do dołu. - ...........
- UWAGA! - Zaczęła Iris. - MWAHAHA!
- Zamknąć się! - Krzyczał Levi. - Bachory! Sprzątać będziecie!
- Milczeć! - Ryknęła białowłosa jak sprzedała mu kopa w... sami wiecie co... Jego oczy się rozszerzyły i padł na ziemię. - OPOWIEM WAM LEGENDĘ O RUCHACZU!
- O mój Boże, jest gorzej niż myślałam... - Wymamrotała brunetka. Shinya zaczął gdzieś biec na czworaka jak dzika małpa za bananem...
- HIDAN, SŁUCHEJ MNIE! - Krzyknęła jak dosiadła Jashinistę jak konia, ale wyjebali się zaraz na ziemię. - JAK TY JEŹDZISZ?! OMG, ŻAN! CHODŹ TU, TĘPY CHUJU! HIDAN JEST DUPNYM RUMAKIEM!
- Na szczęście jak się napierdoli ta faza nie trwa długo... - Powiedziała Jade. Misa zaczęła obawiać się o swoje życie.
- O NIE! - Obudził się Eren. - MOJA SZAFA DO NARNI! JEST ZNISZCZONA! TYYY... - Wlazł pod stół do organizacji wskazując na Paina. - ZAPŁACISZ MI ZA TO, ZŁODUPCU! - Itachi czym prędzej stanął przed Liderem, żeby ten nie wysadził stołu i wszystkich przy okazji... Oczy czarnowłosego zrobiły się czerwone, a Eren padł na ziemię nieprzytomny.
- Eee.. - Zaczęła brunetka. - Co ty mu zrobiłeś?

- Utknął w moim świecie iluzji. Teraz tam przez siedemdziesiąt dwie godziny będzie znosił to co mu będę kazał robić.
- Itachi... - Jęknął Kisame.
- Przecież to go nie zabije. To się dzieje w mózgu. Nie ma tego naprawdę.
- Itachi...
- No dobra.. - Wymamrotał i wrócił na swoje miejsce, a Eren dalej leżał nieprzytomny. Wtedy Iris zaczęła opowieść...
- To było tak! Byłam światowej sławy raperem, a Jade przyjechała do miasta jako wieśniak, nie znającym hiszpańskiego języka SOS.
- Co ty pierdolisz!? - Krzyknęła brunetka.
- ZAMKNIJ SIĘ! OPOWIADEM! Wtedy... Zostałyśmy wynajęte przez Britanię na tajną misję odnalezienia Ruchacza i jego szajki!
- Ja pierdolę... - Jęknęła, a Hidan zaczął się dusić ze śmiechu.
- Miałyśmy już trop! I wtedy... DOWIEDZIAŁYŚMY SIĘ, KIM JEST SZAJKA RUCHACZA! JEST TEŻ ZAMASKOWANY CHUJ, MOLMAN, MULMAN I GIENEK! GIENEK I ZAMASKOWANY CHUJ SIEDZĄ W SIANIE I SZUKAJĄ OFIAR! POTEM.. Wspominałam, że Gienek jest koniem? POTEM! Potem.. E.. A! Przyjeżdża człowiek-muł ze swoją taczką! I wiezie typa do tajnego miejsca gwałtu! Molman! Człowiek-mol! Zżera mu ciuchy! Potem... Ruchacz robi swoje! Muhaha! A potem wkładają mu wiadro na głowę i wrzucają do rowu! KYAAA!
- IRIS DOSYĆ! - Krzyknęła Jade jak wybiegła spod stołu i rzuciła się na przyjaciółkę, która nie wiadomo jak zrobiła unik. Dziwne, bo ledwo stała, a Braun zaryła w Oluo i padła na ziemię. Jednak wtedy zobaczyła nadjeżdżającego jednorożca. - Wtf?! - Chociaż jak był bliżej zobaczyła, że to kostium. Wyłonił się z niego Shinya i Guren, który padł na ziemię i zaczął ciężko oddychać. - Yy.. Guren?
- Shinya kradł mi tlen! - Jęknął.
- Aha...
- Co tu się dzieje?
- Nie mam pojęcia... Patologia się tu odwala... - Wtedy Iris strzeliła kopa w stół, który poleciał kilka metrów do tyłu.
- TU SIĘ CHOWACIE! <3
- ... Rozproszyć się. - Dał znak Pain i wszyscy zniknęli łącznie z Misą.
- E! JA WAS ZNAJDĘ! HIDAN! WĘSZ!
- Robi się! - Jebnął głową w trawę i zaczął odpierdalać jakieś gówno. Wtedy białowłosa wskoczyła na niego i leżeli razem na trawie. Jak z niego wstała dostała planu. - DEI! - Krzyknęła. - Chodź do mniee!
- Po co, hm? - Usłyszała podejrzliwe pytanie.
- BO SZTUKA TO HIDAN! XD - W mgnieniu oka znalazł się przed nią Dei i Sasori w gratisie. - O! OHAYO~ Gya! - Dei rzucił się na nią i zaczęli "walczyć" na trawie.
- Sztuka to eksplozja, hm! - Krzyknął.

- Nie! - Odezwał się Sasori. - Sztuka to coś wiecznego! Ej... W sumie Hidan jest wieczny...
- O! - Zawołała Iris.
- O NIE! NIE BĘDZIESZ PODZIWIAĆ "SZTUKI" TEGO PINOKIA! - Wkurzył się blondyn i wygrał walkę z Iris, co nie było trudne, bo ledwo co się ruszała.
- Co wy robicie!? - Pojawił się przy nich Itachi i pomógł wstać białowłosej i artyście.
- Ej, blondi! - Zawołał Jashinista. - Jestem sztuką! XD
- Że coś powiedział?! - Krzyknął i prawie wpadł na Itaczke, który zrobił piękną minę, a Iris z Hidanem zaczęli się śmiać. Nagle białowłosej włączyły się radary i stała w bojowej pozycji. Takiej jak ten Spongebob XD.
- EJ! - Krzyknęła. - Wyczuwam... KURYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!! KYAAAAAAAAAAAA UHUHAHAHA! - Zaczęła śmiać się jak jakaś psychopatka i zmieniła się w pumę. Zaczęła gdzieś biec, ale zaraz straciła równowagę i się wyjebała. Wszyscy patrzyli się na nią jak na debilkę. Nagle podniosła się i stanęła prosto jak słup. Odwróciła się spokojna i zaczęła normalnie iść. - Wiecie co? Przeszło mi. - Wróciła do swojego normalnego funkcjonowania i odeszła jakby nigdy nic. Dalej była pumą i maszerowała przed siebie dumnie.

- O, mówiła, że jej szybko przejdzie. - Powiedziała dumna Jade. - Chociaż jak ona się zachowuje jak przed chwilą to naprawdę się jej boję...
- Nie dziwię się. - Mruknął Guren. - Daj spokój, co to w ogóle było...
- Uwaga! - Oznajmił Eren, który chyba dostał proroczego snu, bo wybudzając się właśnie to krzyknął. - Zróbmy turniej! XD
- Jaki znowu turniej? - Warknął Itachi. - Nie dość wam? Za dużo jak na mnie... Poza tym Hidan dalej jest napruty. - Spojrzał się na Jashinistę, który ledwo co stał.

Pobojowisko trochę się ogarnęło na tyle by nikt się nie zabił na przykład o drzewo ochrzczone Olutree. Wycieli je i przerobili na podwyższenie, które było zarezerwowane dla ''księżniczek'' ubranych w długie suknie: Jade, Iris i Erena. Białowłosa zarzekała się, że nie założy żadnej sukienki ale nie miała wyboru. Ubrali ją wręcz siłą. Siedziały albo w zasadzie siedzieli na krzesłach z wysokim oparciem, przy długim stole, na którym brunet postawił jakieś ciastka.
- O nie Eren! Pewnie coś tam wsypałeś! Zabieraj mi to, ale już!
- No wa. Nie znasz się na sztuce kulinariów Yeagera.
- I chyba nie chcę.
Turniej był dzielony na trzy rundy.
Pierwsza runda polegała na tym by pokazać czy polując jest się gotowym by walczyć z drugim ekhem rycerzem. Mieli zatem trafić czubkiem kopii w niedźwiedzia, którym był Armin. Na dach podwyższenie, na którym były księżniczki xd wlazł Shinya. Zaczął wrzeszczeć do jakiegoś magnetofonu.
- UWAGA! WITAM WSZYSTKICH TCHÓRZY, KSIĘŻNICZKI I RYCERZY NA PIERWSZYM OGÓŁNOWSIOWYM TURNIEJU RYCERSKIM! JAKO IŻ MAMY TYLKO PIĘCIORO ZAWODNIKÓW NIECHCĄCY WYBRANYCH SIŁOWO BĘDZIE TO KRÓTKA IMPREZA! A WIĘC JAKO PIERWSZY Z DRAPIEŻNYM GRIZZLY ZMIERZY SIĘ RYCERZ O WŁOSACH KOLORU ZBROI SER-HIDAN! NA WALECZNYM RUMAKU... OŚLE DANTE KER HENTAI!
Jashinista dostał swojego rumaka. Wziął do ręki kopię i ujechał kilka kroków nim poczuł, że spod dupy uciekł mu osioł. Spojrzał w dół i zobaczył, że zwierzak leży na ziemi z nogami na wszystkie strony.
- Nosz kurwa! Co to za złom! Miał być waleczny, a nie! Dante Ker Hentai! Ruszaj do boju! - Na brzmienie Hentai osioł podniósł się szybciej niż leżał i rzucił się pędem na Armina, który zakrył twarz maską. Dante Ker obiegł go do o koła i rzucił się mu na ''grzbiet''
- WAAAAAAAAAA!!!!!! - Zaryczał niedźwiedź i zaczął spierdalać, że aż się kurzyło. Hidan trzymał się mocno za czubek głowy (nie widzieć po co XD) ale był zadowolony z kompana. Kopia zaczęła mu się wysuwać z ręki i wbiła się czubkiem w ziemię. Srebrnowłosy nadział się na rączkę i wystrzelił w powietrze i po dłuugim locie wylądował u stóp ziomka. Zarył w piach, który wlazł mu między zęby i zaczął coś warczeć. Obrócił się na plecy i zaczął szukać wzrokiem swojej broni. Usiadł i zobaczył jak długa dzida szybuje po niebie i zaczyna obniżać lot. Gdy była kilka metrów nad ziemią zobaczyli przechodzącego jakiegoś grubego zwiadowcę. To chyba był Mors ale kto by się nią przejmował. Dzida była coraz niżej i wbiła się w człowiekamorsa. Hidan nie wierzył własnym oczom. Skoczył na równe nogi i zaczął się wydzierać:
- WOOOOOO YEAHAHA! KOCHAM MOJE PAŁKI! SAME POŚWIĘCAJĄ MARNE BAMBUSY DLA JASHINA! Jeszcze chwila i mnie wygryzą z roboty! - Jade z Iris zeskoczyły ze swojego miejsca i biegiem rzuciły się do srebrnowłosego.
- Hidan! - Wrzeszczały. Z kolejnymi susami nabierały prędkości i zachwiania równowagi. W tych długich kiecach ciężko się biegało. Jednak mimo trudu doleciały do niego, tylko na końcu Iris się potknęła i chcąc się nie zabić złapała Jade, która polecała razem z nią na Hidana. - WYBAWCO! - Mocno go ścisnęły, że prawie oczy pogubił. - Pozbyłeś się Morsa, jeszcze Kate i będziemy w niebie!
- Ha! Zostałem bohaterem. W końcu jakiś porządny tytuł dostałem. Kocham was suki 💓
- ... - Spojrzały na siebie i błyskawicznie wstały. - My może już wrócimy... Zostawiłyśmy Erena bez o... - Ich oczom ukazała się Hanji w zbroi. Zrobiły wielkie oczy i w biegu prawie sunęły twarzami po ziemi. - OPIEKIII!!! WAAAAAHAHA!
- WAAAA! MOJE OCZY! - Wrzasnął Hidan i schował się za Ichinose. - Zabierz to!
- Oho! Widzę, że następni zawodnicy czekają już w kolejce. Więc następny będzie... Może Pain - chan na...
- Kto...? - Warknął rudowłosy. Wyciągnął rękę do białasa ale Dei mu przerwał.
- Lider się nie denerwuje! To debil jak Tobi, nie ma sensu się denerwować. Poza tym jak zacznie tam skakać usiłując uniknąć ataku to może przypadkiem zrobić więcej szkód niż jest wart. - Lider spojrzał tylko na niego i ruszył do ''niedźwiedzia'' wyciągnął rękę i krzyknął:
- Shinra Tensei!
- KYAAAAA!!!! - Wrzeszczał Armin jak leciał na pobliskie drzewo. Złapał gałęzi i nie miał zamiaru więcej schodzić.
- E... Można to uznać za jakieś wyjście... Następny będzie Guren-kun i Aaron. - Zapowiedział Hiragi.
- Ksa... - Zaklął Guren i dosiadł konia, który zarżał i ruszył kłusem do drzewa. Guren wyrzucił kopie, którą dostał od Kristy i wyjął swoją katanę. Ustał na siodle i energicznym ruchem przeciął gałąź, na której siedział blondy. Armin spadł i się skulił. Podpułkownik spojrzał na niego z góry i wrócił do Hidana. W połowie drogi minął Hanji, która wrzeszczała:
- EREN! WALCZĘ O TWĄ RĘKĘ! ZABIJĘ DLA CIEBIE TEGO NIEDŹWIEDZIA!!! GUBABLDJAAAAAAA!!!!! - Armin podniósł wzrok i gdy tylko spostrzegł nacierającą na niego Hanji podniósł się i zaczął uciekać.
- CO?! NIE! WA! JA NIE CHCE UMIERAĆ! JESTEM JESZCZE ZA MŁODY! NIE ROZKRĘCIŁEM DO KOŃCA BIZNESU! ZA MAŁO LASEK PRZELECIAŁEM JAKO ALFONS ARLERT! KYAAAA!!!! - Wszyscy patrzyli na tę scenę z monami jakby chcieli zaraz zrobić fecepalm'a na super okazje.
- Hm... No to tym akcentem chyba zakończymy pierwszą rundę. Deidei niestety nie mógł zaliczyć jej gdyż obiekt zadania był i spierdolił z pola. Przejdźmy więc do drugiej rundy, gdzie z pomocą kopii nasi rycerze odbędą prawdziwy pojedynek między sobą! Pierwszą parą będą... Ser - Hidan i Guren-kun! Następną Pain-chan i Deidei. - Pain skrzywił się i rzucił spojrzenie mordercy Shinyi. Wszyscy mieli gdzieś jak powinna przebiegać ta runda, wyrzucili kopie i nie dosiedli koni. Ustali w wyznaczonych parach i na znak wystrzału zaczęli pojedynek. Deidara gdy tylko usłyszał sygnał zaczął uciekać.
- WAA LIDER-SAMA PROSZĘ OSZCZĘDŹ MNIE! NIE CHCE ZOSTAĆ TYM DEBILEM I LĄDOWAĆ W DRZEWACH CZY ŚCIANACH! - Pain spokojnie za nim chodził z wyciągniętą ręką, gdy złapał go na celownik krzyknął:
- Shinra Tensei! - I blondyn poleciał w głąb lasu. Rudowłosy odszedł do reszty organizacji, a Hidan toczył bój z ziomkiem, który z łatwością unikał jego kosy. Raz tylko prawie srebrnowłosy odrąbał mu głowę. W ostatniej chwili zdążył się odchylić w bok. Nie obyło się bez małego draśnięcia.
- Ziomek nie bądź taki pewny siebie! Nie chcę cie poświęcić ale uważaj, bo sam się nadziejesz!
- Nie wydaje mi się. - Schylił się gdy nad głową przeleciała mu kosa. Zrobił skok do przodu, w połowie robiąc przewrót w przód, błyskawicznie się podniósł i stojąc za Jashinistą przyłożył mu swoje ostrze do szyi. - Szach mat? Nie chcę ci obcinać głosy, bo Kakuzu będzie kazał ci płacić za szycie. - Zaśmiał się, a Hidan westchnął.
- Jeszcze będzie rewanż.
- Jak Jade... Też mnie kiedyś tym męczyła, gdy się jeszcze nienawidziliśmy.
- CO?! Wy się nienawidziliście? Phahaha dobre sobie!
- Widzisz tak było.
- Kiedyś mi opowiesz wasze początki znajomości.
- Jak chcesz... - Wtedy spojrzeli na dach, z którego Shinya wygłaszał ostatnią rundę.
- No dobra! Jako, że nikt się nie stosuje to ja też! Ostanie zadanie to będzie prawda czy wyzwanie #2! Ale grają wszyscy! - Zeskoczył z dachu i tanecznym krokiem podszedł do Erena, wziął go pod rękę i ruszyli do kwatery. Wszyscy dość nie chętnie podążyli za nimi.

Wrócili do salonu. Był tu już porządek, bo Levi się ulotnił i wszystko posprzątał... Wtedy pojawił się niespodziewanie L, o którym dawno słuch zaginął. Włożył ręce do kieszeni i zgarbiony, skierował się w stronę kanapy. Usiadł na niej dosyć dziwnie i wkładając palec do ust przyglądał im się. Nagle pojawił się też Raito... Rzucił czarnowłosemu przelotne spojrzenie. Doskonale wiedział kim jest. Jakby nigdy nic podszedł do grupki z lekkim uśmiechem i zagadał.
- Jak było? - Itachi badał spojrzeniem Ryuka, co brunet zauważył. Iris postanowiła zacząć działać.
- Eee, dobrze... To ja ten, idę ściągnąć z siebie to chujstwo. - Spojrzała się na kieckę. - I do was zaraz wrócę... - Wymamrotała i ewakuowała się. Już po dziesięciu minutach miała ogarnięte włosy i czarne, wygodne ciuchy. - W końcu... Pierdolona kiecka... - Zmieniła się w pumę i zaczęła ją rozszarpywać mając z tego wielką radość. Jak już leżała cała w strzępach spojrzała się na nią dumna ze swojego poczynania i postanowiła wrócić do salonu. Miała nadzieję, że można ich zostawić na chwilę samych... Hidan jakoś wytrzeźwiał, więc nie powinno być aż tak źle... Jednak jak weszła do pokoju przeraziła się... - Nie... - Szepnęła. Wszyscy siedzieli w kółku... I na środku leżała butelka... - Nie znowu to... - Jęknęła. - Za coo?! - Dostała olśnienia i już miała zamiar uciekać, ale niespodziewanie pojawił się za nią Deidara. Odwróciła powoli głowę i objął ją ramieniem.
- Chodź, idziemy grać! Ta jest!
- Nieeee! - Jęknęła i chciała mu uciec, ale się nie dało... Zaraz siedziała obok niego po turecku. Była pomiędzy nim, a Hidanem... O Boże... Który od razu posłał jej uśmieszek pedofila. Na przeciwko niej siedział Lider. - Czemu wy mi to robicie ;w; - Jęknęła, a Dei jej rozczochrał włosy. - Dzięki...
- Kto pierwszy? - Zawołał radośnie Tobi z Misą na barana. Jade siedziała na przeciwko Hidana, przed Gurenem, o którego się opierała.
- Tobi... Jak ją zrzucisz to cie powieszę...
- Spokojnie Jade-chan! Tobi jest ostrożny.
- TA JASNE! - Warknęła chórem organizacja.
- Nikt nie wierzy w Tobiego ;-; Tobiemu jest teraz przykro.
- I dobrze, un! - Skrzyżował ręce Dei.
- Waaaaaaa! - Krzyknęła i się rozpłakała dynia. - Diedei Sempwaiii mnie nie kocha! - Wtedy Misa się przytuliła się do jego głowy.

- Ja cie kocham <3
- Ha? - Odezwał się Guren.
- Tatusia też kocham! - Uśmiechnęła się. Wszyscy spojrzeli na podpułkownika, a Hidan zrobił facepalm'a.
- To się ziomuś wkopałeś. - Misa zsunęła się z Tobiego i w poskokach ruszyła do ''rodziców''. Rzuciła się na nich i siedziała przytulona. Ichinose zrobił piękną minę, za którą brunetka go strzeliła w tył głowy.
Gdy już wszyscy się ogarnęli w kółku siedzieli: Hanji, Pain, Itachi, Kisame, Eren, Jade, Iris, Deidara, Sasori, Hidan, Misa, Guren, Shinya, Kiba, Tobi, Kakuzu, Armin, Zatsu, Raito i L.
- Ja chce zacząć! - Wrzasnęła Zoe rzucając się na butelkę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - Szepnęła Iris do blondyna siedzącego obok niej.
- Też mi się tak wydaje...
- Cicho! Nie marudzić! - Krzyczała i zaczęła kręcić. Dość mocno podkręciła i butelka przez dłuższą chwilę nie chciała się zatrzymać. Kiba cały czas podążał głową i wzrokiem za szujką, że już po chwili zaczęło mu się kręcić w głowie. Zachwiało nim i poleciał na plecy. Zakrył oczy i starał się złapać standardowy obraz. Gdy butelka zwolniła wszyscy się zestresowali. Nikt chyba nie chciał dostać wyzwania od okularnicy. W końcu się zatrzymała i wszyscy spojrzeli na miejsce, które wskazywała zakrętka. Hidan wybuchnął śmiechem i runął na podłogę.
- O Jashinie! XDD Lider chyba masz przesrane XDDD - Rudowłosy wyciągnął rękę w jego stronę i już chciał wypowiedzieć dwa magiczne słowa, ale w jego stronę leciała już brunetka.
- To co panie kolczyk? Prawda czy wyzwanie? - Zapytała z szerokim uśmiechem.
- Eh. Dam wam przykład odwagi i wezmę wyzwanie.
- O! Świetnie! Więc słuchaj! Twoje zadanie będzie polegało na... - Zrobiła dramatyczną przerwę i wszyscy oczekiwali na wyzwanie dla Lidera. - Polizaniu ucha osoby siedzącej na przeciwko ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Pain zrobił facepalm'a, a Iris zawyła.
- To jakiś żart?! Czemu wszyscy się na mnie uwzięli! O nie! Ja się tak nie bawię, wychodzę!
- No nie! Bejbe siadaj na dupie! - Szarpnął nią  Hidan jak wstawała.
- Spierdalaj zboczeńcu! TOBI RATUJ! - Jednak dynia siedziała z lizakiem i jadła go... okiem? - ... Wahaha! On mnie znowu będzie chciał zgwałcić! Eren! Dawaj mi Nimbusa!
- Sorka kapral mi zajebał i zamknął na kłódkę w podziemnym schronie przeciwpowodziowym dla rowerów.
- Niech tak będzie. - Skinął głową Pain.
- Co?! - Przeraziła się białowłosa.
- Ale jak tylko wrócę. To cię zabiję. - Zagroził brunetce. - To w ranach tworzenia nowego świata, w którym nie będzie zła.
- Ja jestem złem?! HAAA?! LEVI! POWIEDŹ MU, ŻE JA NIE JESTEM ZŁEM! - Darła się jak pojeb. Po jej słowach usłyszeli pukanie w kaloryfer. - Co za mały pajac no >.> - Rudowłosy rzucił jej swoje spojrzenie i wstając ruszył do Iris, która zaczęła się powoli wycofywać.
- *Za jakie grzechy... ;w;*
- 'Nie chcesz mnie?' - Spytał dziwnym jak na niego głosem.
- *Przestaje myśleć na jakiś czas.* - Zamknęła oczy i poczuła jak coś mokrego zaczyna dotykać jej ucha. Przechyliła głowę do ramienia, przygniatając język Lidera, który ją lekko dźgnął w brzuch żeby puściła. Gdy zorientowała się  co zrobiła odskoczyła jak poparzona na Hidana. Ten zrobił swoją minę i zaczął ją miziać po plecach. - Ty chuju! Nie dam ci się! - Warknęła i przeniosła się na Barbie. Pain się od nich odsunął i zakręcił butelką. Kręciła się krócej niż Hanji i wypadło na Itachiego.
- Pytanie. - Odpowiedział od razu czarnowłosy.
- Czy pocałowałbyś Hidana, gdyby był dziewczyną? - Na sali zapanowała cisza, a Hiragi puścił z radia świerszcze.
- Jakby wyglądał znośnie to może.
- Ha?! Ja jestem boski i jako suka byłbym jeszcze piękniejszy! - Wyprostował się i wykonał dziwny ruch dłonią. - Nie jestem pedałem ale chcesz to chodź daj buzi Hidannie. - Złożył usta w dzióbek, a czarnowłosy rzucił w niego lampką stojącą obok. Zakręcił butelką chcąc mieć już za sobą całą zabawę. Wypadło na Sushi-senpai'a.
- Wyzwanie.
- No to... hm... Udawaj dzikiego rekina złowionego z oceanu.
- To jakaś aluzja tak?
- Dlaczego?
- >.> - Wstał i zaczął ryczeć jak dziki zwierz. Rzucił się na brzuch i udawał, że pływa. Jade zgięła się w pół i zaczęła ryć jak debil, a Misa starała się ją naśladować. Kisame ''podpłynął'' do Hidana i udawał, że chce mu odgryźć głowę.
- O nie! - Odepchnął go za nos. - Nikt już nie będzie tykał moich pięknych włosów. Chyba z 5 raz je układam.
- Nie radzę Shusi-senpai. Nawalił tam w kij żelu. - Rekin od razu zrobił duże oczy i odpłynął od Jashinisty. Rzucał się jak debil po podłodze usiłując płynąc. Do pokoju wszedł Levi żeby sprawdzić co się dzieje.
- E...? Co ty robisz? - Spytał od progu przyglądając się Kisame. - Masz padakę?
- Nie... Udaje rekina.
- Ale ty jesteś rekinem.
- ... >.> Jacy rasiści. Znajdź no porządnych i tolerancyjnych to będę kochał. - Warknął pod nosem.
- Dołączysz? - Spytał Ackermana Ichinose.
- Chyba wolę nie. Sądząc po tym co tu się dzieje... Wolę zostać przy zdrowych zmysłach. Czemu ta mała udaje tego debila? - Spojrzał na Braun.
- To moja mama! - Krzyknęła Misa. - Biorę z niej przykład ^-^ - Oświadczyła dumnie, na co Iris rzuciła się na podłogę i zaczęła dusić.
- ... A pamiętasz jak cię uczyłem wymawiać moje imię?
- Le-va kulwa. - Przypomniała sobie, na co Guren zrobił duże oczy i spojrzał na kaprala.
- Nie moja wina, że zamiast Levi powtórzyła kurwa. Dobra, bawcie się dobrze, ale niech zostanie porządek, bo się dziś naharowałem, żeby to jakoś wyglądało. - Westchnął i wyszedł. Kisame dopłynął na swoje miejsce i usiadł już normalnie.
- Starczy? Jeszcze tu jacyś egzorcyści przylecą i tyle będzie. - Nachylił się nad butelką i wylosował kolejną osobę, którą był Eren, który już z marszu krzyczał, że chce wyzwanie.
- No to może udawaj Tobiego.
- YAAAAY! Paczcie jestem Tobi-chan! - Położył jedną dłoń na twarzy i zrobił tylko otwór na oko. - Jestem dobrym chłopcem i na magicznym elfie...
- Jednorożcu! - Poprawił go oryginał. - Tobi lata na jednorożcach.
- No to na jednorożcu polecę do krainy tęczy gdzie rosną wróżki skaczące po baleronach i ssą lizaki, które im ukradnę.. - Wyrwał lizaka Tobiemu. - I będę lizał okiem! - Wsadził sobie słodycz do oka. - WAAAAAAA PARZY!
- Przed Eren-sama jeszcze dużo nauki. -Stwierdził Tobi.
- Eren-sama?! - Warknęły Iris z Jade. - No chyba nie.
- Dlaczego?
- Bo on ma specjalne miejsce w rankingu idiotów! - Krzyknęły.
- Ej zaraz... - Leiden spojrzała na przyjaciółkę. - Ty też tam jesteś! XD
- JAK TO?! JA?! Jestem najpoważniejszą osobą w tym korpusie.
- PHAHAHAHA XDDDDDDDDDDDDDDDDDD Zajmujesz miejsce przed Erenem ale jesteś najpoważniejsza! - Podkreśliła ostatnie słowo. Brunet skacząc jak dynia leciał do butelki, jednak wyjebał się i wpadł na roślina, który pochłaniał go swoją czarną połową.
- NIE! POSŁAŃCU ERENRUSZDUPĘ! WAAAAA! - Rzucił się mu na ratunek Shinya. - Nie możesz tak skończyć! Nie zostawiaj mnie tu! Nie mogą cię pożreć! Nie dostałeś takiego rozkazu! Wyłaź stamtąd zanim wezmę psy! - Wyjął jakiś stary telefon stacjonarny z kieszeni i wybrał numer. - Halo?
- Hauło? Tu hapsy. Słuhauam? - Telefon odebrał jakiś rodwailer, na co białowłosy trzasnął słuchawką o aparat.
- Obejdzie się. - Stwierdził i szarpnięciem wyciągnął Yeagera. Ten upadł na butelkę i wypadło na Jade. Jęknęła i osunęła się na podłogę.
- Rozumiem, że ty jako ty chcesz wyzwanie. Więc twoim wyzwaniem będzie odpowiedź na to pytanie.
- Ksaa...?
- Ekheheheremkhem - Chrząknął. -A więc: Z kim z obecnych tu chciałabyś w tej chwili... - Shinya wyczuł o co będzie chodziło w pytaniu i rzucił się na Misę by zakryć jej uszy. Brunetka zaczęła się trząść. Nie chciała słyszeć końca wyzywającego pytania. - Uprawiać seks... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oprócz Gurena! - Dodał szybko. Dziewczyna zbladła.
- Zatłukę cie...
- Ale o co ci chodzi XD To tylko pytanie.
- Zajebie cie... Przysięgam... Jutro będziesz trawiony albo przeze mnie albo Iris...
- Ale tytani nie mają układu trawiennego! - Wrzasnęła Hanji.
- Właśnie! XD No dawaj odpowiedź wszyscy są ciekawi... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- NIE?! - Huknęła sala, z wyjątkiem Hidana.
- A co jak nie mam teraz ochoty?
- Jak to nie?! Przecież jesteś Jade!
- No właśnie.
- A chuj ci w dupę!
- No właśnie nie chce!
- Dupa! Gówno mnie to obchodzi dawaj odpowiedź! XD
- ... - Rozejrzała się po sali.- Z Tobim...? - Spytała wręcz.
- ... - Zapanowała cisza, a podpułkownik się załamał psychicznie.
- Tobi to odpowiedź na wszystko xd
- Yay! A co Tobi? - Spytał chłopiec podchodząc do niej.
- Nic! - Odepchnęła do za maskę i poleciał na ziemię. Przytuliła się do ''męża'' - Ratuj... ;w; - Eren podszedł do niej z oskarżycielską miną.
- Ja już cie znam... >.> Teraz, że nie chcesz, a potem jak wrócisz do pokoju to pewnie wywędrujesz do sąsiada, którego teraz gwałcisz i wiadomo co...
- Ty zboku! Idź sobie do Hidana fantazjuj! - Warknęła, a czarnowłosy go kopnął na Jashiniste. Brunetka trzymając rękę Gurena zakręciła butelką i szybko do niego wróciła, obserwując Erena, czy znowu czegoś nie kombinuje.
- WA NIE! JADE DEBILU! COŚ TY ZROBIŁA! - Ryknęła Iris. Wypadło na nią xD
- O kurde!
- Obserwuje cię... >.>
- Lepiej nie... Starczy co żeś odjebała po tej zabawie z szafą... Nigdy nie otwieraj więcej drzwi jak są zakluczone! A teraz cicho muszę ci coś wymyślić...
- Dobra... Nie będę gorsza... Dawaj wyzwanie.
- Nosz cicho bądź! Myślę.
- Ty umiesz myśleć?
- Umiem nie wiem jak ty.
- Pff!
- Dobra czekaj... Nie ma już szafy, a ja muszę się jakoś zemścić...
- ... Ale przecież ci to na dobre wyszło... 😁
- Musisz...
- Wiesz jak cie kocham 😙
- Przez... Masz w gratisie... pół godziny zamiast całą...
- Jade...
- Masz pocałować Hidana, a następnie siedzieć mu na kolanach i on może robić z tobą co chce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Nie wierzę... A myślałam, że mnie kochasz ;w;
- Chyba, że wolisz leżeć mu na plecach i udawać dziwne rzeczy XDDDD
- No chuju jeden! ;w;
- Zemsta jest słodka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Phi! Jak mnie zgwałci...
- To zadzwonimy po psy! - Wydarł się Hiragi już puszczając Misę.
- Siadaj! - Srebrnowłosy usiadł dziwnie i na jego twarzy pojawił się zaciesz złoczyństwa.
- ... Chwila, tylko wylosuje kogoś... Jak to ma trwać trzydzieści... najdłuższych minut... Mojego życia... - Jęczała. - Podeszła do butelki i zakręciła nią. Kręciła się dosyć długo, a ona chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie... Jak najdłużej przed tym zanim miała usiąść na tym napaleńcu... Nie no, macać ją przy wszystkich będzie ;w;. (Kolesław, zabiję cię XD Nie no dobrze, że chociaż to nie godzina XD) Wtedy butelka zatrzymała się, wskazując Sasoriego. - Ooo...
- Ha! Czerwona głowa xD! - Zawył Deidei na co tamten rzucił mu mordercze spojrzenie.
- Wyzwanie. - Powiedział bez zbędnych emocji.
- Hm... Dobra, ja dostałam takie coś to nie będę gorsza... Jade zemszczę się...
- Przecież to ja się mściłam! - Syknęła.
- A ja się zemszczę za to, że ty się zemściłaś. Dobra, nieważne... Wyzwanie powiadasz, Sasori...? - W jej głowie zagościł cudowny plan. - Zwracaj się do końca dnia do Deideia jak do swojej dziewczyny XD I podziwiaj jego sztukę xD
- ... Zabiję cię... - Spojrzał niechętnie na Deidarę z uśmieszkiem. Puścił wiązankę pod nosem i odchrząknął. - Mm... Deidejusiu... Pięknie wyglądasz... - Ledwo mu to przeszło przez gardło.
- A i masz też się zachowywać jakby to była twoja dziewczyna. - Dokończyła Iris i Sasori puścił jej mordercze spojrzenie.
- Oj, zemszczę się. - Zagroził.
- Iris, grabisz sobie, hm. Wszyscy się mścić chcą xD. - Zaśmiał się blondyn.
- Dobrze, kochanie... - Zakaszlał czerwonowłosy. - Idę kręcić...
- Chwila! - Przerwał mu drugi artysta. - Co sądzisz o mojej sztuce? :P
- Wghr... Cudowna... Jest... - Wycedził.
- Hahaha, już mi się to podoba... - Wtedy butelka zatrzymała się właśnie na nim. - O chuj... Eee... Wiesz, że cię kocham, nie XD?
- Ja ciebie też, kochanie. - Sztucznie się uśmiechnął. Tymczasem Iris poczuła czyjąś rękę na swojej i ten ktoś zaczął ją do siebie przyciągać. Odwróciła głowę, przerażona w jego stronę. Wtedy ich usta się zetknęły, a Jade wybuchnęła śmiechem. Sasori nawet nie zadał pytania, ani nie wyznaczył wyzwania i wszyscy się na nich gapili. Iris pokazała w stronę brunetki faka, ale zaraz Jashinista złapał jej rękę i ją do siebie przysunął. Miała nadzieję, że ten pocałunek nie będzie trwał długo i już chciała się od niego oderwać, ale nie miał zamiaru jej na to pozwolić. Dopiero jak zaczęło brakować im tlenu zdecydował się ją puścić... Miał całe trzydzieści minut... Białowłosa była niemal cała czerwona z braku powietrza i padła na jego klatkę piersiową...
- Ty... chuju... - Wysapała. Jak już ochłonęła obejrzała się i zobaczyła, że wszyscy się na nich patrzą z uśmieszkami... Znowu zrobiła się czerwona i obróciła oburzona. - Chociaż nie patrzcie. - Syknęła. Wtedy podniósł ją i posadził na kolanach i objął od tyłu. Chciała go jebnąć, tak porządnie, ale dostała takie wyzwanie... Przyłożył twarz do jej włosów i czuła jego oddech na karku. Aż zachowywał się zbyt... Niehidanowo... Miała nadzieję, że tak będzie do końca, ale musiał wszystko zjebać i szepnął jej do ucha:
- Tylko czekaj... Jak zajmą się czymś innym ja też to zrobię... - Wydała z siebie cichy jęk przerażenia i odchyliła lekko do tyłu głowę. Posłała Jade wściekłe spojrzenie, a ta dalej dusiła się ze śmiechu, dumna ze swojej pomysłowości. Nadal wszyscy się na nich gapili.
- Kurwa, Sasori... Weź już coś powiedz... - Warknęła.
- A powiem, powiem... - Wyszczerzył się. - Dei, kochanie.. Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie, a jak!
- No to... Skoro Iris mnie tak pięknie wkopała to ja wkopię ją. 😇
- Co?! - Krzyknęła od razu białowłosa. - Tylko spróbuj to sko..
- Dei, możesz jakoś udoskonalić jej pobyt na Hidanie?
- Sasori! - Krzyknęła. - To jakiś spisek! Czemu niemal wszystkie wyzwania są związane ze mną!?

- Powiedziałem ci, że się zemszczę. Dei, kochanie... - Zwrócił się do blondyna. Ten zamyślił się chwilę. Pain strzelił facepalm'a na to co się tam odwalało. Blondyna wtedy olśniło. Iris chyba to zauważyła, bo spanikowała.
- Nie... Dei, proszę.. - Jęknęła. Spojrzał się na nią z uśmieszkiem.
- Będę miły i dorzucę ci kolejne pół godziny. - Znowu się uśmiechnął na co przybrała miny jakby zaraz miała go zabić. - A i macie spędzić noc w jednym pokoju! XD
- COOOOOOOOO?! - Krzyknęła. - POJEBAŁO CIĘ?! TERAZ NA PEWNO MNIE ZGWAŁCI! - Jade ryknęła śmiechem i padła na swojego męża dusząc się. Misa dzielnie ją naśladowała chociaż nie wiedziała w ogóle o co chodzi.
- W jednym łóżku...( ͡° ͜ʖ ͡°)
- KYAAAAAAAAAA! Zamknij się już! - Wycedziła przez zęby. - Dupki. - Mruknęła oburzona.
- Nie no dobra, Hidan masz zakaz zgwałcenia jej. - Powiedział.
- Uffffff... O Boże, dziękuję...
- No jak mnie tak ładnie poprosiłaś..
- Mghmr... Krzyżujesz mi plany, Blondi. - Warknął srebrnowłosy. - Ale dobra.. Nie muszę jej gwałcić, można robić bardzo dużo rzeczy... 💕 - Na samą myśl o tym Iris się wzdrygnęła.
- Haha, bo jeszcze zazdrosny będę. - Puścił jej oczko i zakręcił butelką. Wypadło na Hidana XD... - O, idealnie!
- Ja pierdolę... - Westchnął Srebrnowłosy. - Ale po tym będziemy mieli spokój, nie kicia? - Wyszeptał znowu Iris do ucha.
- Mghmr...
- Dawaj wyzwanie! Nie będę ciotą.
- Oo... To... Puść na chwilę Iris i idź pocałuj Shinyę xDDD
- Co?! O nie, ten homos... Ja jebie... Tylko spróbuj uciec. - Warknął cicho do białowłosej. Wstał i zaczął iść w stronę Hiragiego. Leiden szybko dopełzła do Deideia i strzeliła mu w ramię.
- Ty... Masz pieprzone szczęście, bo nie jestem w stanie nigdzie indziej cię uderzyć... >.> - Wycedziła, a on zaśmiał się i ją przytulił. Zobaczyła wtedy Sasoriego i posłała mu mordercze spojrzenie, ale on wstał  i odciągnął ją od blondyna. - Ee.. Co ty robisz? - Zapytała.
- Łapy precz od mojej dziewczyny!
- XDDD
- To nie jest śmieszne, nie zabierzesz mi jej!
- Ooo, dobra, walka! - Zarządziła i rzuciła się na niego.
- Jezu, biją się o mnie. - Powiedział Dei do siebie jak widział białowłosą i Sasoriego jak turlali się po podłodze. Tymczasem Hidan złapał Shinyę za kołnierz i pociągnął go do siebie i pocałował, ale na ułamek sekundy i puścił go trąc usta.
- Pfee... Dobra, Blondi już. - Warknął i wrócił na miejsce. Iris tam nie było i nadal walczyła z czerwonowłosym, więc zakręcił butelką. Kręciła się chwilę aż wskazała Shinyę. - To są kurwa jakieś jaja... E, wracaj tu. - Pociągnął Leiden za bluzkę jak była w pobliżu i znowu była na jego kolanach. Co ją zdziwiło.. Sasori posadził Deideia na swoich..
- Yy, danna... - Zaczął blondyn, ale tamten położył mu palec na ustach.
- Cśś. Siedź, kochanie.
- E, homos, prawda czy wyzwanie? - Zapytał srebrnowłosy.
- No wyzwanie, a jak!
- Fakty, wszyscy jadą po wyzwaniu. No to... WIEM! Przebierz się ponownie w syrenę i zarywaj do Kisame! - Na to białas tylko zrzucił z siebie mundur. Wszyscy patrzyli na niego jak na jakiegoś pojebańca.
- Shinya... Czemu ty to ciągle nosisz... - Spytał Guren. Jade dalej na nim leżała i dodatkowo rzuciła się też Misa. Otworzył usta nabierając tlenu. Białowłosy się pięknie zaprezentował i przechadzał się niczym modelka w stronę Shushi-senpai'a.
- No hej rybciu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Masz jakieś plany na wieczór?
- Rasiści!
- Ciii.... - Położył mu palec na ustach ale tamten mu go prawie odgryzł.
- Łoo... Jaki zadziorny ( ͡° ͜ʖ ͡°) Będzie ciekawie...
- Spadaj mi sprzed nosa bo zamienię się w dzikiego rekina i cię połknę w całości. Wtedy nie będzie już wam tak wesoło.
- Oj nie musisz być taki agresywny... - Wlazł mu na kolana i zaczął głaskać po twarzy.
- Shinya... - Warknęła Jade.
- Takie mam wyzwane, nie moja wina!
- Przy Misie musicie?!
- A no racja. Chodźmy bejbe na basen... Tam jest duuużo wody. Może być jeszcze ciekawiej. - Kisame rzucił nim do butelki i postawił przed sobą krzesło. Hiragi prychnął i zakręcił. Gdy butelka się zatrzymała posłał minę zboczeńca do swojego przyjaciela.
- O nie... Spierdalaj z tym ryjem.
- Hyhyhy. - Podszedł bliżej, a na jego twarzy nadal pozostał ten dziwny uśmieszek. - Masz wybór co do osoby. Chociaż chyba nietrudno się domyślić kogo weźmiesz. Więc zrób komuś malinkę na szyi bądź obojczyku.
- Dobrze, że tylko tyle... - Westchnął czarnowłosy.
- Zaraz mogę ci coś dorzucić... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Nie! Nie trzeba. - Zaprotestował. Shinya zabrał na chwilę Misę i dokończył swoje wyzwanie:
- Trzymając ją za piersi ^-^
- POJEBIE! - Wrzasnął fioletowooki. - Chyba cię pojebało! Przy ludziach, takie zjebane wyzwania?! Th!
- No dawaj, dawaj ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Zakrył Misie oczy , a podpułkownik odchylił włosy Jade i najpierw delikatnie zaczął ją całować po szyi, schodząc niżej odpiął jej trochę koszulę (którą wcześniej założyła, bo narzekała na sukienkę) - A ręce?! - Zawył białowłosy. Przyjaciel rzucił mu wściekłe spojrzenie i trzęsącymi rękami wykonał drugą część wyzwania. Dojechał do ustami do obojczyka, a brunetka odchyliła się bardziej do tyłu, a on zaczął się do niej przysysać, robiąc malinkę. Przez chwilę dziewczyna zapomniała, że nie są sami. Oparła głowę o jego ramię i cicho jęknęła. Guren oderwał się od jej ciała i zabrał szybko ręce siadając we wcześniejszej pozycji, obejmując ją. Wtedy Eren skoczył im przed twarze i oskarżycielsko wskazał na Jade.
- Nie masz ochoty?!
- Debilu! - Warknęła i go skopała.
- No i patrz młoda! Od takich rzeczy się zaczyna i potem jest faza s...! Iris! - Warknął na nią jak mu zgniotła palce lewej dłoni. Para przysunęła się na chwilę do butelki, by Guren mógł zakręcić. Wypadło na Tobiego.
- Tobi chce prawdę! Daj Tobiemu dwa pytania! Bo Tobi to dobry chłopiec! - Zawołał radośnie. Guren chwilę się zastanawiał aż w końcu wypalił.
- Dobra, to pierwsze: Czemu jesz trujące grzyby? - Reszta parsknęła śmiechem, a zamaskowany chłopiec przyłożył palec do ust.
- Bo Tobi to dobry chłopiec!
- ...
- Co to ma być za odpowiedź, kretynie, hm?! - Krzyknął Deidara.
- Kochanie, nie bulwersuj się tak... Złość źle wpływa na cerę... - Dołączył się Sasori.
- Un... Weź, ogarnij się...
- Ale, skarbie...
- Sasori!
- Dobra, nie mogę tak! - Warknął i wywalił blondyna z kolan. - Co to jest w ogóle?! Zaraz się zrzygam!
- Sasori, jak ty traktujesz swoją ukochaną?! - Zawołała przerażona Jade.
- ... Ych... Wybacz... - Posadził go teraz obok siebie.
- ... Drugie pytanie... - Kontynuował Guren. - Czemu nosisz maskę?
- Bo Tobi to dobry chłopiec!
- Ja wale, weź idź z takimi odpowiedziami, mów normalnie!
- Dobrze, dobrze... Tobi je grzybki, bo po nich jest kolorowo! I... Tobi nosi maskę, bo Tobi się boi Deideia-sempwwaia!
- ... - Skrzywił się blondyn, a zamaskowany chłopiec zaczął mu machać.
- A tak na serio? - Mruknął Guren.
- Bo Tobi jest brzydki!
- Pffffff, weź nie gadaj głupot. Gadaj prawdę.
- Powiedziałem. - Przemówił nagle jakimś innym, przerażającym głosem i wszyscy w pomieszczeniu oprócz Paina osłupieli. - A teraz Tobi kręci! - Znowu zawołał radośnie i wszyscy patrzyli się na niego z niepokojem. Chociaż odwrócili na chwilę uwagę od niego i spojrzeli się na Iris, która wydawała dziwne dźwięki jak Hidan postanowił wziąć przykład z Gurena... Butelka zatrzymała się na Misie. - Misaa! - Tobi podbiegł do niej. - Prawda czy wyzwanie? Albo chodź gdzieś z Tobim na chwilę! - Wstał i podniósł ją.
- Co?! O nie! Puść ją! Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! - W Gurenie włączył się instynkt macierzyński xD. Natomiast Tobi spojrzał się na niego nic nie mówiąc.
- Guren, nie wkurzaj już go. - Szepnęła mu na ucho zielonooka.
- Hidan..! - Iris się uaktywniła i usłyszeli jej syknięcie. Jashinista dalej kontynuował i nie miał zamiaru się odczepić. Chciała go odepchnąć, ale Jade wkroczyła do akcji.
- E, e, e! Miałaś mu pozwalać. ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Znowu zaczęła się śmiać.
- Jade ty pierdolona św..~ Wa! Hidan, kuuuurw... mghr...
- Nie musisz mi dziękować... - Kontynuowała Jade.
- I mi. - Dołączył się Dei.
- Wy.... gnoje... Jeszcze cała noc... Za cohooo... Hidan... Jak zaraw... grrr.. Wgraa...!
- Jakie piękne dźwięki.. - Musiał to powiedzieć.
- Ty...!
- Misa, nie patrz na to. - Powiedział Guren.
- Misa chce wyzwanie! - Zawołała naśladując mówienie Tobiego. Jade i Ichinose strzelili facepalm'a.
- Ooo! To Misa-chan niech idzie do pokoju Erwina i powie, że gwałcą się w salonie!
- Dobrze! - Wystrzeliła jak z procy.
- Okej, Tobi przejmuje dowodzenie! Ustawić się! Robimy napad!
- Jestem za. - Odezwał się od razu Kakuzu.

Tymczasem Misa pędziła po schodach jak Shinya po banany i wbiła do pokoju dowódcy bez pukania, ale wtedy... Zobaczyła Erwina z bananem w ustach siedzącego w samych gaciach na biurku i Mike'a, który tańczył na rurze. Jak ją zobaczyli krzyknęli przeraźliwie i schowali się za biurkiem.
- Co ty tu robisz?! - Zawołał Smith szybko wkładając spodnie.
- Alarm! W salonie wujek Hidan i ciocia Iris się gwałcą! Mama i tata też!
- Co?! - Krzyknął dowódca i wybiegł z pokoju. Mike zaraz po nim. Jednak Smith nie wykalkulował dobrze i wyjebał się, spadając po schodach z hukiem. Jak zarył ryjem o podłogę Mike rzucił się na niego i leżeli jak po maratonie. Misa przeskoczyła przez nich i wbiegła do salonu dając znak. Jak dwójka blondynów w samych spodniach wbiła tam spadła na nich nowa szafa i magicznie zamknęła ich w środku. Eren zaczął drzeć się "Narniaa!", a Kakuzu obkleił szafę folią i przylepił na niej cenę. "3 000000".
- Za co tyle? - Zapytał Lider.
- Milion za jednego, milion za drugiego i milion za szafę do Narni. - Odpowiedział mu Kakuzu. Tobi i Misa przybili piąteczki, a Jade niepokoiło to, że oni byli w samych spodniach...
- Kakuzu, kto da choćby milion za takich idiotów?! - Zapytała Iris, a blondyni z szafy krzyknęli oburzeni.
- Misa, czy tam się nie działo nic dziwnego? Co nie zraniłoby twojej psychiki? - Zapytała Jade klękając przed dziewczynką.
- Moja psychika jest właśnie poważnie raniona! - Krzyknęła białowłosa.
- Ty się tam zamknij i ciesz! - Odkrzyknęła jej, a "córka" zaczęła przemowę.
- Cóż... Wujek siedział na stole w dziwnych majtkach... A ten drugi tańczył na rurze...
- KYAAAAAA! - Zawyła brunetka jak padła na ziemię. - Kakuzu... Dopisz tam, że ci idioci dają bezpłatny pokaz striptizu... (Umieram XDDD) Wszyscy wrócili na miejsca... Oprócz Hidana i Iris, którzy nie ruszyli się nawet na "napad" i Sasoriego i jego lubej XD. Jade została na podłodze i Guren musiał ją zanieść. Misa zakręciła butelką i wypadło na Kakuzu...
- HAHAH. - Hidan standardowo wybuchnął śmiechem. - Czemu ci się same małolaty trafiają, chuju?! XD
- Nie bluźnij przy dziecku! - Iris strzeliła go z łokcia w brzuch i zgiął się lekko po czym posłał jej przerażające spojrzenie. Odchylił się do tyłu i polecieli razem na podłogę. Ich twarze były niebezpiecznie blisko i pojawił się u niego znowu uśmiech pedofila. Przybliżył ją do siebie... - Nie! Nie znowu! Przepraszam! Wa! - Ale rozpoczął rundę drugą... Reszta patrzyła się chwilę na nich po czym wrócili do gry.
- Wyzwanie. - Odpowiedział Kakuzu ignorując Hidana.
- O... To kup mi Misia! - Zawołała przyjaźnie na co tamten na wieść, że ma coś kupić wściekł się.
- CO!? O nie! - Wziął jakiś duży wór i zaczął zmierzać w stronę dziewczynki. Guren postanowił ratować córkę. Puścił Jade, która przyjebała w podłogę i westchnął.
- Rany... Dwie naraz trzeba ratować...
- Wszystkich was sprzedam! - Warknął Kakuzu i zaczął zmierzać znowu w stronę Misy. Jak miał gotowy worek, czarnowłosemu udało się go złapać i patrzyli sobie chwilę w oczy.
- Jezu, nie bijcie się... - Westchnęła Iris.
- Ziomek co ty odstawiasz?! - Zaczął śmiać się Hidan. - To nawet nie jest twoja córka! Weźcie ją sprzedajcie, spokój będzie!
- Właśnie. - Potwierdziła Iris.
- Po co komu dzieci? - Kontynuowali razem.
- Jak chcecie dziecko to sami sobie zróbcie! XD - Znowu zaczął się śmiać, a Jade podniosła się wkurzona.
- Tylko jedno ci w głowie, zboczeńcu! - Krzyknęła.

- A było zginąć od wampirów... - Westchnął Guren.
- Zaraz zginiesz ode mnie. - Zagroził Kakuzu. - Nikt nie będzie stawał pomiędzy mną, a pieniędzmi!
- Kakuzu. - W salonie rozbrzmiał głos Paina. - Opanuj się.
- ... Moje pieniążki..! - Padł na ziemię załamany. - Mam tylko kilka miliardów! Potrzebuję więcej!!...
- Jezu, chyba nie zbawi cię 50 złotych... - Westchnął Itachi.
- A wiesz ile w Izraelu za takie płacą?! - Krzyknął rozpaczliwie.
- Co ty masz z tym Izraelem?!
- Tam dużo kasy dają...! - Guren szybko skonfiskował worek mężczyźnie i zabrał Misę do Jade. Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza... W głowie Hidana ułożył się piękny plan. Wstał, biorąc ze sobą i Iris i zaczął kierować się do wyjścia.
- A wy gdzie? - Zapytała brunetka.
- Do mojego pokoju. - Odpowiedział z miną pedofila i zniknął za drzwiami, które zamknął i zaczął gdzieś zmierzać... Niósł białowłosą w stylu ślubnym i cały czas się szczerzył. O Boże... Pokój Hidana... To będzie... Bardzo długa noc... (Przepraszam za to co tu będę odpierdalać, bawię się w Kolesława XD) Skręcił w korytarz, w którym Iris nigdy nie była... Całą drogę nic nie mówił i jak zamknął drzwi... Na klucz.. Rzucił ją na łóżko i wypalił: - Jesteś, kurwa gotowa?!
- Co?! A-ale... na co...?
- Jeszcze się pytasz? - Wyszczerzył się i zaczął do niej zbliżać.
- N-nie podchodź do mnie. - Zagroziła. - Odejdź! - Roześmiał się na to.
- Oj, no nie bądź taka~ - Również wdrapał się na łóżko, które było dziwnie duże i zaczął pełznąć w jej stronę. Jak cofała się i uderzyła w ścianę spojrzała się na jego fiołkowe oczy, w których chyba pierwszy raz nie było widać pożądania... Podniósł się i zszedł. - Nie no żartowałem, miałem cię nie gwałcić. - Ruszył w stronę szafy. Co za dupek... W ogóle święto lasu, nie bluźni.
- Yy.. Dobrze wiedzieć... - Wymamrotała. - Po co zamknąłeś drzwi...?
- Żeby nikt nam nie przeszkadzał. - Przełknęła ślinę.
- A... Mogę iść po piżamę...?
- Po co? Dam ci coś mojego.
- Ale mam pokój niedaleko.. - Wtedy dostała jakąś bluzką w twarz i parą spodni. Wzięła je na ręce i wstała.
- To moja jedyna bluzka, nie ujeb jej.
- A czym ja mam ją niby ujebać?
- Bo ja wiem...
- No właśnie. W ogóle czy ty myślisz? Gdzie ja się mam niby przebrać...?
- A jak myślisz? - Oparł się o ścianę i poruszył brwiami. Puknęła w czoło palcem dając znak, że chyba go posrało i mruknęła coś pod nosem. Pokój był kwadratowy i ciągle podążał za nią spojrzeniem. - A jak zgaszę światło...?
- Nawet o tym nie myśl. Ja już cię znam. - Warknęła. - Jezu, da..
- Żaden "Jezu"! - Krzyknął od razu.
- .... Dobra, Jashinie drogi, pasuje?
- Idealnie.
- Świetnie, no weź, daj mi wyjść na chwilę ;w;. Wrócę, obiecuję. - Oświadczyła i spojrzał się na nią podejrzliwie.
- Dobra. - Mruknął i odsunął się od ściany. Iris szybko wyszła. Miała ochotę spierdzielić jak najdalej od niego i zamknąć się w swojej szafie, ale jak już powiedziała, że wróci...

Po trzech minutach stała pod jego drzwiami... Mogła iść po swoją jakąś bluzkę, ale już jak jej dał to trudno... Jedyna bluzka? A no tak... Zawsze ma rozpięty płaszcz... I tą klatą szpanuje... Zapukała dwa razy. Brak odpowiedzi. Ma wejść? Znowu zapukała. Nic. Skrzywiła się. Co za typ...
- Kurwa, co za człowiek. - Wymamrotała i nacisnęła lekko na klamkę. W pokoju było ciemno jak cholera. Nawet ona nic nie widziała. Weszła i zamknęła za sobą drzwi. Zrobiła krok do przodu, ale wtedy coś ją złapało i z piskiem poleciała na ziemię. Oczywiście nie był to nikt inny niż ten idiota. - Co ty robisz?! - Syknęła.
- Wow, przyszłaś.
- No mówiłam przecież.
- Czemu?
- Bo mam z tobą tu siedzieć, zapomniałeś?
- Nie, nie.. Ale myślałem, że spierdolisz.
- Pfff, ty i myślenie. - Zwęził oczy na ten komentarz.

Po wyjściu Iris i Hidana pozostali kończyli rozgrywkę, między innymi: Kakuzu, Armin, L, Raito, Zetsu i Kiba. Nie działa się nic specjalnego pomijając to, że Roślin, aka Zetsu gonił Kibe usiłując go zjeść. Narobili małego syfu i musieli sprzątać. Jade wysłała Misę już spać. Miała pomóc pozostałym sprzątać ale wróciła się tylko po swojego podpułkownika i zniknęli. Idąc korytarzem do pokoi śmiali się, że nikt nie zauważył ich zniknięcia. Droga im trochę zajęła. Szli w zasadzie na około, żeby przypadkiem nikogo nie spotkać. Gdy już dotarli do swoich drzwi zatrzymali się przy nich i zaczęli rozprawiać.
- Na pewno nie chcesz przyjść...?
- Jak na jeden dzień chyba starczy. Poza tym pierwsza doba, że tak powiem naszego chodzenia, a my już po szafie...
- Aj tam. - Przerwała mu. - Kto powiedział, że mamy coś odwalać? Możemy sobie posiedzieć przy... Na przykład winie?  xd
- Nie wierzę w ciebie. - Zaśmiał się cicho.
- Ja powiem szczerze nigdy w nią nie wierzyłem. - Usłyszeli za plecami głos kaprala. Odwrócili się, a on podszedł bliżej - Już po zabawach?
- Raczej tak. Nie martw się wszystko będzie tam na błysk. - Odpowiedział mu Ichinose.
- ... Coś tam~
- Kiba narobił małego burdelu ale sprzątają już. Jade mu zagroziła, że jak nie będzie czysto do perfekcji to powie Iris i go wywali do budy.
- O no proszę. Mogę go porwać na chwilę? - Spytał Ackerman Braun. Ta tylko westchnęła i skinęła głową.
- Zaraz do ciebie wrócę. - Zapewnił, a ona weszła do pokoju i zamknęła drzwi. Czarnowłosi się oddalili i zaczęli o czymś rozprawiać.


***Kwadrans później***

Jade ubrana w piżamową sukienkę siedziała na parapecie i wyglądała przez okno. Miała zamyśloną minę ale nie myślała o niczym szczególnym. Tak jej się przynajmniej wydawało. Pogrążona w swoim świecie zawsze się wyłącza i nie zwraca uwagi na rzeczy wokół niej. Z zamysłów wyrwał dźwięk stuknięcia czegoś szklanego. Spojrzała na łóżko i zobaczyła leżącego na boku Gurena, który na jednej ręce opierał głowę, a w drugiej trzymał dwa kieliszki. Obok stała butelka z winem. Jak go zobaczyła zaśmiała się, zeszła z okna i położyła na przeciwko niego.
- O czym tak myślałaś, że nie usłyszałaś nawet jak wchodziłem?
- W zasadzie to o niczym.
- W takim razie chętnie posłucham.
- Chce ci się tego słuchać...?
- Czemu nie? - Brunetka westchnęła i zaczęła.
- Zastanawiałam się jak to kiedyś będzie. Gdyby nastał taki czas, że pozbylibyśmy się tytanów i mogli żyć spokojnie... Pewnie Pain obaliłby rządy ludzi i sam przejął władzę.
- Możliwe. Zapewne musiałbym wyjechać na jakiś czas. - Powiedział z lekką nutą smutku.
- Co...? Ale czemu? ;w;
- Musiałbym wrócić do swoich stron i pomóc im wyzbyć się plagi tych krwiopijców. Może przywiózłbym z powrotem nowego kompana dla Hidana.  Poza tym... Od tak zostawiłem swój oddział. Nic im nie mówiąc. Szczerze mówiąc to trochę mnie opętało i gdy zacząłem nad sobą panować wolałem znaleźć się gdzieś z dala od nich.
- Nie chcę, żebyś mnie zostawiał...
- A pojechałabyś ze mną?
- Jeśli dałbyś mi Oręże to bym ci pomogła.
- Nie zaczynaj znowu. Już teraz mogę ci obiecać, że postaram się wrócić.
- Postarasz...? Ja nie chce żebyś się starał, chce żebyś wrócił cały i już został ze mną.
- Nie mówmy już o tym bo psuje się nastrój. - Uśmiechnął się i nalał trochę wina do kieliszków. Podał jej jeden i zrobili po małym łyczku. - Gdyby doszło do tego ''pokoju'' i dalej by nam się układało... - Głos mu się zmienił na bardziej zestresowany, Jade nawet nie wiedziała, że on potrafi się stresować. - Wyszłabyś za mnie?
- ... - Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Tego się nie spodziewała.
- Wiem, wypaliłem z czymś głupim. - Zaśmiał się. - Z ciekawości pytam.
- Wcale nie głupim. - Dotknęła jego dłoni. - Jeślibym przeżyła z całą pewnością bym się zgodziła. - Odpowiedziała uśmiechając się. - Jednak wcześniej o to nie pytaj, bo taki związek nie będzie miał sensu jeśli któreś z nas by zginęło. Zapewne taka ciota jak ja.
- Ja ci dam ciota. Gorszą ciotą od Armina nie można być.
- No dzięki XD A ten... Ta zabawa z Misą... Chyba nie dorosłam jeszcze do tej roli. Odwołajmy to, jeśli chcesz.
- Chyba nie mam nic przeciwko.


- Ja nie myślę, tak? - Zapytał Hidan z uniesioną brwią. - Uważaj, bo jeszcze cię główka rozboli od tych komentarzy.
- Już mnie boli. Od patrzenia na ciebie XD. - Nie mogła się powstrzymać, żeby to powiedzieć, chociaż to było oczywiście kłamstwo. Zmrużył brwi. Zaczął się do niej znowu przybliżać i już nie chciała nawet zgadywać co tym razem zrobi i chciała go zablokować, ale złapał jej ręce i znowu mu zaczęło odwalać. Chyba spodobała mu się zabawa Gurena, bo on sam zaczął ją całować po szyi.
- No, Hidan! - Jęknęła.
- Hm?
- Pytasz się jeszcze...?! Ty nie możesz spokojnie siedzieć na dupie, tylko mnie molestować?!
- Ja cię molestuję?! Ja się kurwa miły być staram!
- ... No to wiesz, moglibyśmy coś porobić, a nie rzucasz się na mnie i chuj wie co robisz...
- Chcesz coś porobić? To.. Co powiesz na drugą rundę w szafie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- No chyba ni~ - Wtedy z szafy wyskoczył Eren i krzyczał:
- Narniaaa!
- Co ty tu kurwa robisz?! - Wydarł się Hidan i złapał go za kołnierz po czym wyjebał z pokoju, a tamten poleciał na ścianę z hukiem. Tymczasem Iris skorzystała z sytuacji i wpełzła pod łóżko.

W pokoju rozległo się walenie w drzwi.
- Czego znowu... - Warknął Guren i podszedł do drzwi podając Jade swój kieliszek. Jak otworzył je stanął tam Eren i zasalutował.
- Raport! - Powiedział dumnie.
- Jaki znowu raport? - Zmrużył oczy czarnowłosy.
- Byłem w pokoju Hidana XD.
- Coo? - Zawołała Jade. - O kurwa! I jak było? xD Gwałci ją?
- Ee... Jeszcze nie, ale jakieś dziwne rzeczy tam odwalają XD.
- O kurwa!
- ... - Guren tego nie komentował.
- Lecę tam! - Zawołała Jade i wybiegła z pokoju razem z Erenem. Ichinose strzelił facepalm'a. - Chwila! - Stanęła na środku korytarza i rozejrzała się. - Gdzie Hidan ma pokój?
- Eee, nie pamiętam...
- Jak to nie pamiętasz, idioto?! - Krzyknęła i walnęła go w łeb. Wtedy na korytarzu pojawił się również L. Brunetka spojrzała się na niego. - Ooo... Ohayou... Wiesz gdzie ma pokój Hidan.. xD?
- Prosto, w lewo i prawo. Trzecie drzwi.
- O, dzięki! A co ty teraz robisz...? - Zapytała jak przyglądał się przez lupę dywanowi.
- Szukam Kiry.
- A, dobra... To pa... - Pobiegła tam sama i zostawiła Erena. Jak była kawałek od ich drzwi dołączył do niej Guren. Zanim nacisnęła klamkę złapał ją za ramię.
- Czy naprawdę chcesz tam wchodzić...?
- Muszę wiedzieć co tam się dzieje! xD
- Wiesz... Możesz tam zobaczyć coś dziwnego i mieć traumę... Wiesz jaki jest Hidan...
- Czy ty serio myślisz, że ona da mu się zgwałcić? Dla niej "dziewictwo foreva" xD Nie wiem czemu tak ma, pfff. Nie wie co traci. - Poruszyła brwiami, a czarnowłosy, któryś raz już dzisiaj strzelił facepalm'a. Jade położyła rękę na klamce, ale zorientowała się, że jest zamknięte. - No nieee...
- Ekhem. - Usłyszeli za sobą i odwrócili się, a brunetka wskoczyła na Ichinose.
- O... Hej Pain.. xd - Powiedziała i uniósł jedną brew.

- Mogę wiedzieć co wy tu robicie? Tutaj śpią członkowie organizacji. Dopóki sami bazy nie zrobimy... - Wymamrotał drugą część cicho.
- My? Tu? Eee... Szukamy Kiry...
- Właśnie, o cóż chodzi z tą Kirą?
- A to taki ziomek co ludzi zabija sobie i lepszy świat robi xD.
- ... Wyręczę go.
- Ooo!
- I szukacie go akurat przed pokojem Hidana, tak?
- Eee...
- Wiem co myślisz, nie oszukasz mnie. - Powiedział. - Chcecie sprawdzić "czy ją gwałci", tak?
- Tak! I na złość jest zamknięte! - Warknęła, ale zaraz dostała olśnienia. - Oooo! Wysadzisz drzwi? xD
- ...
- No Paaaain... Nie chcesz zobaczyć co oni tam robią? ( ͡° ͜ʖ ͡°)...
- ...
- Ale ty jesteś! A co jak ją zgffałci?!
- Shinra Tensei! - Krzyknął i drzwi odleciały z hukiem urywając zawiasy i prawie rozwalając ścianę. Wszędzie było pełno kurzu, a Guren i Jade leżeli na ziemi.
- Mogłeś chociaż ostrzec... - Mruknęła.
- Nie mam tego w zwyczaju.
- Guren, dawej! Patatajaj tam!
- Ja pierdolę... - Wymamrotał i wjechał z Jade na barana do pokoju.
- WY KURWA PIERDOLONE POJE~!
- Hidan! - Ryknął Lider.
- Oo.. Lider-sama... - Zaśmiał się nerwowo. Pain wszedł do pokoju i spojrzał się na Jashinistę. - Czego wy tu szukacie do chuja...?!
- Przyszliśmy sprawdzić czy jej nie zgwałciłeś. - Powiedział rudowłosy i rozejrzał się. - Właśnie... Gdzie ona jest?
- Pod łóżkiem.
- Co?
- No pod łóżkiem. - Mruknął i faktycznie wychyliła się stamtąd głowa białowłosej, a Pain uniósł brew.
- ... Ja ci zaraz anuluję to wyzwanie. Zgwałci cię i tyle będzie. - Powiedział. Iris chwilę nic mu nie odpowiedziała.
- Nie trzeba. - Odezwała się zaraz. Jade rozszerzyła oczy i podleciała do niej.
- Ooo, czyżbyś chciała, żeby nastał przełomowy moment w twoim życiu? ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Wtedy strzeliła ją w łeb.
- Nie, idiotko! Po prostu wolę tu siedzieć niż z tym pedofilskim kundlem w pokoju...
- ... Mhmmm... A ty wiesz, że on jest jeszcze bardziej zboczony niż Kiba...? - Leiden nic nie powiedziała, a Pain odchrząknął.
- Twój płaszcz. - Podał jej szatę Akatsuki.
- Woooo! Dziękuję! :D - Wzięła od niego płaszcz i odziała na siebie. - Waaaa! Ha! - Wskazała na Hidana, który uniósł brwi. - Teraz będę łazić z wami! XD
- ... Jeszcze tego brakowało... - Wymamrotał. - Kolejny Tobi...

- Ej! - Syknęła i ubrała płaszcz. - O tak. W końcu nie muszę nosić tego pedalskiego stroju! - Krzyknęła i wtedy pojawił się Erwin, który uwolnił się z szafy.
- Co tu się wyrabia?! Kto wyważył drzwi?! - Wydarł się. Wszyscy spojrzeli się na niego. Jego wzrok powędrował na białowłosą w płaszczu. - Iris?! Co to ma być?! Tłumacz się!
- Ja pierdolę, Erwin, zamknij się! Nie muszę już się ciebie słuchać! Daj mi ktoś placek! Wyjebie mu!
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?! - Krzyknął.
- Erwin, spokojnie. - Pojawił się Mike. - Przestraszysz dziecko...
- JAKIE DZIECKO!?
- NO NASZE, A CZYJE! CO!? Z LEVI'EM MNIE ZDRADZIŁEŚ?!
- A TY MNIE Z KSIĘDZAMI?!
- SHINRA TENSEI! - Krzyknął Pain i wylecieli przez okno. - Co za głośni ludzie...
- Pain! D: - Krzyknęła Jade i wyskoczyła za mężczyznami przez okno. Guren strzelił facepalm'a, a Ichinose się zaśmiał. Hidan podsunął się do Paina.
- Lider, poświęcić ich...? - Zapytał z bananem na twarzy. Rudowłosy spojrzał się na niego spod byka i wyszedł. - A kto drzwi naprawi!? - Po tym Pain wrócił i ruchem ręki ustawił drzwi na miejscu. - ...
- Jade, debilu! Zamyka się okno! - Krzyknęła i trzasnęła oknem białowłosa. Obróciła się i zobaczyła Hidana z miną pedofila. - Na co się gapisz, zboku? - Mruknęła.
- Na ciebie ( ͡° ͜ʖ ͡°).  W ogóle czemu zostałaś?
- No bo mamy wyzwanie, nie?
- Mhm. Jakbyś chciała to byś stąd spierdoliła jak najdalej, a ty zostałaś. Myślałem, że mnie nie lubisz.
- Czemu miałabym cię nie lubić? - Uniosła jedną brew. Wzruszył ramionami.
- No nie wiem. Przeklinam, jestem masochistą, jestem zjebany, zboczony...
- Wiesz co, jesteśmy do siebie bardzo podobni. Oprócz ostatniego... A zostałam, bo... Nie chcę wyjść na debila co nie dokończy wyzwania... - Wymamrotała.
- Mhm... - Wymruczał tylko i wstał. Podszedł do niej. - I tylko dlatego, wypierdku? - Poruszył znacząco brwiami na co go walnęła.
- Na inną odpowiedź muszę się jeszcze poważnie zastanowić. - Wziąć pod uwagę wszystkie "za i przeciw"... Poza tym... "wypierdku"?! -.-
- Kurwa, jestem głowę od ciebie wyższy. Albo z dwie!
- Nie przesadzaj! - Syknęła.
- W ogóle ile lat skończyłaś?
- A co cię to?
- No bo muszę wiedzieć xD
- ... Nie wiesz, że o takie rzeczy się nie pyta dziewczyn?
- A co mnie to, kurwa odpowiedz.
- ... Osiemnaście.
- O kurwa! No to pełnoletnia jesteś!
- I...?
- No możemy już ekhem... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Ja pierdole, jedno ci tylko w głowie! - Strzeliła go w brzuch, ale nawet się nie zgiął. Skrzywiła się i go obeszła. - A ty ile masz lat, dziadu?
- Dwadzieścia dwa.
- CO!? Poważnie?!
- A kurwa myślałaś, że ile mam?! - Krzyknął.
- Z czterdzieści XD
- TY SZMATO! O nie, kurwa przegięłaś! - Już miał coś zrobić, ale usłyszał walenie w okno. Odwrócili się i zobaczyli Jade na lince. Iris podeszła do niej i otworzyła okno.
- Czego ty tu szukasz?! Kurwa właśnie rozmawiamy!
- A winka chcecie! - Zamachała im kieliszkiem. Białowłosa przyłożyła sobie dłoń do czoła.
- Co ty masz z tym winem?! I ja nie wnikam jakim cudem ty tego nie wylałaś!
- Jashinie, długo jeszcze? - Jęknął Hidan jak podszedł do nich. - Kurwa właśnie miałem ją poświęcić Jashinowi...
- Jade! - Iris wciągnęła brunetkę przez okno. - Zostaniesz moim pokemonem! - Wzięła ją na ręce i rzuciła na Hidana krzycząc: - Jikatchu! Wybieram cię!
- Kyaaa! - Krzyknął również Hidan jak został staranowany przez Braun.
- Iris, nie rzucaj mną! - Wydarła się.
- Kurwa, złaź ze mnie! - Zepchnął ją z siebie Jashinista.
- E, ciołku, nie chce mi się być twoim pokemonem... - Powiedziała. - Idę dalej ćpać winko z moim mężem, adios! - Machnęła ręką i otworzyła drzwi, ale musiała się zatrzymać, bo przed jej nosem przemknął Shinya na magicznym lamorożcu, który spierdalał przed Tobim, który chciał go najwidoczniej odzyskać, a dwójka przed Kakuzu.
- Oddajcie mi go! - Krzyknął. - Nie pozwolę, żeby taka kasa przeszła mi koło nosa! - Wydarł się i jego ręce "odplotły" się z zawiązanych nici i wystrzeliły w stronę uciekinierów.
- Kakuzu, idioto! - Wychylił się Hidan.
- Tutaj nie ma księgi bingo! - Zawył.
- Co to? - Zapytała Jade.
- Takie gówno, w którym siedzi ten zgred. Są tam ludzie, którzy są poszukiwani czy coś, a za ich głowę dają dużo kasy.
- A... - Zaraz zniknęli tak szybko jak się pojawili. - To ja... Idę ćpać. A wy tu siedźcie ( ͡° ͜ʖ ͡°). - Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź zatrzasnęła im drzwi i ruszyła do pokoju. Po drodze spotkała Erena, który ją rozjechał. Polecieli na ziemię i dziewczyna przywaliła głową i podłogę. - Ał... Eren zajmujesz cały korytarz nie lataj tak... Ał.. Mój łeb...
- Eren przeprasza! Eren nie chciał! Eren to dobry chłopiec!  - Podniósł się i podał jej rękę. Powoli się podniosła z jego pomocą i usłyszała za plecami chrząknięcie, spojrzeli w tamtą stronę i zobaczyli Ichinose. Brunet nachylił się jej do ucha i szepnął:
- Teraz już się nigdzie bez ciebie nie ruszy... ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Przechyliła lekko głowę.
- Jakoś mi to nie będzie chyba przeszkadzało.
- Nie dziwię się haha. - Obrócił ją jakby tańczyli w kierunku czarnowłosego. - Oddaję. - Zaśmiał się i popchnął ją na przybyłego. Eren spojrzał na nich z uśmiechem i odchodząc dodał: - Ładnie wam razem lepiej niż z Koniem, Jade... xd
- Eren... Nie mów mi nic o tym debilu...
- Sorka, idę gonić oryginał i pobierać nauki.
- Jeden Tobi już za dużo. - Stwierdził Guren. Jade się zaśmiała i pokręciła głową.
- Wracamy? - Nic nie odpowiedział tylko ją objął i ruszyli do pokoju.

Na miejscu brunetka od razu dopadła się do butelki. Podpułkownik położył rękę na czole i usiadł obok niej.
- Chcesz się upić? Nie dość już  było dzisiaj atrakcji?
- Po kieliszku... ? - Zrobiła słodkie oczka. - Proszę... Taki dzień, a bez alko... Czasem można nie?
- Tylko nie stań się alkoholiczką.
- Ja? No wiesz... - Położyła głowę na jego ramieniu podając kieliszki. Westchnął i nalał do połowy. Usiedli wygodnie i oparli o siebie swoje głowy.
- Przepraszam... - Wyszeptała.
- Ha?
- Za to, że kiedyś dziś oberwałeś i wcześniej cię tak wyzywałam...
- Daj spokój, też nie jestem bez winy. W zasadzie to ja zacząłem.
- Wcale nie! Ja zaczęłam w tym Troście!
- A to jak się aż tak cofamy to muszę przyznać ci rację.
- No wiesz... XD - Lekko puknęła go w brzuch. - Nie dociera do mnie jak mogłam zacząć tą wić nienawiści... Chyba byłam ślepa i... Sama nie wiem...
- Może wiedziałaś, że coś zaiskrzy ale nie chciałaś zdradzać Jean'a? - Uniósł obie brwi spoglądając na nią.
- Co?! No wiesz! Od początku spotkania mnie o takie rzeczy podejrzewać!
- Widziałem po wszystko po tobie. Nie wyprzesz się!
- Wcale tak nie było!
- Było!
- Nie! - Odstawili kieliszki i się na niego rzuciła. Śmiejąc się turlali po łóżku, aż w końcu mężczyzna znalazł się nad nią przygwoździł bez możliwości najmniejszego ruchu.
- Poddajesz się? - Spytał z uśmiechem.
- Hm... Jak mnie przekupisz... - Posłała mu buziaczka leżąc na co się zaśmiał i obniżył głowę. Poczuła jego wargi na swoich i lekko uniosła głowę, jednak zaraz wróciła na swoje miejsce. Oswobodził jej ręce, które skrzyżowała za jego szyją. Gdy zaczęło im braknąć powietrza fioletowooki powoli zaczął osuwać głowę.
- Wrał... Shinya miał rację.
- Z czym?
- Świetnie całujesz.
- Tylko to?
- Hm... Cały jesteś  idealny. - Na te słowa znów zaczął unosić brwi, co ją rozbawiło. Wtedy drzwi się otworzyły i wparowała do nich Misa. Skoczyła na Gurena, który się nie opierał tylko jej pozwolił ''pokazać siłę'' (wtf XDDDD) i poleciał na bok.
- Mówiłem, żeby lepiej nie wchodziła. - Powiedział stojący w progu L.
- Co wy tu w ogóle robicie? - Spytała brunetka.
- Chodziła po korytarzu i gdy mnie spotkała chciała, żebym jej pomógł was znaleźć, bo się zgubiliście i ucząc ją metody dedukcji dotarliśmy tu.
- O nie... Nauczyłeś ją profesjonalnego szukania? ;w;
- Może faktycznie to był błąd. Spokoju to chyba już nie będziecie mieć. Dobrej nocy.
- Wzajemnie. - Odpowiedzieli, a L zamknął drzwi i odszedł. Jade westchnęła i spojrzała na chłopaka i Mise, która leżąc na nim wtuliła się w koszule i zasnęła. Zielonooka wzięła przykład z dziewczynki, położyła się obok niego, objął ją, a ona kładąc głowę na nim zamknęła oczy i też usnęła. Podpułkownik patrząc na nie uśmiechnął się i sam zamknął oczy.

Wtedy Hidan dostał olśnienia...
- Ej, suko! - Krzyknął.
- Nie musisz się wydzierać, siedzę obok. - Jęknęła, odchylając głowę do tyłu.
- Robimy imprezę!
- Pogrzybiło cię?
- I napierdolimy się!
- Eee...
- A jak będą czipsy? - Poruszył brwiami.
- ... Przekonałeś mnie. - Wstali i wylecieli z pokoju. - Ale ty wiesz, że jest druga w nocy, nie?
- A pierdolić! Biba, kurwa! Wstawać! - Otworzył z kopa pierwsze lepsze drzwi.
- Eee.. Możemy tak wbijać do pokoi?
- Spoko, tu mają pokoje członkowie Akatsuki.
- A dobra. - Mruknęła i weszli. - Tylko, żebyś nie trafił na...
- HIDAN! - Ryknął Pain.
- O KURWA! SPIERDALAMY!  - Wydarł się Hidan i złapał białowłosą po czym zaczęli uciekać omal nie wyjebując się. - SHINRA TENSEI! - Któryś raz już dzisiaj wytworzył się wybuch i polecieli na ścianę. Jednak Lider podszedł do nich ze skrzyżowanymi rękami. - Nie, nie zabijaj nas! Znaczy mnie i tak nie zabijesz, hehehe. Ale ją możesz, prosz, droga wolna. - Odsunął się od niej i posłała mu spojrzenie, żądne mordu.
- Co wy robicie? - Warknął. - Jest środek nocy.
- Imprezkę! - Zawiłał Hidan unosząc ręce ku górze. Pain strzelił facepalma.
- ... Nie ma mowy.
- No Pain... - Iris zrobiła oczy szczeniaczka. Spojrzał się na nią spod byka. - No choooodź... 💔
- Tfu. Dobrze, pójdę. Żeby was pilnować.. - Wyjaśnił i skierował się w stronę salonu. Jak zniknął za rogiem zaśmiali się cicho i zaczęli dalej nachodzić ludzi. Wbili do kolejnego pokoju, ale zamiast tam wleźć, musieli znowu spierdalać, bo wyleciał na nich rekin. Jashinista wyciągnął kosę i zagrodził mu drogę, a tamten... syczał...? XD
- Kisame, ogarnij się! - Krzyknął, waląc go pałką po łbie.
- Nie bij go! - Warknęła Iris wyrywając mu broń.
- Kyaaa! Zbezcześciłaś Jashina swoimi brudnymi łapami! - Zabrał jej kosę, jęcząc. Znowu miała ochotę skopać mu dupę.
- Przecież one są kurwa czyściutkie! - Udrapnęła go.
- Ej! - Krzyknął i końcem broni puknął ją w czoło. Zacisnęła zęby i znowu mieli się bić, ale Kisame się ogarnął i wstał.
- Przepraszam... W nocy czasem nad sobą nie panuję.. - Westchnął. Dwójka spojrzała się na niego.
- Zjedz Snikersa. Nie jesteś sobą, kiedy jesteś głodny. - Hidan wręczył mu batonik. - Idź do salonu, Sushi-senpai. Robimy imprezkę!
- Rany... Czuję, że to się źle skończy... - Jęknął i ruszył tam gdzie Lider.
- Haha, idziem dalej! - Zawołał dumny. Mówiąc w skrócie... Dei od razu do nich dołączył z Tobim i zaczęli łazić razem budząc wszystkich. Sasori omal ich nie otruł, Itachi omal nie zabił, Zetsu omal nie zjadł, Kakuzu omal nie sprzedał... Dołączyli też Hanji, Shinya, Eren... i Armin w trybie Alfonsa Arlerta. Jak wszyscy byli w salonie Iris zdeklarowała się, że idzie po Jade i Gurena. Jak dotarła do ich pokoju... Drzwi były zamknięte i słyszała.... Dosyć... Dziwne odgłosy stamtąd, więc postanowiła im nie przeszkadzać ( ͡° ͜ʖ ͡°)... Jak wróciła do salonu znowu przekonała się w tym, że nie można zostawić ich samych... Po całym salonie latały Nimbusy 2000 i magiczne dywany, stół znowu ożył i tańczył na środku pokoju, Eren również tańczył, ale tango z doniczką... Armin podrywał Kisame, Itachi zżerał słodycze z Tobim, Hidan i Dei właśnie wbili do pokoju ze stertą butelek z piwem, a Sasori z Painem siedzieli na kanapie z facepalmami.
- Co wy tu robicie?! - Krzyknęła i wszyscy się na nią spojrzeli. - Gdzie są kurwa czipsy?! - Wszyscy wskazali na Itachiego. Posłała mu mordercze spojrzenie. Jego oczy stały się czerwone. Oboje nie zamierzali odpuścić. Reszta przyglądała im się w milczeniu, ale Shinya musiał wszystko zjebać, bo zaczął napierdalać mopem podłogę drąc się jak pojeb. - Uchiha... Itachi... - Zaczęła groźnie. Dalej badał ją wzrokiem. - Odejdź. Od. Moich. Czipsów. Teraz. - Dalej ani drgnął. Jednak uniósł lekko rękę w stronę paczki. - Nie waż się... - Złapał paczkę. Jej źrenice się zwęziły. - Itachi! - Szybko wziął paczkę i zerwał się ze stołu. - Uchiha! - Krzyknęła i ruszyła za nim. Wybiegli z salonu i reszta spojrzała się na siebie. Wzruszyli ramionami i Hidan przemówił.
- Dobra, pojeby! Chlamy! - Rozdał wszystkim po butelce. Tymczasem Iris dalej gnała za czarnowłosym.
- Wracaj tu! Nie zjesz mi tego! - Warczała i wskoczyła na niego. Polecieli na ziemię i zaczęli szarpać się, próbując wyrwać sobie drogocenną paczuszkę.
- Zostaw je!
- Sam je zostaw! One są moje! - Warknęła i ciągnęła mocniej. Przechodził akurat tamtędy L. Spojrzał się na nich, łącząc usta w poziomą kreskę i ruszył dalej wkładając ręce do kieszeni. Dwójka dalej walczyła o posiłek... Itaczke jakoś się obrócił i teraz on był na górze trzymając wysoko paczkę. - No nieee..! Oddaj! - Nic nie powiedział. Skrzywiła się i zrobiła smutną mordkę. Gapił się dalej na nią bez wyrazu. - No weź ;w; Dobra... A podzielisz się chociaż...?
- ...
- No Itaczke... :'c - Wstał i pociągnął ją za sobą. Wskoczyła mu na barana i zaczęli wracać do salonu. - To podzielisz się...? Wiesz, że cię kocham <3.
- Hn.
- Co to ma być za odpowiedź!?
- Dobrze, podzielę się.
- Yaaay! <3 - Jak wrócili do salonu zatkało ich. Musieli się szybko schylić, właściwie Itachi musiał, bo przeleciała nad nimi Hanji na nimbusie. Iris zeskoczyła z czarnowłosego. Podszedł do nich Dei, wręczając po butelce. Shinya w tym czasie puścił jakieś Disco Polo. - O nie...

Jak Jade usłyszała tylko tą charakterystyczną nutę zerwała się, przywalając Gurenowi głową w nos. Obudził się i upadł na podłogę trzymając się za jego nose (XD I chuj i onos ekri aka krwawi XD)
- DISCOOO! - Wydarła się, łapiąc podpułkownika za spodnie i chciała wybiec z pokoju, ale jako, że drzwi były zamknięte w jebła głową w nie i poleciała na ziemię. Zamiast przekręcić klucz wyważyła je i zaczęła gnać do salonu jak dzika małpa z przewieszonym przez ramię, nieprzytomnym Gurenem. Jak wbiła do pomieszczenia rzuciła go na ziemię i zaczęła machać rękami. - UA UA UA UA!
- O nie. Świry przyszły. - Mruknęła Iris. - A raczej jeden świr.
- DISCOOO! - Znowu wydarła się. - Guren tończmy! - Złapała go i zaczęła nim wywijać. Jednak on leżał nieprzytomny, a jego kończyny zwisały bezwładnie. - A chuj! Nie ma z tobą zabawy! - Wyrzuciła go przez okno i sama zaczęła odprawiać taniec godowy. - Kto ze mną kurwa tańczy!? Iris!
- CO!? - Zdążyła tylko krzyknąć, jak brunetka ją porwała. Zaczęły latać po całym salonie, a reszta dusiła się ze śmiechu jak się na nie patrzyli. "Reszta" oczywiście bez Itachiego i Paina, chociaż Sasori nawet parsknął kilka razy. Tego nie dało się nazwać tańcem... Białowłosa walczyła o przeżycie z tym dzikusem. Robiły dzikie obroty i jakieś chińskie skoki, ale Leidein udało się jakoś uciec od napalonej brunetki, która porwała do tańca Shinyę XD. On jej dorównał jako, że był pojebany, idealnie się zgrali. Reszta towarzystwa dołączyła... Itachi tańczył z Kisame, Eren z doniczką, Armin oburzony, że skradziono jego rekinią partnerkę chwycił odkurzacz i śmiejąc się psychopatycznie machał nim.
- ALFONS ARLERT POKAŻE WAM PRAWDZIWY TANIEC! - Jednak coś mu przeszkodziło, bo odkurzacz zaczął wciągać jego włosy. - AAAAAAA!!! - Wtedy całego go pochłonął. Na parkiecie został z duo sam skaczący odkurzacz. Tobi tańczył z Deiem... XD Blondyn mimo, że cały czas go wyzywał to dynia i tak go nie słuchała. Pain zaczął tańczyć z Sasorim...? Kakuzu z workiem pieniędzy, a Hidan porwał Iris, która ledwo co przeżyła taniec z Jade. W całym korpusie było teraz słychać dzike disco polo. Hidan był jeszcze gorszy od Jade, ale już trudno... xD Prawie staranowali wszystkich. W końcu w radiu zaczęły lecieć Orki z Majorki XD.
Polecam włączyć:

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

- ORKI! ORKI Z MAJORKI! ORKI Z POZNANIA!!! - Darli się wszyscy na cały korpus. Chlali i śpiewali dalej. W pewnym momencie do pokoju wbił wściekły Erwin.
- CO WY TU ODPIERDALACIE!? - Krzyknął, ale został staranowany przez jeszcze bardziej wściekłego Gurena, który jak zobaczył Jade ze Shinyą wkurwił się.
- JAKIM PRAWEM KRADNIESZ MI PARTNERKĘ?! - Wydarł się na całe gardło. Pobiegł do nich i staranował Jade, która poleciała na drugi koniec pokoju. - Och, Shinya!
- Och Guren! - Zaczęli tańczyć tango.
- O nie, tak być nie bedzie! - Krzyknęła Jade i wstała. Podbiegła do nich i przywaliła Shinyi, ale on nawet jak dostał, dalej miał twarz, jakby się najebał i poleciał do tyłu wpadając na Erwina. Ten również wściekły krzyknął i rzucił go w środek salonu. Był tam tłum i każdy był ciekawy na kogo poleciał. Dopiero wszyscy zamarli jak zobaczyli, że Pain oberwał latającym Shinyą. Przełknęli ślinę, tylko Hidan zaczął się maniakalnie śmiać.
- SHINRA TENSEI!! - Krzyknął i dosłownie cała kwatera wybuchła. Wszyscy byli teraz wysoko w powietrzu i lecieli ku ziemi.
- Tobi lata!! Tobi lata!!! - Krzyczał zamaskowany chłopiec machając rękami.
- Nie, Tobi nie lata, bo Tobi jest idiotą, hm! - Krzyknął Deidara. Pain jako jedyny nie wyleciał w powietrze tylko stał już na ziemi. Kwatera wpadła w las i wybuchła. Wszyscy byli już na ziemi i blondyn znowu krzyknął. - SZTUKA TO EKSPLOZJAAA! - Sasori strzelił facepalma. Każdy spojrzał się na Lidera.
- Dobra, może przesadziłem... - Mruknął. Skończyło się tym, że Zwiadowcy zamieszkali w szałasie.

- Phaha! - Wybuchła Iris jak podniosła się i przywaliła w coś.
- Ała! - Warknął Hidan. - Kurwa, co ci?!
- A... to był sen...
- Co?
- No... Miałam zrąbany sen.
- A co ci się śniło?  ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Nic takiego, zboku! - Strzeliła go w łeb. - Mówiąc w skrócie zrobiliśmy imprezę, Pain wysadził bazę i zamieszkaliśmy w szałasie.
- Co?! XD
- W ogóle...
- Hmm..?
- CZEMU MY DO CHOLERY RAZEM ŚPIMY?! - Krzyknęła i spadła z łóżka na podłogę. - Kiedy ja niby zasnęłam?!
- Hahah, kurwa jedno łóżko jest. Wracaj tu i nie pierdol, tak fajnie było.
- Ja nie będę z tobą spać, nie ma takiej opcji.
- A pamiętasz słowa Blondi? Zacytuję ci: "W jednym łóżku...( ͡° ͜ʖ ͡°)"
- ... Ja pierdole... - Westchnęła i znowu weszła na łóżko. - Ale jak mnie zaczniesz obmacywać czy coś, to ci przywalę.
- Dobrze, dobrze.



~Gill&Kel



Poprzedni rozdział