Pewnego wieczora nocy, Shinya z wymalowanym ryjem wpadł przez okno do pokoju i skoczył na Gurena. Zerwał jego spodnie i założył je sobie na głowę i zaczął latać jak jakiś popierdol po pokoju drąc się.
- CO TY ROBISZ, PEDALE?! - Wydarł się Ichinose, a Guren zrobił facepalm'a. - ODDAWAJ MI SPODNIE!
- UHIHAHA! MAM TWOJE SPODNIE, KUWETO! - Wtedy zielonobrwisty chwycił mopa i zaczął nim wymachiwać, zrzucając przy tym lampę.
- CZEMU JA MAM ZIELONE BRWIII!? - Darł się i zaczął walić mopem w podłogę jak pojeb.
- GUREN!
- CO KURWA?!
- MAM DOBRĄ NOWINĘ!
- JESTEŚMY W CIONSZY?!
- NIE!
- WYPROWADZASZ SIĘ?!
- NIE!
- MASTURBUJESZ SIĘ!?
- MOŻE... ALE SŁUCHAJ! ZAKŁADAMY BIDNES! UBIERAJ STANIK I IDZIEMY DO MIASTAA!
- DOBRA! - Guren zajebał z szafy stanik Jade i ubrał sobie go na bluzkę. Wybrał najbardziej pedalski, a Shinya pomylił miejsca gdzie ma być stanik, a gdzie gacie.
- IDZIEMY KURWA!
- IDZIEMY!
- CO WY TU ODPIERDALACIE!? - Wydarł się na całe gardło Erfin Smis.
- O KURWA! PSY! - Krzyknął Szinia i chwycił mopa po czym zaczął go gwałcić. - UA! UA!
- ERWIN! - Do pokoju wbił Mike w samych gaciach. - JA CI TAM POKAZ STRIPTIZU DAJE, A TY CO?!
- ZNUDZIŁEŚ MI SIĘ!
- ERWIN!
- CO?!
- JESTEM W CIONSZY Z TOBOM! MUSIMY WYCHOWAĆ NASZE BUBU!
- ŻEBYŚ MU POWBIJAŁ PATOLOGIĘ I BANANY DO MORDY!? CHYBA CIE POSRAŁO!
- ZGWAŁCE GO! - Wydarł się Guren pomagając Szini gwałcić kij.
- WY SKURWYSYNY! - Spod obrazu wysunął się Kakuzu. - Wszystko słyszałem! Jesteście pedałami!
- NO I CO!? - Krzyknęli. - A TY SIĘ RUCHASZ Z HIDANEM W KRZAKACH!
- CO K*#@&?! WY *%^#$%)(# C&@%$! JASHIN-SAMA WAS Z&#$%*$@)*!
- NIE MUF SZYFREM, PAJACU~!
- KYAAAAAAA! - Do pokoju wbił Jean bez ubrań i zaczął tańczyć na podłodze i biegać w kółko. Wtedy Hidan wyskoczył przez okno i spadł na Jade, która właśnie ujeżdżała dziką krzyżówkę psa z bykiem z lasu.
- TO JEST DYZIO! ADOPTUJMY GO!
- KYAAAAA! - Hidan zaczął spierdalać przed napalonym sumem, a brunetka dalej skakała jak debil w jebła głową w ścianę. Wtedy złapało ją latające drzewo i zaczęło lecieć w górę niczym magiczna rakieta z krainy Oz. Wylądowała po drugiej stronie kimona i zaczęła tańczyć z lwem i jakąś panią.
- YYY..! - Pojawiła się Iris ścięta na łyso z czerwonymi rzęsami i szminką na pół ryja. - JADE CZEMU TAŃCZYSZ Z BEZDOMNYM I MOPEM?!
- TO JEST LEW I PANI!
- MILCZ! - Cisnęła jej hydrantem w mordę. - PAIN! - Krzyknęła i podleciał do niej na latającym chuju. - LECIM!
- PRZYJĄŁEM! - Odkrzyknął i wzbili się w powietrze po czym trafili w jakiś czołg, z którego wypełzł Levi w stroju księżniczki wróżki i magiczną latarką.
- CO WY JEBALSQ!
- SZINRA TENSEI! - Wsadził mu miecz w odbyyyyyyt!
- KYAAAAAAAAA! MOJE DZIEWICTWO!
- POCZUJ BÓL!
- WAAAAAA! CZUJĘ!
- IDĘ PRZEJONĆ WUADZE NAD ŚWIATEM! KTO IDZIE ZE MNĄ, DA?!
- NIE! TY WPROWADZISZ KOMUNĘ! I PRZYLEZIE STALIN Z HITLEREM I PUTINEM I WYBUCHNĄ NAS!
- A CHUJ MNIE TO! JA MAM PLAN NA TAKĄ SYTUACJĘ! POKONAMI ICH SKARPETKOWYMI MAŁPKAMI, KTÓRE ZAMIAST SKAKAĆ, FIKAĆ, BIĆ SIĘ CZY COS CHUJA ROBIĄ I ZAGRADZAJĄ NASZE KARTONY!
Co tu więcej mówić?
- Kto po nich pójdzie? - Zapytał Tobiś. - Niech Jade-kun idzie!
- NIE JESTEM CHŁOPAKIEM! - Wydarła się.
- Słuchaj, młoda. Mam dla ciebie ofertę. - Przysunął się bliżej. Przełknęła ślinę.
- J-jaką?
- Wsadzę cię do worka... I sprzedam cię takim miłym panom z Izraela. Co ty na to?
- Eeeee...?
- To naprawdę świetny interes. Zarobimy dużo pieniędzy.
- A-aha...
- Co ty na to? Sprzedam cię za... Powiedzmy milion, bo tam nie ma blondynek i potem przyjdę cię uratować i sprzedamy cię jeszcze innym. Miesiąc i zarobimy sporą kasę.
- Ooo... Dobrze!
- Świetnie. Ty dostaniesz 0,01%, a ja całą resztę, stoi?
- Nie! Ja chcę 0,02%!
- Dobra, to dostaniesz 0,00%, stoi?
- Hmmm... Tak! - Zawołała szczęśliwa.
- Świetnie.
- WTF, KAKUZU?! - Krzyknął Hidan.
- Odejdź od szafy i nie podsłuchuj, głupku! - Krzyknął mężczyzna..
- Cholera jasna, co to za wyższa matematyka jest?! Czy to ty ją wymyśliłeś, żeby lepiej zarobić?!
- Wypad!
Wyciągnął z kapelusza mały grzebień. - Ech.. Czyje to?
- Mua! - Wyprostował się Jean machając włosami jak pojeb.
- Teraz się nie ruszaj... - Powiedział obojętnie. - Muszę cię zabić, a następnie wyciągnąć twoje organy i je oczyścić. Będzie z ciebie świetna lalka.
- ŻE CO?! - Krzyknął i cofając się zarył głową w ścianę.
- Dawaj, Jean! - Zawołała Hanji. Nie minęły nawet dwie minuty, a z szafy wybiegł przerażony Jean bez spodni krzycząc jak pojeb i wyskoczył przez okno.
- Chroń mnie, Boże... - To były jego ostatnie słowa... Zanim utknął w szafie z dziką małpą. Było tam słychać naprawdę przerażające rzeczy... Głównie krzyki biednego Arlerta... Ale potem... Role się odwróciły i w Arminie włączył się tryb pedofila. - ALFONS ARLERT POKAŻE CI PRAWDZIWĄ ZABAWĘ! - Zawołał jak psychol i wydał okrzyk bojowy. Hanji również i rozpoczęła się walka o dominację. Samiec obszedł samicę machając głową. Zoe zrobiła falę ramionami i zaczęli odprawiać taniec godowy. Po tych siedmiu minutach jak wyszli cali czerwoni nikt nie wnikał co tam się odjebało.
Wyjął przedmiot... Który od razu upuścił z piskiem.
- CO TO KURWA JEST?! - Krzyknął wskazując na leżąca na podłodze, upuszczoną prezerwatywę. - CZY JA MAM ZWIDY, CZY ONA JEST UŻYWANA?! - Darł się. Każdy spojrzał się na Hidana.
- Ej! To nie jest kurwa moje! Nie jestem aż tak pojebany! - Krzyknął od razu.
- O, moja prezerwatywa! - Podniósł ją zadowolony Shinya.
Jak wyszli okazało się o co poszło. Oboje mieli dorysowane wąsy jak Hitler.
- Jesteście idiotami. - Stwierdziła Iris.
- Ale nam magicznie wyrozzzły!
HITLER-KUN XDDDDDDDDDDD
.- NARNIAAAA! - Brunet chwycił mopa i zaczął pędzić w stronę szafy. Shinya na latającym dywanie ruszył za nim. Reszta patrzyła się na nich jak na idiotów.
Wołał Shinya i zabrał mop Erenowi, którym następnie przywalił Iris w twarz.
- Ała! Kurwa kto to zrobił!? Hidan jak to ty to cię wyrzucę przez okno!
- To nie ja!
- Eren!
- Nie!
- Shinya!
- Co ja?
- To ty?!
- Co ja?
- ... Jebłeś mnie mopem...?
- Eee... To był... Sebastian...
- NIE MA TAKIEJ OSOBY W KORPUSIE!
- Kisame... - Westchnął Itachi. - Co to ma być?
- ... Weź ty mi powiedz, człowiek idzie sobie korytarzem, wbiega na niego zmurzyniały Hidan i zaczynasz z nim lecieć do kibla..
Czarnowłosa włożyła do niego rękę i wyciągnęła figurkę gołej baby.
- Co to jest?! - Wyrzuciła to z obrzydzeniem na podłogę.
- Moja cenna figurka! - Rzucił się na nią Oluo.
- Ej, Hidan. - Do pokoju wszedł Kakuzu. Nawet nie zorientowali się kiedy wyszedł.
- Czego chcesz?
- Przed kwaterą idzie jakiś marsz wolności i głoszą o bogach murów czy czymś.
- CO?! ZAPIERDOLĘ ICH!
Jednak z dupy pojawił się Mike, który zaczął ich ścigać i drzeć się:
- NIEEE! TAM SĄ KSIĘŻA! ONI SĄ MOIMI KOCHANKAMI! STAĆ! - A za nim leciała Hanji z wodą święconą.
Jak wybiegli przed kwaterę faktycznie przechodził tam jakiś marsz XD. Mieli podejść do drzwi jak przeleciał przez nie wściekły mężczyzna z kosą, na nim jakaś dziewczyna. psychol pierdolący o księżach i wariatka z wiadrem wody święconej. Krzyknęli przeraźliwie i zaczęli spierdalać.
- Wracać, chuje! - Krzyczał Hidan. - Poświęcę was Jashinowi!
Podcięła mu nogę i wyjebał się. Reszta kapłanów spierdoliła. Mężczyzna wił się po ziemi i darł się w niebo głosy.
- Mario! Ocal mnie, Mario!
- Jaka Mario? - Mruknął Hidan. - To nie ta laska, którą ostatnio Jashin-sama przeleciał?
- Stać! - Wydarł się Mike jak rzucił się na srebrnowłosego. Obaj zaryli w ziemię. Wtedy Hanji oblała ich wodą święconą.
- Kyaaa! - Darł się Jashinista wstając i latając wokół. - Woda święconaaa! Paliiii! Kurwaaa! - Iris zabrała brunetce wiadro i jebła nią nim w łeb na co padła na ziemię. Kapłan spierdolił jak miał okazję....
- Nie moja wina, chciała mnie zgwałcić.
- Mówiliśmy, że to pedofil! - Krzyknęła razem Jade z Tobim wskazując na czarnowłosą oskarżycielsko palcem.
- Ha! To mogę poświęcić ją Jashinowi? - Zapytał Hidan.
- A ja potem sprzedać jej ciało? - Dołączył się Kakuzu.
- Czy wy myślicie? Kto normalny kupi zwłoki? - Zaśmiał się Dei.
- A kto mówi, że normalny?! Pojeby więcej płacą zawsze!
- ... Zostaniesz moim fotelem?
- Nie takich ciulów się zamykało w szafie. Mam już wprawę w takich sprawach. 😎
- ... - Iris i Dei woleli nie wnikać jak on się bawił.
Pain spojrzał na siedzących pod szafą i się odezwał:
- Wy lepiej dla własnego dobra odsuńcie się od tej szafy. Bo jak wstanę...
- NIE! Lider nie trzeba! Po co masz dupę męczyć! - Krzyknęli Dei z Jashinistą. Wtedy rudowłosy wstał i wyciągnął rękę przed siebie. - WA!!! - Wrzasnęli i zaczęli spierdzielać ale Pain i tak im nie podarował i cisnął nimi w ścianę. Shinya schował się za Hanji, która zaczęła go gwałcić, a Iris zrobiła sobie z Pain'a fotel.
zaczęli pukać w drzwi szafy.
- Kto ma klucz? - Spytał Pain.
- To była kłódka jednorazowego użytku! - Oburzył się Hidan.
- Kto tego niby używa! - Wydarł się Sasori.
- No kurwa oczywiste, że ja!
- Nie wiedzieć po co!
- No, żeby tak!
- A tak to jak?!
- Dla sztuki!
- Ty nawet nie wiesz co to sztuka!
- Koniec! Deidara wysadź to małe ustrojstwo. - Polecił lider.
- Tylko nie wysadź ziomka i jego lubej! Bo nie będzie zabawy!
- To twoje, Lider! - Ryknął zamaskowany chłopiec wskazując na Paina oskarżycielsko palcem zagłady na co tamten zmrużył brwi.
- Nie przypominam sobie, żebym w to grał. Tylko miałem obserwować. - Odpowiedział mu poirytowany. - Poza tym mam iść do szafy z psem?
- Jestem wilkiem! - Oburzył się Kiba.
- Ale... - Lider nadal próbował się wykręcić. - Jestem fotelem. - Wypalił. Obrócił się lekko pokazując Iris, która nie miała zamiaru go puścić i nie wiadomo czy ona spała czy nie. Jednak wtedy otworzyła oko, w którym źrenica wyglądała jak u jej pumy.
- Spierdalać od mojego fotela. - Zagroziła.
- Właśnie. - Potwierdził rudowłosy. - Dobrze prawi. Polać jej xd
- Nie uciekaj, pobierzmy się! - Zawołał Kiba rzucając się w kierunku Paina, który ciągle robił uniki przed jego śmiercionośnymi ustami zagłady. - Painuś, no chodź! - Jęknął i udało mu się złapać Lidera. Powalił go na ziemię i siedział na nim.
- Co jest z tobą nie tak?! - Syknął rudowłosy. Wtedy Kiba pochylił się. - Nie, przestań, odejdź ode mnie! Nie dotykaj mnie! - Zażądał, ale brunet był coraz bliżej...
- Shinra Tensei! - Usłyszeli z szafy, która dosłownie wybuchła, a wszystkich odepchnęła fala uderzeniowa. Szczątki szafy były porozrzucane po całym pokoju, a pod kanapą, która była teraz w drugim końcu pokoju utknął Kiba i darł się jak jakiś pojeb.
- CO TU SIĘ DZIEJE!? - Ryknął Erwin jak wbił do salonu razem z Mikie'em. Było tam pobojowisko. Wszyscy zaczęli się podnosić. - Co tu się stało?!
- To moja wina, wybacz. - Mówił jak otrzepywał się Pain. - Ale to była samoobrona.
- Niby przed czym?!
- Przed nim. - Wskazał na Kibę, który dalej krzyczał na cały salon.
- Lider-sama... - Zaczął Kakuzu. - Coś ty zrobił?! Ja chciałem ją sprzedać!
Jade! Złaź z niego! - Podleciał do niej i chciał zdjąć z czarnowłosego ale jedynie dostał przypadkiem w ryj, bo ta wymachiwała ręką na wszystkie strony i go odganiała.
Ten kto chce zarobić niech uszyje nam takieee! - Zawołała Jade, a wszyscy spojrzeli się na Kakuzu. Miał już coś powiedzieć, ale pojawił się przed nim Alfons Arlert.
- Ja chcę! - Powiedział. Wtedy dostał patelnią w tył głowy i padł na podłogę.
- To moje pieniądze! Łapy precz! - Krzyknął wściekły Kakuzu.
- Tobi zrobił tort! - Wrzasnęła dynia.
- O nie. Jeszcze się zatrujemy...
- Iris-chan się nie boi! Tobi był rozsądnym chłopcem i wziął przepis od Oluo-kun!
- Kogo?! XDDDDDDDDDDDDDD O kurwa... Lepiej tego nie jedzcie. Jeszcze się zatrujecie i umrzecie albo co gorsza dostaniecie sraczki.
- Iris... - Warknęła.
- Ja ten...
- Nie uczyli cie, że nie wchodzi się do zamkniętych pomieszczeń?!
- Chciałam tylko zapytać czy idziecie na tort! XD
- Jaki tort?!
- Tobiego!
- Może potem. - Odpowiedział Guren. Koło pumy pojawił się Sasori.
- Oni już chyba mieli deser... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Jaki deser?!
- Looody...
Słuchaj młoda ja ci opowiem sztukę tego ''przytulania''.
- Hidan... - Warknęła Iris, ale jej nie słuchał, a dziewczynka patrzyła na niego z oczekiwaniem.
- No to słuchaj. Wujek Hidan ci wszystko wyjaśni! Więc to nie było specjalne przytulanie, tylko taki jakby inny rodzaj, bardziej dziki czyli seks. - Powiedział bez hamulców.
- CO?! - Wrzasnęła Iris. - Debilu! To dziecko!
- Cicho! Wiem, że dziecko! A ja jestem nauczycielem WDŻ'a. Pyta to odpowiadam. Więc słuchaj dalej: w przypadku twojego em ''ojca'' XDDD zabiera matkę w jakieś ustronne miejsce albo nie koniecznie. Mogą się zamknąć też w pokoju, bo czemu nie. Ściąga z niej ubrania, potem sam ściąga spodnie i... - Iris już nie wyrobiła.
- NOSZ HIDAN! Zamknij się! Ona jest za młoda na takie rzeczy! Nie pozwolę ci wyniszczać dziecka w tak młodym wieku!
- Ale ja jej opowiadam o ''przytulaniu'' wersja ''s'' i tym samym dojrzewaniu.
- Opowiadasz o gwałcie, a nie normalnym ekhem no... I ona cię nie prosiła o wyjaśnianie tego co oni robili!
- A ty skąd wiesz jak wygląda normalny?! Zaliczyłaś już kogoś? Co się nie chwalisz?
- BO NIKOGO NIE ZALICZYŁAM!
- Taa jasne. Ej! A chcesz spróbować? Znajdziemy inną szafę!
- WAAAAA!
Złapała talerz, na którym stał tort i cisnęła mu w twarz.
- SUKO! Kurwa! To już trzeci raz!
Białowłosa wskazała na Hiragiego, który leciał za Tobim goniącym Zatsu z wężem ogrodowym.
- Oficjalnie nie zerwałam z J... koniem...
- O KURWA!
- Wiem... Jak mogłam zapomnieć.
- NIE! KURWA! XD W KOŃCU POWIEDZIAŁAŚ NA NIEGO KOŃ! Jestem dumna...
Jednak wtedy zobaczyła nadjeżdżającego jednorożca. - Wtf?! - Chociaż jak był bliżej zobaczyła, że to kostium. Wyłonił się z niego Shinya i Guren, który padł na ziemię i zaczął ciężko oddychać. - Yy.. Guren?
- Shinya kradł mi tlen! - Jęknął.
- Aha...
- Co tu się dzieje?
- Nie mam pojęcia... Patologia się tu odwala...
- DEI! - Krzyknęła. - Chodź do mniee!
- Po co, hm? - Usłyszała podejrzliwe pytanie.
- BO SZTUKA TO HIDAN! XD - W mgnieniu oka znalazł się przed nią Dei i Sasori w gratisie. - O! OHAYO~ Gya! - Dei rzucił się na nią i zaczęli "walczyć" na trawie.
- Sztuka to eksplozja, hm! - Krzyknął.
- Nie! - Odezwał się Sasori. - Sztuka to coś wiecznego! Ej... W sumie Hidan jest wieczny...
- O! - Zawołała Iris.
- O NIE! NIE BĘDZIESZ PODZIWIAĆ "SZTUKI" TEGO PINOKIA!
Pobojowisko trochę się ogarnęło na tyle by nikt się nie zabił na przykład o drzewo ochrzczone Olutree.
Wycieli je i przerobili na podwyższenie, które było zarezerwowane dla ''księżniczek'' ubranych w długie suknie: Jade, Iris i Erena.
- UWAGA! WITAM WSZYSTKICH TCHÓRZY, KSIĘŻNICZKI I RYCERZY NA PIERWSZYM OGÓŁNOWSIOWYM TURNIEJU RYCERSKIM! JAKO IŻ MAMY TYLKO PIĘCIORO ZAWODNIKÓW NIECHCĄCY WYBRANYCH SIŁOWO BĘDZIE TO KRÓTKA IMPREZA! A WIĘC JAKO PIERWSZY Z DRAPIEŻNYM GRIZZLY ZMIERZY SIĘ RYCERZ O WŁOSACH KOLORU ZBROI SER-HIDAN! NA WALECZNYM RUMAKU... OŚLE DANTE KER HENTAI!
Jashinista dostał swojego rumaka. Wziął do ręki kopię i ujechał kilka kroków nim poczuł, że spod dupy uciekł mu osioł. Spojrzał w dół i zobaczył, że zwierzak leży na ziemi z nogami na wszystkie strony.
- Nosz kurwa! Co to za złom! Miał być waleczny, a nie! Dante Ker Hentai! Ruszaj do boju! - Na brzmienie Hentai osioł podniósł się szybciej niż leżał i rzucił się pędem na Armina, który zakrył twarz maską. Dante Ker obiegł go do o koła i rzucił się mu na ''grzbiet''
- WAAAAAAAAAA!!!!!! - Zaryczał niedźwiedź i zaczął spierdalać, że aż się kurzyło.
Srebrnowłosy nadział się na rączkę i wystrzelił w powietrze i po dłuugim locie wylądował u stóp ziomka. Zarył w piach, który wlazł mu między zęby i zaczął coś warczeć. Obrócił się na plecy i zaczął szukać wzrokiem swojej broni. Usiadł i zobaczył jak długa dzida szybuje po niebie i zaczyna obniżać lot. Gdy była kilka metrów nad ziemią zobaczyli przechodzącego jakiegoś grubego zwiadowcę. To chyba był Mors ale kto by się nią przejmował. Dzida była coraz niżej i wbiła się w człowiekamorsa. Hidan nie wierzył własnym oczom. Skoczył na równe nogi i zaczął się wydzierać:
- WOOOOOO YEAHAHA! KOCHAM MOJE PAŁKI! SAME POŚWIĘCAJĄ MARNE BAMBUSY DLA JASHINA! Jeszcze chwila i mnie wygryzą z roboty! - Jade z Iris zeskoczyły ze swojego miejsca i biegiem rzuciły się do srebrnowłosego.
- Hidan! - Wrzeszczały. Z kolejnymi susami nabierały prędkości i zachwiania równowagi. W tych długich kiecach ciężko się biegało. Jednak mimo trudu doleciały do niego, tylko na końcu Iris się potknęła i chcąc się nie zabić złapała Jade, która polecała razem z nią na Hidana. - WYBAWCO!
Może Pain - chan na...
- Kto...? - Warknął rudowłosy. Wyciągnął rękę do białasa ale Dei mu przerwał.
- Lider się nie denerwuje! To debil jak Tobi, nie ma sensu się denerwować.
W połowie drogi minął Hanji, która wrzeszczała:
- EREN! WALCZĘ O TWĄ RĘKĘ! ZABIJĘ DLA CIEBIE TEGO NIEDŹWIEDZIA!!! GUBABLDJAAAAAAA!!!!! - Armin podniósł wzrok i gdy tylko spostrzegł nacierającą na niego Hanji podniósł się i zaczął uciekać.
- CO?! NIE! WA! JA NIE CHCE UMIERAĆ! JESTEM JESZCZE ZA MŁODY! NIE ROZKRĘCIŁEM DO KOŃCA BIZNESU! ZA MAŁO LASEK PRZELECIAŁEM JAKO ALFONS ARLERT! KYAAAA!!!!
- To co panie kolczyk? Prawda czy wyzwanie?
wypadło na Itachiego.
- Pytanie. - Odpowiedział od razu czarnowłosy.
- Czy pocałowałbyś Hidana, gdyby był dziewczyną? - Na sali zapanowała cisza, a Hiragi puścił z radia świerszcze.
- Jakby wyglądał znośnie to może.
- Ha?! Ja jestem boski i jako suka byłbym jeszcze piękniejszy! - Wyprostował się i wykonał dziwny ruch dłonią. - Nie jestem pedałem ale chcesz to chodź daj buzi Hidannie. - Złożył usta w dzióbek, a czarnowłosy rzucił w niego lampką stojącą obok.
- No to... hm... Udawaj dzikiego rekina złowionego z oceanu.
- To jakaś aluzja tak?
- Dlaczego?
- >.> - Wstał i zaczął ryczeć jak dziki zwierz. Rzucił się na brzuch i udawał, że pływa. Jade zgięła się w pół i zaczęła ryć jak debil, a Misa starała się ją naśladować. Kisame ''podpłynął'' do Hidana i udawał, że chce mu odgryźć głowę.
- O nie! - Odepchnął go za nos. - Nikt już nie będzie tykał moich pięknych włosów. Chyba z 5 raz je układam.
- Nie radzę Shusi-senpai. Nawalił tam w kij żelu. - Rekin od razu zrobił duże oczy i odpłynął od Jashinisty. Rzucał się jak debil po podłodze usiłując płynąc. Do pokoju wszedł Levi żeby sprawdzić co się dzieje.
- E...? Co ty robisz? - Spytał od progu przyglądając się Kisame. - Masz padakę?
- Nie... Udaje rekina.
- Ale ty jesteś rekinem.
- ... >.> Jacy rasiści.
- ... A pamiętasz jak cię uczyłem wymawiać moje imię?
- Le-va kulwa.
Kisame dopłynął na swoje miejsce i usiadł już normalnie.
- Starczy? Jeszcze tu jacyś egzorcyści przylecą i tyle będzie. - Nachylił się nad butelką i wylosował kolejną osobę, którą był Eren, który już z marszu krzyczał, że chce wyzwanie.
- No to może udawaj Tobiego.
- YAAAAY! Paczcie jestem Tobi-chan! - Położył jedną dłoń na twarzy i zrobił tylko otwór na oko. - Jestem dobrym chłopcem i na magicznym elfie...
- Jednorożcu! - Poprawił go oryginał. - Tobi lata na jednorożcach.
- No to na jednorożcu polecę do krainy tęczy gdzie rosną wróżki skaczące po baleronach i ssą lizaki, które im ukradnę.. - Wyrwał lizaka Tobiemu. - I będę lizał okiem! - Wsadził sobie słodycz do oka. - WAAAAAAA PARZY!
- Przed Eren-sama jeszcze dużo nauki. -Stwierdził Tobi.
- Eren-sama?! - Warknęły Iris z Jade. - No chyba nie.
- Dlaczego?
- Bo on ma specjalne miejsce w rankingu idiotów! - Krzyknęły.
- Ej zaraz... - Leiden spojrzała na przyjaciółkę. - Ty też tam jesteś! XD
- JAK TO?! JA?! Jestem najpoważniejszą osobą w tym korpusie.
- PHAHAHAHA XDDDDDDDDDDDDDDDDDD Zajmujesz miejsce przed Erenem ale jesteś najpoważniejsza! - Podkreśliła ostatnie słowo.
wyjebał się i wpadł na roślina, który pochłaniał go swoją czarną połową.
- NIE! POSŁAŃCU ERENRUSZDUPĘ! WAAAAA! - Rzucił się mu na ratunek Shinya. - Nie możesz tak skończyć! Nie zostawiaj mnie tu! Nie mogą cię pożreć! Nie dostałeś takiego rozkazu! Wyłaź stamtąd zanim wezmę psy! - Wyjął jakiś stary telefon stacjonarny z kieszeni i wybrał numer. - Halo?
- Hauło? Tu hapsy. Słuhauam? - Telefon odebrał jakiś rodwailer, na co białowłosy trzasnął słuchawką o aparat.
- Obejdzie się.
- POJEBAŁO CIĘ?! TERAZ NA PEWNO MNIE ZGWAŁCI!
Wycedziła, a on zaśmiał się i ją przytulił. Zobaczyła wtedy Sasoriego i posłała mu mordercze spojrzenie, ale on wstał i odciągnął ją od blondyna. - Ee.. Co ty robisz? - Zapytała.
- Łapy precz od mojej dziewczyny!
- XDDD
- To nie jest śmieszne, nie zabierzesz mi jej!
- Ooo, dobra, walka! - Zarządziła i rzuciła się na niego.
- Jezu, biją się o mnie. - Powiedział Dei do siebie jak widział białowłosą i Sasoriego jak turlali się po podłodze.
- E, homos, prawda czy wyzwanie? - Zapytał srebrnowłosy.
- No wyzwanie, a jak!
- Fakty, wszyscy jadą po wyzwaniu. No to... WIEM! Przebierz się ponownie w syrenę i zarywaj do Kisame! - Na to białas tylko zrzucił z siebie mundur. Wszyscy patrzyli na niego jak na jakiegoś pojebańca.
- Shinya... Czemu ty to ciągle nosisz... - Spytał Guren. Jade dalej na nim leżała i dodatkowo rzuciła się też Misa. Otworzył usta nabierając tlenu. Białowłosy się pięknie zaprezentował i przechadzał się niczym modelka w stronę Shushi-senpai'a.
- No hej rybciu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Masz jakieś plany na wieczór?
- Rasiści!
- Ciii.... - Położył mu palec na ustach ale tamten mu go prawie odgryzł.
- Łoo... Jaki zadziorny ( ͡° ͜ʖ ͡°) Będzie ciekawie...
- Spadaj mi sprzed nosa bo zamienię się w dzikiego rekina i cię połknę w całości. Wtedy nie będzie już wam tak wesoło.
- Oj nie musisz być taki agresywny... - Wlazł mu na kolana i zaczął głaskać po twarzy.
- Shinya... - Warknęła Jade.
- Takie mam wyzwane, nie moja wina!
- Przy Misie musicie?!
- A no racja. Chodźmy bejbe na basen... Tam jest duuużo wody. Może być jeszcze ciekawiej
W Gurenie włączył się instynkt macierzyński
- Misa chce wyzwanie! - Zawołała naśladując mówienie Tobiego. Jade i Ichinose strzelili facepalm'a.
- Ooo! To Misa-chan niech idzie do pokoju Erwina i powie, że gwałcą się w salonie!
- Dobrze! - Wystrzeliła jak z procy.
- Okej, Tobi przejmuje dowodzenie! Ustawić się! Robimy napad!
- Jestem za. - Odezwał się od razu Kakuzu.
Tymczasem Misa pędziła po schodach jak Shinya po banany i wbiła do pokoju dowódcy bez pukania, ale wtedy... Zobaczyła Erwina z bananem w ustach siedzącego w samych gaciach na biurku i Mike'a, który tańczył na rurze. Jak ją zobaczyli krzyknęli przeraźliwie i schowali się za biurkiem.
- Co ty tu robisz?! - Zawołał Smith szybko wkładając spodnie.
- Alarm! W salonie wujek Hidan i ciocia Iris się gwałcą! Mama i tata też!
- Co?! - Krzyknął dowódca i wybiegł z pokoju. Mike zaraz po nim. Jednak Smith nie wykalkulował dobrze i wyjebał się, spadając po schodach z hukiem. Jak zarył ryjem o podłogę Mike rzucił się na niego i leżeli jak po maratonie. Misa przeskoczyła przez nich i wbiegła do salonu dając znak. Jak dwójka blondynów w samych spodniach wbiła tam spadła na nich nowa szafa i magicznie zamknęła ich w środku. Eren zaczął drzeć się "Narniaa!", a Kakuzu obkleił szafę folią i przylepił na niej cenę. "3 000000".
- Za co tyle? - Zapytał Lider.
- Milion za jednego, milion za drugiego i milion za szafę do Narni. - Odpowiedział mu Kakuzu. Tobi i Misa przybili piąteczki, a Jade niepokoiło to, że oni byli w samych spodniach...
- Kakuzu, kto da choćby milion za takich idiotów?! - Zapytała Iris, a blondyni z szafy krzyknęli oburzeni.
- Zaraz zginiesz ode mnie. - Zagroził Kakuzu. - Nikt nie będzie stawał pomiędzy mną, a pieniędzmi!
- Kakuzu. - W salonie rozbrzmiał głos Paina. - Opanuj się.
- ... Moje pieniążki..! - Padł na ziemię załamany. - Mam tylko kilka miliardów! Potrzebuję więcej!!...
- Jezu, chyba nie zbawi cię 50 złotych... - Westchnął Itachi.
- A wiesz ile w Izraelu za takie płacą?! - Krzyknął rozpaczliwie.
- Co ty masz z tym Izraelem?!
- Tam dużo kasy dają...! - Guren szybko skonfiskował worek mężczyźnie
- No chyba ni~ - Wtedy z szafy wyskoczył Eren i krzyczał:
- Narniaaa!
- Co ty tu kurwa robisz?! - Wydarł się Hidan i złapał go za kołnierz po czym wyjebał z pokoju, a tamten poleciał na ścianę z hukiem.
- ... - Guren tego nie komentował.
- Lecę tam! - Zawołała Jade i wybiegła z pokoju razem z Erenem. Ichinose strzelił facepalm'a. - Chwila! - Stanęła na środku korytarza i rozejrzała się. - Gdzie Hidan ma pokój?
- Eee, nie pamiętam...
- Jak to nie pamiętasz, idioto?! - Krzyknęła i walnęła go w łeb. Wtedy na korytarzu pojawił się również L. Brunetka spojrzała się na niego. - Ooo... Ohayou... Wiesz gdzie ma pokój Hidan.. xD?
- Prosto, w lewo i prawo. Trzecie drzwi.
- O, dzięki! A co ty teraz robisz...? - Zapytała jak przyglądał się przez lupę dywanowi.
- Szukam Kiry.
- A, dobra... To pa...
- Ekhem. - Usłyszeli za sobą i odwrócili się, a brunetka wskoczyła na Ichinose.
- O... Hej Pain.. xd - Powiedziała i uniósł jedną brew.
- Mogę wiedzieć co wy tu robicie? Tutaj śpią członkowie organizacji. Dopóki sami bazy nie zrobimy... - Wymamrotał drugą część cicho.
- My? Tu? Eee... Szukamy Kiry...
- Teraz będę łazić z wami! XD
- ... Jeszcze tego brakowało... - Wymamrotał. - Kolejny Tobi...
- Ej! - Syknęła i ubrała płaszcz. - O tak. W końcu nie muszę nosić tego pedalskiego stroju! - Krzyknęła i wtedy pojawił się Erwin, który uwolnił się z szafy.
- Co tu się wyrabia?! Kto wyważył drzwi?! - Wydarł się. Wszyscy spojrzeli się na niego. Jego wzrok powędrował na białowłosą w płaszczu. - Iris?! Co to ma być?! Tłumacz się!
- Ja pierdolę, Erwin, zamknij się! Nie muszę już się ciebie słuchać! Daj mi ktoś placek! Wyjebie mu!
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?! - Krzyknął.
- Erwin, spokojnie. - Pojawił się Mike. - Przestraszysz dziecko...
- JAKIE DZIECKO!?
- NO NASZE, A CZYJE! CO!? Z LEVI'EM MNIE ZDRADZIŁEŚ?!
- A TY MNIE Z KSIĘDZAMI?!
- SHINRA TENSEI! - Krzyknął Pain i wylecieli przez okno. - Co za głośni ludzie...
- Pain! D: - Krzyknęła Jade i wyskoczyła za mężczyznami przez okno. Guren strzelił facepalm'a, a Ichinose się zaśmiał.
(NIE MOGĘ JUŻ XDDDDDD PŁACZĘ XDDDDDDDDD)
- TY SZMATO! O nie, kurwa przegięłaś! - Już miał coś zrobić, ale usłyszał walenie w okno. Odwrócili się i zobaczyli Jade na lince. Iris podeszła do niej i otworzyła okno.
- Czego ty tu szukasz?!
- Robimy imprezę!
- Pogrzybiło cię?
- I napierdolimy się!
- Eee...
- A jak będą czipsy? - Poruszył brwiami.
- ... Przekonałeś mnie. - Wstali i wylecieli z pokoju. - Ale ty wiesz, że jest druga w nocy, nie?
- A pierdolić! Biba, kurwa! Wstawać! - Otworzył z kopa pierwsze lepsze drzwi.
- Eee.. Możemy tak wbijać do pokoi?
- Spoko, tu mają pokoje członkowie Akatsuki.
- A dobra. - Mruknęła i weszli. - Tylko, żebyś nie trafił na...
- HIDAN! - Ryknął Pain.
- O KURWA! SPIERDALAMY! - Wydarł się Hidan
Wbili do kolejnego pokoju, ale zamiast tam wleźć, musieli znowu spierdalać, bo wyleciał na nich rekin. Jashinista wyciągnął kosę i zagrodził mu drogę, a tamten... syczał...? XD
- Kisame, ogarnij się! - Krzyknął, waląc go pałką po łbie.
- Nie bij go! - Warknęła Iris wyrywając mu broń.
- Kyaaa! Zbezcześciłaś Jashina swoimi brudnymi łapami! - Zabrał jej kosę, jęcząc. Znowu miała ochotę skopać mu dupę.
- Przecież one są kurwa czyściutkie! - Udrapnęła go.
- Ej! - Krzyknął i końcem broni puknął ją w czoło. Zacisnęła zęby i znowu mieli się bić, ale Kisame się ogarnął i wstał.
- Przepraszam... W nocy czasem nad sobą nie panuję.. - Westchnął. Dwójka spojrzała się na niego.
- Zjedz Snikersa. Nie jesteś sobą, kiedy jesteś głodny. - Hidan wręczył mu batonik
- Dobra, pojeby! Chlamy!
(XD I chuj i onos ekri aka krwawi XD)
Jak Jade usłyszała tylko tą charakterystyczną nutę zerwała się, przywalając Gurenowi głową w nos.
- DISCOOO! - Wydarła się, łapiąc podpułkownika za spodnie i chciała wybiec z pokoju, ale jako, że drzwi były zamknięte w jebła głową w nie i poleciała na ziemię. Zamiast przekręcić klucz wyważyła je i zaczęła gnać do salonu jak dzika małpa z przewieszonym przez ramię, nieprzytomnym Gurenem.
Jak wbiła do pomieszczenia rzuciła go na ziemię i zaczęła machać rękami. - UA UA UA UA!
- O nie. Świry przyszły. - Mruknęła Iris. - A raczej jeden świr.
- DISCOOO! - Znowu wydarła się. - Guren tończmy! - Złapała go i zaczęła nim wywijać. Jednak on leżał nieprzytomny, a jego kończyny zwisały bezwładnie. - A chuj! Nie ma z tobą zabawy! - Wyrzuciła go przez okno i sama zaczęła odprawiać taniec godowy. - Kto ze mną kurwa tańczy!? Iris!
- CO!? - Zdążyła tylko krzyknąć, jak brunetka ją porwała. Zaczęły latać po całym salonie, a reszta dusiła się ze śmiechu jak się na nie patrzyli. "Reszta" oczywiście bez Itachiego i Paina, chociaż Sasori nawet parsknął kilka razy. Tego nie dało się nazwać tańcem... Białowłosa walczyła o przeżycie z tym dzikusem. Robiły dzikie obroty i jakieś chińskie skoki, ale Leidein udało się jakoś uciec od napalonej brunetki, która porwała do tańca Shinyę XD. On jej dorównał jako, że był pojebany, idealnie się zgrali. Reszta towarzystwa dołączyła... Itachi tańczył z Kisame, Eren z doniczką, Armin oburzony, że skradziono jego rekinią partnerkę chwycił odkurzacz i śmiejąc się psychopatycznie machał nim.
- ALFONS ARLERT POKAŻE WAM PRAWDZIWY TANIEC! - Jednak coś mu przeszkodziło, bo odkurzacz zaczął wciągać jego włosy. - AAAAAAA!!! - Wtedy całego go pochłonął. Na parkiecie został z duo sam skaczący odkurzacz. Tobi tańczył z Deiem... XD Blondyn mimo, że cały czas go wyzywał to dynia i tak go nie słuchała. Pain zaczął tańczyć z Sasorim...? Kakuzu z workiem pieniędzy, a Hidan porwał Iris, która ledwo co przeżyła taniec z Jade. W całym korpusie było teraz słychać dzike disco polo.
- ORKI! ORKI Z MAJORKI! ORKI Z POZNANIA!!! - Darli się wszyscy na cały korpus. Chlali i śpiewali dalej. W pewnym momencie do pokoju wbił wściekły Erwin.
- CO WY TU ODPIERDALACIE!? - Krzyknął, ale został staranowany przez jeszcze bardziej wściekłego Gurena, który jak zobaczył Jade ze Shinyą wkurwił się.
- JAKIM PRAWEM KRADNIESZ MI PARTNERKĘ?! - Wydarł się na całe gardło. Pobiegł do nich i staranował Jade, która poleciała na drugi koniec pokoju. - Och, Shinya!
- Och Guren! - Zaczęli tańczyć tango.
- O nie, tak być nie bedzie! - Krzyknęła Jade i wstała. Podbiegła do nich i przywaliła Shinyi, ale on nawet jak dostał, dalej miał twarz, jakby się najebał i poleciał do tyłu wpadając na Erwina. Ten również wściekły krzyknął i rzucił go w środek salonu. Był tam tłum i każdy był ciekawy na kogo poleciał. Dopiero wszyscy zamarli jak zobaczyli, że Pain oberwał latającym Shinyą. Przełknęli ślinę, tylko Hidan zaczął się maniakalnie śmiać.
- SHINRA TENSEI!! - Krzyknął i dosłownie cała kwatera wybuchła. Wszyscy byli teraz wysoko w powietrzu i lecieli ku ziemi.
- Tobi lata!! Tobi lata!!! - Krzyczał zamaskowany chłopiec machając rękami.
- Nie, Tobi nie lata, bo Tobi jest idiotą, hm! - Krzyknął Deidara. Pain jako jedyny nie wyleciał w powietrze tylko stał już na ziemi. Kwatera wpadła w las i wybuchła. Wszyscy byli już na ziemi i blondyn znowu krzyknął. - SZTUKA TO EKSPLOZJAAA! - Sasori strzelił facepalma. Każdy spojrzał się na Lidera.
- Dobra, może przesadziłem... - Mruknął. Skończyło się tym, że Zwiadowcy zamieszkali w szałasie.
- Mówiąc w skrócie zrobiliśmy imprezę, Pain wysadził bazę i zamieszkaliśmy w szałasie.
- ... Wiesz co, skończyłam czelendż, już nie muszę tu z tobą siedzieć! XD - Zanim zdążył zareagować, wyrwała się mu i zaczęła wiać.
- Ej! - Warknął i ruszył za nią. Zmieniła się w pumę i dała susa przez okno. - Kurwa, karty nie masz! Jakim prawem spierdalasz?! Co ty masz z tym oknem?!
- Tak cię to śmieszy, co?! Dobra! - Wstała i szybko chwyciła szczotkę, która stała przy ścianie.
- Ej! Po co ci to?! 😨
- Muszę cię tym zajebać! - Krzyknęła i chciała go jebnąć, ale przeturlał się i ledwo co wstał, po czym zaczął wiać. - Wracaj tu!
- Ej, a ja?! - Krzyknął Hidan. Spojrzał się na mopa. - A chuj... - Chwycił go i dołączył do pogoni.
- CO TU SIĘ ODPIERDALA?! - Znowu przyszedł i wydarł się Erwin.
- WŁAŚNIE, LOL! - Pojawił się Mike, który wyglądał jak umalowana piętnastolatka w spódniczce i dwóch, różowych kitkach na różne strony. Wszyscy spojrzeli się na nich w milczeniu i olali.
Wyrzuciła szczotkę, która trafiła i znokautowała biednego Kisame XD. Leżał na ziemi i się nie ruszał. Itachi przyłożył sobie dłoń do czoła. Pain również, a Hidan zaczął się śmiać wraz z Deiem z ich towarzysza.
- Kisame, co ci jest? Odkąd tu jesteśmy dziwnie się zachowujesz. - Stwierdził czarnowłosy.
- MOŻE JEST W OKRESIE GODOWYM?! - Wydarła się Hanji przez okno.
- CO?! - Krzyknęli wszyscy.
- Nie jestem! - Oburzył się rekin, próbując się podnieść. - Rasiści.
- Na pewno... ( ͡° ͜ʖ ͡°)? - Przysunął się do niego Shinya.
- Waaa! Odejdź ode mnie! - Krzyknął i schował się za Itachim.
- Ale... Prawdziwy pokaz... Dopiero się zaczyna! - Wydarł się i wskoczył na jakąś ala scenę. Pociągnął za linkę i drzewa padły na ziemię i zastąpiły je wodorosty. Z dachu spuściły się ryby na linkach w stringach i w dodatku z krzaków wyskoczył Armin w bikini. Shinya wydał jakiś okrzyk bojowy i zerwał z siebie ubranie, prezentując strój syreny. Pain i Itachi mieli bezcenne miny. Za to Shinya zaczął odprawiać taniec chuja i śpiewał: - Rybcio moja! Serce moje! Tyś mi je skradł za dwoje!
- Itachi... - Wyjąkał Kisame. - Ratuj mnie...
- Rybciu moja! Nie chowaj swej pięknej twarzy! Uo Uo! - Również dołączył się Armin.
- Alfons Arlert da ci zniżkę na karnet!
- Jaki karnet? - Zapytał Levi.
- Na łowisko ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wyrwiesz go ( ͡° ͜ʖ ͡°).
- Co!? - Krzyknął Kisame.
- KORPUS ŚWIRÓW! - Wyryczał Erfin Smis XD. - Z KIM JA PRACUJĘ!
- ERWIN! - Piszczał Mike. - J-ja... CZUJĘ! ŻE ZARAZ NIE WYROBIE! PRAGNĘ CIĘ! PRAGNĘ CIĘ CAŁYM SWOIM ARBUZEM! - Uklęknął przed dowódcą, a tamten zakrył usta. - Erwin... Czy ty... Obciągniesz mi..?
- Tak, Mike... Obciągnę ci... - Zacharius wstał i wpadł w ramiona ukochanego.
- To ten wasz sprzęt? - Podniósł go i pokazał jej.
- Tak. Zostaw, bo mi zepsujesz i opierdolą mnie!
- Pfff! Ja zepsuję!? Ha! Dobre, kurwa! Idę na tym polatać! - Krzyknął i wyskoczył przez okno krzycząc: - Transformacja!!!
- TO TAK NIE DZIAŁA XD!
- AŁ! DUSISZ MNIE! - Wydusiła gałąź.
- OLUTREE! - Wydarł się białas.
- Fuj! Co to ma być?!
- Krew z korą, żywicą i sikami wiewiórek. Zapewne też tej sadzonki co wychyla się z dziupli na zużyte prezerwatywy. - Wyjaśnił Shinya. Dei jak to usłyszał złapał równowagę stając na wciąż lecącym drzewie i zeskoczył
- GERONIMO!!!! - Krzyczał lecąc prosto w ramiona Hanji.
W czasie gdy on spadał drzewo zrobiło obrót o 180 przyczepiło się do jakiejś chmury i przebierając korzeniami jak mackami zaczęło sunąć po niebie.
- To wbrew mojej religii, skurwysynu! Nie pozwolę bezcześcić Jashina! Żeby kurwa wyznawać jakieś jebane mury zamiast niego!
- Hidan, do wora go wsadź! - Podbiegł do niego Kakuzu. - Sprzedamy go!
W pewnym momencie Eren spojrzał się w bok i zamurowało go.
- CO TO KURWA JEST?! - Wydarł się nieoczekiwanie, przez co jego koń stanął dęba i brunet padł twarzą w bruk. Wszyscy spojrzeli się na miejsce, które doprowadziło do całego zajścia. Stał tam... Pomnik Morsa.
- CO ZA IDIOTA TO TU POSTAWIŁ!? - Wydarł się również Mike. - STAWIAJCIE POMNIKI ERWINOWI I MNIE A NIE TEMU CZEMUŚ!
- Mike! - krzyknęła na niego Hanji. - Psujesz nam reputację, debilu! Wasze EruMike nie może wyjść na światło dzienne! - Machała na wszystkie strony rękami. - W ogóle co ty tu robisz?! Miałeś odwieźć dzieciaki! Wypierdalaj!
- O chuj! Zapomniałem! - Szybko zawrócił konia i zaczął gnać po bachory.
- Ja?! No wiesz?! Dyplomowany doktor Shinya służy pomocą jeśli ci coś dolega.
- Co ty pierdolisz?
- Co ty pierdolisz?
- Nie wiem xD Ale będę leczył złamane serca i dusze upadłe po powstaniu alpejskiej malagi.
Nagle podleciał do nich Tobi i rzucił się na Iris jeszcze bardziej ją wciskając w śnieg.
- TOBI CIE URATUJE!
- Ty zjebie! Zgnieciesz ją!
- Tobi nie gnieść! Tobi ratować! - Zaczął kopać zasypując blondyna, który miał ochotę zrobić mu krzywdę. - Iris! Oddychaj! Tobi nie da ci umrzeć! Tobi nie chce zabijać przyjaciół.
- Najpierw trzeba ich mieć.
- Tobi ma duuużo. Deidei nie wierzy? :C
- Deidara!
- Sempwaiiii!
- Senpai idioto!
- Co jest kurwa?! Co wy tu odpierdalacie, kurwa?! - Podszedł do nich Hidan. Deidara złapał Tobiego i rzucił w Hidana. Dynia przeleciała przez srebrnowłosego i upadła spory kawałek dalej. Przyturlał się do nich Shinya, który złapał go za rąbek szaty i dusząc się powiedział:
- I kto tu jest homosem jak ciebie przelatują? xDDDDDDD
- AAAA?! O NIE! KURWA PRZEGIĄŁEŚ BŁAŹNIE! AJAJAJAJAJAJAJAJAJAJA! - Zaczął ciąć kosą śnieg usiłując trafić w Hiragiego ale coś mu nie szło. Deidei natomiast prawie się popłakał ze śmiechu jak patrzył na jakiś mały urąbek ciała Iris. Z zaspy wystawał jej tylko nos.
- Guren chodź tu!
- Spierdalaj.
- Do chuja! Gdzie jest moja kosa! Jak znajdę to poszatkuję i poświęcę Jashinowi tego pierdolonego złodzieja!!!
Natychmiast się ogarnęła i złapała słoik, na którym była plakietka ''Gumi-jagody''. Wpakowała sobie garść i zaczęła przeżuwać formując papkę. Następnie wypluła trochę i umocowała na nią ostrza, które dopiero oderwała. Wyjęła z szafy jakiś płaszcz, od którego wieszak by podpisany ''peleryna niewidka''.
- Jak mnie znajdzie to zginę! - Przeraziła się i zarzuciła na siebie pelerynę i wyszła z laboratorium. Przemierzała korytarz szukając odpowiedniego pokoju gdzie mogła podrzucić kosę. Niestety usłyszała kroki, nadchodzące z naprzeciwka i wrzuciła kosę do pierwszego lepszego pokoju po czym zwiała. Hidan tymczasem wbijał do każdego pomieszczenia. Zdesperowany liczył ludzi, których poświęci swojemu Bogu w pierwszej kolejności. Otworzył jedne drzwi i zajrzał do środka. Ustał w progu i aż podskoczył.
- MOJA PAŁKA! O kurwa! Nie dość, że sama uciekła, to jeszcze kogoś zajebała! - Podszedł do zwłok i wyjął ją z czyjegoś ramienia. - Mądra suczka... - Pogłaskał ją i przytulając do siebie chciał opuścić pokój ale wpadł na Mike'a.
- Co to?! - Wskazał na ślady krwi na ostrzach.
- Krew! Pycha...
- ... Iris! Kogo ty tu przyprowadziłaś!- Zawył. Podeszła do nich Ymir i niechcący wylała na spodnie blondyna barszcz.
- Ups. - Powiedziała, a za nimi pojawiła się znowu Hanji. Już czuła się bezpiecznie.
- MIKE! WIEDZIAŁAM, ŻE COŚ JEST W TOBĄ NIE TAK! MASZ OKRES!!! - Wskazała na spodnie mężczyzny. - ALE JAKI! Idź z tym lepiej do lekarza! To jest już prapatologia anatomii prędytów przypodkosmicznych!
- Co ona pierdoli? - Podrapał się w głowę srebrnowłosy.
- Nie wiedzieć co i czemu ale to standard. - Wyjaśniła Ymir i odeszła. Jashinista zrobił to samo, zostawiając dwójkę idiotów na korytarzu.
- To jakieś przesłuchanie?
- Nie, nie... Tylko chciałbym wiedzieć kim jesteście. Porozmawiajmy jak... dwóch dowódców...
- Nie jestem dowódcą. Jestem Bogiem, który zaprowadzi pokój na świecie.
- "Wtf, Iris, kogo ty tu przyprowadziłaś jak mnie nie było..."
Z zamyślenia wyrwały go wrzaski Hiragiego, który pojawił się nagle przed nim i rzucił na niego.
- GUREN! WAAAAAA!
- Czego tak się wydzierasz? - Zwalił go i otrzepał się wstając.
- Gdzie przełożyłeś kasę?!
- Hę?
- No piniundze! Jak mam sobie kupić dżem jak kasę mi chowasz!
- Nie ruszałem jej. Poza tym masz przecież tą co zabrałeś Kureto.
- No właśnie tu jest problem. Moja też wsiunkła!
- Łyżew też nie ma! - Usłyszeli za plecami głos Conniego.
- No jak? Przecież odkładaliśmy przed obiadem tam gdzie trzeba.
- No właśnie. Teraz byłem, bo chciałem zabrać Sashę ale ni ma!
- Co tu się dzieje... - Przeczesał ręką włosy fioletowooki. Spojrzał w stronę gdzie miał się udać zanim zaatakował go Shinya i spostrzegł jakąś zgarbioną postać z workiem na plecach. Zrobił kilka kroków w jego stronę i rozpoznał z osobniku Kakuzu. Zamaskowany spojrzał na nich i przyśpieszył. Ruszyli za nim w pogoń. Białowłosy złapał za worek i pociągnął, jednak mężczyzna w masce był duuużo silniejszy i Shinya zaczął za nim jechać na butach odchylony w tył. Connie chciał mu pomóc ale skończył tak samo.
- Co masz w worku? - Spytał energicznie.
- Nic.
- Pokaż! - Szarpnął ale worek osunął mu się spod palców i runął na ziemię. Podpułkownik przewrócił oczami, wyjął miecz i rozciął worek. Wypadły z niego pieniądze, łyżwy, a nawet... Sprzęt do manewrów przestrzennych. Zamurowało go tak jak i Hiragiego. Na przedmiotach były ponaklejane ceny. I to wcale nie niskie! Wręcz wywalone w kosmos.
- Czy ty chciałeś to sprzedać?! Debilu! Kto by to za tyle wziął! - Oburzył się białowłosy. - Oddaj po dobroci >.>
- Właśnie! - Podniósł się Spirnger i ustał koło białasa.
- Pfff. Dobre sobie. - Obaj się na niego rzucili. Nie był to specjalnie dobry pomysł. Connie wyleciał w powietrze, robiąc dziurę w suficie tym samym podłodze Tobiego. Dynia spojrzała na niego i krzyknęła przerażona.
- Tobi! - Ruszyła do niego. - Mam sprawę i musisz mi pomóc. - Przyśpieszyła kroku i nie zauważając doniczki na podłodze, wyrżnęła się o nią. - WA!- Zaryła nosem w karton z jakimiś chusteczkami i zaczęła machać nogami na wszystkie strony rozbijając donicę na głowie łysego. Chłopak zobaczył gwiazdki i wydał z siebie dziwny odgłos. Iris i Tobi spojrzeli na niego, a następnie na siebie.
- Zakopmy go gdzieś. Nikt nic nie zauważy, mówię ci. Zwłaszcza Mike. On jest na to za tępy!
Shinya z bojowym okrzykiem skoczył na Kakuzu. Wylądował mu na twarzy i zaczął tłuc czymś po głowie. Guren przyglądał się z odległości sześciu metrów i wolał nie wnikać skąd jego przyjaciel wytrzasnął... Czajnik?! Zrobił duże oczy ale zaraz uznał, że nie ma co się dziwić. W końcu to Shinya.
Z głowy przeniósł się na plecy i zaczął go walić po plecach. Coś mu nie pasowało. Jakieś krzywe i twarde były. Zrobił zawziętą minę i przywalił mu z całej siły, aż czajnik się rozsypał. Kakuzu złapał go za szyję i cisnął w podłogę.
- AAAAAAAAAA! - Darł się spadając. Rozwalił deski i wylądował w jakimś niebieskim pokoju. Albo tylko mu się wydawało, że ma taki kolor, bo wylądował w jakimś ogromnym akwarium z jakimiś wielkimi rybami. Przyłożył rękę do czoła i przyjrzał im się. Wypuścił powietrze i zaczął biegać po szybie usiłując się wydostać. Płynęły do niego trzy rekiny. Gdy uznał, że mu się nie uda wyjął z kieszeni puszkę sardynek i rzucił im, a sam wyjmując nóż do szkła zaczął ciąć szybę. Wyleciał z akwarium z całą wodą, która aż wyważyła drzwi i popłynął na korytarz, rekiny utknęły przytulone do siebie w drzwiach. Hiragi zaczął się kręcić na fali i porwał przechadzającego się kaprala.
- Co ty odpierdoliłeś?!
- To rekiny!
- Chuj z rekinami! Kto to ma posprzątać?!
- CHUJ ZE SPRZĄTANIEM! ZEŻRĄ NAS!
- Chuj mnie to! Przecież tu będzie rozpierdol przez jakiś tydzień! Wszyscy zostaną ekipą sprzątającą.
- Dobra, dobra ale co z tymi puszkami kłów?!
- A ja wiem?
- AAAAAAAAAAA!!!!!! - Przytulili się do siebie i zaczęli razem drzeć. Wlecieli w okno, które się pobiło i wpłynęli niczym z wodospadu do ogrodu, gdzie miał być zasadzony Connie.
- Że co? Nie ma mowy, nie pozwolę, żeby taka kasa przeszła mi koło nosa. Poza tym... Połowa moich pieniędzy została w naszym świecie.
- A co mnie to kurwa obchodzi?! - Krzyknął, a Kakuzu wyjął pieniądze i zaczął je przeliczać. - Jashinie, drogi... Oszaleję, kurwa co ty teraz robisz?!
- Zamknij się, bo się pomylę. Pięć stów za drzwi. trzysta trzydzieści za talerze, czterysta osiemdziesiąt osiem za stół...
- Kurwa już tyle sprzedałeś?! Kto to kupił do cholery?!
- Bezdomni.
- Przecież oni nie mają tyle pieniędzy!?
- A myślisz, że od czego są banki? Są po to, żeby na nie napadać. Wyszkoliłem ich.
- Kurwa gdzie my trafiliśmy, to jest jakaś patologia, a nie świat. - Wtedy zatrzymał się i zobaczył w oddali dwie postacie w białych płaszczach, które "rozmawiały" z jakąś kobietą. Hidan ułożył sobie w głowie świetny plan... -*Jak jej pomogę... To może ją przelecę!*
- Katsu! - Krzyknął i ptaki wybuchły. Przez przypadek rozwalił jakiś budynek, a wampir poleciał na ulicę. Jednak uwagę trójki przykuło coś innego... W rozwalonej ścianie na kiblu siedział jakiś dziad XDDD.
- PFFFHAHAHA - Dei razem z Hidanem wybuchli śmiechem, a Sasori nie mógł uwierzyć z kim on pracuje.
- Kyaaa! - Krzyknął mężczyzna i wyskoczył przez okno... Nawet bez gaci i na nieszczęście upadł na wampira... (XD R.I.P jego oczy. Sasori: Co ty masz z tym wyskakiwaniem przez okno.... >.>? Dżil: Cicho XD😎)
- Ahaha XD - Dalej śmiał się Hidan. - To żeś się popisał XDDD
- Zamknij się, hm! To jest właśnie sztuka! XD
- Ta, kurwa już mi się podoba! XD
- Hahahaha
- O Boże, ziomek XDD..
- Nie wierzę, wampiry ich atakują, a ten na kiblu sobie siedzi XDDD
- XDDD
- I ten skok przez okno, hm! XDDD
- Jesteście chorzy. - Powiedział Sasori.
- Ej, Barbie, wysadź coś jeszcze! - Zawołał Hidan. - Tylko teraz, żeby laska była XDDD A nie jakiś stary grzyb XD
- Ty to masz łeb, stary!
- No jasne, że mam! Dawaj!
- Ta jest! - Rzucił kolejnym ptakiem w inny dom i wysadził ścianę. Wbili tam, a lalkarz został na ptaku z facepalm'em. - Stać! Policja! XD - Krzyczał blondyn.
- Zostać na kiblach! - Dopowiedział srebrnowłosy. - Są tu jakieś laski na kiblach?!
- Właśnie, hm?! - Wtedy pojawiła się Conchita.
- O kurwa! - Krzyknął Hidan. - Patrz, baba z brodą!
- O!
- Jestem mężczyzną! - Wydarł się.
- Dobra, ja nie chcę z obojnakami. - Zaśmiał się srebrnowłosy.
- Co wy tam robicie?! - Krzyknął Sasori.
Do pokoju wszedł Kakuzu.
- Hidan, przestań się tak wydzierać. - Powiedział poirytowany.
- Kakuzu, gnoju! Szykuj wór!
- Po co?
- Jak to kurwa po co?! Złap mi go!
- A mogę go sprzedać?
- A sprzedaj sobie go! Kurwa, nawet cały hajs weź!
- ... Przyjąłem. - Powiedział i wyciągnął worek, z którym zawsze chodził. Jak Jean przebiegał obok niego wpadł prosto w wór i zaczął się szamotać.
- Ej, zgredzie... Zmieniłem zdanie. Daj mi go poświęcić, sprzedasz sobie zwłoki. Może ci idioci, których wyszkoliłeś, żeby napadali na banki więcej za niego dadzą.
- Ale my sprzątamy! - Bronił się Hiragi.
- Ta, jasne! Gówno, nie sprzątacie! Do łóżek, ale ju~ - Dostała od Jade kopa w twarz i padła na ziemię. - Jade... Ty...
- Przez przypadek! Teraz będziemy wchłaniać okruchy! Shinya! Wciągaj!
- Wciągam! Czekaj...
- Co?
- Napierdalać?
- Napierdalaj.
- Napierdalam! - Zaczął wsysać miotłą okruchy. Wtedy Jade wylądowała pod ścianą, a Shinya zaczął walić miotłą w podłogę.
- Shinya, miałeś to wchłaniać, a nie w to nawalać! - Darła się brunetka.
- Kazałaś mi napierdalać!
- Ale nie w takim sensie!
Rano Jade dostała fazy... Wstała z łóżka i w piżamie wyleciała z pokoju. Wzięła wiadro i zaczęła w nie napierdalać patykiem drąc się "KOREA KURWA".
- Detektyw Jade Braun wkracza do akcji. - Założyła wiadro na głowę i położyła się na podłodze. Zaczęła pełznąć w ich stronę.
- Posłuchaj... - Szepnęła uwodzicielsko, na co blondyn rozszerzył oczy. - Masz piękne włosy.. i piękne usta... - Zaczęła się przybliżać z dzióbkiem. Wtedy Jade wkroczyła do akcji. Zerwała się z podłogi i zaczęła się drzeć:
- PEDOFIL! PEDOFIL!
- PEDOFIL! - Obróciła się i zobaczyła Tobiego, który też miał wiadro na głowie.
- *Wiedziałam, że ten kamuflaż jest zajebisty!* PEDOFIL! PEDIFIL!
- GWAŁCĄ SIĘ NA KORYTARZU! GWAŁCĄ SIĘ! - Darł się zamaskowany chłopak. Ross puściła Deideia i zaczęła spierdalać.
- Yyy... - Wydukał blondyn.
- Nie musisz dziękować. - Oparła się na nim brunetka.
- EEE... Co to było?
- Tobi uratował Deideia-sempwaia przed gwałtem! Czy teraz Tobi to dobry chłopiec?! - Wskoczyła na nich dynia.
- NIE, TOBI! JESTEŚ SYNEM DIABŁA!
Hidan otrzymawszy list zmierzał do wyznaczonego pokoju. Poprawił sobie włosy i podrzucił banana, którego trzymał w ręku. Z jego miny można było wywnioskować wiele podejrzanych rzeczy. Był tak dumny z siebie, że nawet nie podejrzewał, by wydarzyło się coś podejrzanego. Otworzył drzwi i rozejrzał się po pokoju. Wyglądał trochę dziwnie jak na pokój dziewczyny. W zasadzie takiego nawet nie przypominał. Wzruszył jednak ramionami i wszedł, zamykając za sobą drzwi. Przed nim było okno pod którym równolegle stało łóżko. Postać leżąca przodem do okna była półnaga. Podszedł bliżej z taką miną jak na korytarzu i chciał zagadać. Najpierw na odległość. Chrząknął, a białowłosa postać przekręciła się do niego. Usiadła i odgarnęła włosy z twarzy.
- HAAA?! CO TO MA KURWA ZNACZYĆ???!!! - Oburzył się srebrnowłosy. Jego mina była wręcz piękna. - CO TY TU ROBISZ PEDALE?!! - Wydarł się na widok Shinyi w staniku z muszelek i... Syrenim ogonie?! (xD) Oczywiście pod kolor jego oczu. Białowłosy zamachał ogonem i posłał mu buziaka na co Hidan zaczął
szykować kosę. Chciał na niego ruszyć lecz w tym samym momencie coś przywaliło w okno. Szyba się posypała, a do pokoju wpadła Jade.
- Ał... - Jęknęła wstając. Miała trochę pocięte ręce ale nie przejęła się tym. Drzwi się lekko uchyliły i zajrzała przez nie Iris. Hidan się odwrócił i widząc obie dziewczyny jeszcze bardziej się wściekł.
- NIE ŻYJECIE! I WY I TEN PEDAŁ! - Jade się podniosła i migiem wypadła z pokoju i razem z Iris zaczęły spintalać przed rozwścieczonym nieśmiertelnym.
- Zaczekaj! - Wołał za nim Shinya-Syrena. Zeskoczył z łóżka i na ogonie zaczął za nim biec.
Pain i Itachi szli właśnie do Sasoriego, gdy musieli zejść ze środka ''ulicy''. Prosto na nich nacierali: Leiden z Braun, Hidan i Hiragi. Błyskawicznie ich minęli i lider z czarnowłosym zrobili facepalm'a.
Uciekający po drodze minęli też Kisame, który patrzył na białowłosego. Syreni generał się zatrzymał, oparł o ścianę.
- No hej rybciu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Powiedział i musiał zacząć wiać, bo rekin wpadł w szał i zaczął go gonić ze swoim mieczem.
- WA! ZNOWU TO SAMO! WY RASIŚCI! JA WAM DAM! TAK WAS BOLI, ŻE JESTEM INNY?! - Zaryczał. I tak oto do pościgu dołączył Kisame (xD). Gdy byli koło szafy Erena, drzwi od niej się otworzyły i dziewczyny padły na ziemię.
- Eren debilu! Pukaj jak wychodzisz! - Wrzasnęły. Brunet wyszedł w zasadzie to wyjechał z szafy na złotym lwie, który elegancko jak na króla przystało wstrząsnął grzywą.
- Witajcie walczący za pokój. Wraz z królem Erenem przybywam zasiać w waszych sercach odrobinę wiary w... - Nie dokończył, bo przyjaciółki widząc, a co dopiero słysząc lwa zaczęły uciekać szybciej niż wcześniej. Hidan zdziwił się gdy leciały w drugą stronę. Spojrzał w kierunku przeciwnym do ich biegu i sam wrzasnął przerażony i zaczął uciekać. Kisame z białasem też zrobili odwrót taktyczny. (xD)
- Czcigodny Aslanie zaciupmy tego balerona w konserwach mielonych! - Złoty zwierz spojrzał na chłopaka karcącym wzrokiem.
Nagle podleciał do nich Tobi i rzucił się na Iris jeszcze bardziej ją wciskając w śnieg.
- TOBI CIE URATUJE!
- Ty zjebie! Zgnieciesz ją!
- Tobi nie gnieść! Tobi ratować! - Zaczął kopać zasypując blondyna, który miał ochotę zrobić mu krzywdę. - Iris! Oddychaj! Tobi nie da ci umrzeć! Tobi nie chce zabijać przyjaciół.
- Najpierw trzeba ich mieć.
- Tobi ma duuużo. Deidei nie wierzy? :C
- Deidara!
- Sempwaiiii!
- Senpai idioto!
- Co jest kurwa?! Co wy tu odpierdalacie, kurwa?! - Podszedł do nich Hidan. Deidara złapał Tobiego i rzucił w Hidana. Dynia przeleciała przez srebrnowłosego i upadła spory kawałek dalej. Przyturlał się do nich Shinya, który złapał go za rąbek szaty i dusząc się powiedział:
- I kto tu jest homosem jak ciebie przelatują? xDDDDDDD
- AAAA?! O NIE! KURWA PRZEGIĄŁEŚ BŁAŹNIE! AJAJAJAJAJAJAJAJAJAJA! - Zaczął ciąć kosą śnieg usiłując trafić w Hiragiego ale coś mu nie szło. Deidei natomiast prawie się popłakał ze śmiechu jak patrzył na jakiś mały urąbek ciała Iris. Z zaspy wystawał jej tylko nos.
- Guren chodź tu!
- Spierdalaj.
- Do chuja! Gdzie jest moja kosa! Jak znajdę to poszatkuję i poświęcę Jashinowi tego pierdolonego złodzieja!!!
Natychmiast się ogarnęła i złapała słoik, na którym była plakietka ''Gumi-jagody''. Wpakowała sobie garść i zaczęła przeżuwać formując papkę. Następnie wypluła trochę i umocowała na nią ostrza, które dopiero oderwała. Wyjęła z szafy jakiś płaszcz, od którego wieszak by podpisany ''peleryna niewidka''.
- Jak mnie znajdzie to zginę! - Przeraziła się i zarzuciła na siebie pelerynę i wyszła z laboratorium. Przemierzała korytarz szukając odpowiedniego pokoju gdzie mogła podrzucić kosę. Niestety usłyszała kroki, nadchodzące z naprzeciwka i wrzuciła kosę do pierwszego lepszego pokoju po czym zwiała. Hidan tymczasem wbijał do każdego pomieszczenia. Zdesperowany liczył ludzi, których poświęci swojemu Bogu w pierwszej kolejności. Otworzył jedne drzwi i zajrzał do środka. Ustał w progu i aż podskoczył.
- MOJA PAŁKA! O kurwa! Nie dość, że sama uciekła, to jeszcze kogoś zajebała! - Podszedł do zwłok i wyjął ją z czyjegoś ramienia. - Mądra suczka... - Pogłaskał ją i przytulając do siebie chciał opuścić pokój ale wpadł na Mike'a.
- Co to?! - Wskazał na ślady krwi na ostrzach.
- Krew! Pycha...
- ... Iris! Kogo ty tu przyprowadziłaś!- Zawył. Podeszła do nich Ymir i niechcący wylała na spodnie blondyna barszcz.
- Ups. - Powiedziała, a za nimi pojawiła się znowu Hanji. Już czuła się bezpiecznie.
- MIKE! WIEDZIAŁAM, ŻE COŚ JEST W TOBĄ NIE TAK! MASZ OKRES!!! - Wskazała na spodnie mężczyzny. - ALE JAKI! Idź z tym lepiej do lekarza! To jest już prapatologia anatomii prędytów przypodkosmicznych!
- Co ona pierdoli? - Podrapał się w głowę srebrnowłosy.
- Nie wiedzieć co i czemu ale to standard. - Wyjaśniła Ymir i odeszła. Jashinista zrobił to samo, zostawiając dwójkę idiotów na korytarzu.
- To jakieś przesłuchanie?
- Nie, nie... Tylko chciałbym wiedzieć kim jesteście. Porozmawiajmy jak... dwóch dowódców...
- Nie jestem dowódcą. Jestem Bogiem, który zaprowadzi pokój na świecie.
- "Wtf, Iris, kogo ty tu przyprowadziłaś jak mnie nie było..."
Z zamyślenia wyrwały go wrzaski Hiragiego, który pojawił się nagle przed nim i rzucił na niego.
- GUREN! WAAAAAA!
- Czego tak się wydzierasz? - Zwalił go i otrzepał się wstając.
- Gdzie przełożyłeś kasę?!
- Hę?
- No piniundze! Jak mam sobie kupić dżem jak kasę mi chowasz!
- Nie ruszałem jej. Poza tym masz przecież tą co zabrałeś Kureto.
- No właśnie tu jest problem. Moja też wsiunkła!
- Łyżew też nie ma! - Usłyszeli za plecami głos Conniego.
- No jak? Przecież odkładaliśmy przed obiadem tam gdzie trzeba.
- No właśnie. Teraz byłem, bo chciałem zabrać Sashę ale ni ma!
- Co tu się dzieje... - Przeczesał ręką włosy fioletowooki. Spojrzał w stronę gdzie miał się udać zanim zaatakował go Shinya i spostrzegł jakąś zgarbioną postać z workiem na plecach. Zrobił kilka kroków w jego stronę i rozpoznał z osobniku Kakuzu. Zamaskowany spojrzał na nich i przyśpieszył. Ruszyli za nim w pogoń. Białowłosy złapał za worek i pociągnął, jednak mężczyzna w masce był duuużo silniejszy i Shinya zaczął za nim jechać na butach odchylony w tył. Connie chciał mu pomóc ale skończył tak samo.
- Co masz w worku? - Spytał energicznie.
- Nic.
- Pokaż! - Szarpnął ale worek osunął mu się spod palców i runął na ziemię. Podpułkownik przewrócił oczami, wyjął miecz i rozciął worek. Wypadły z niego pieniądze, łyżwy, a nawet... Sprzęt do manewrów przestrzennych. Zamurowało go tak jak i Hiragiego. Na przedmiotach były ponaklejane ceny. I to wcale nie niskie! Wręcz wywalone w kosmos.
- Czy ty chciałeś to sprzedać?! Debilu! Kto by to za tyle wziął! - Oburzył się białowłosy. - Oddaj po dobroci >.>
- Właśnie! - Podniósł się Spirnger i ustał koło białasa.
- Pfff. Dobre sobie. - Obaj się na niego rzucili. Nie był to specjalnie dobry pomysł. Connie wyleciał w powietrze, robiąc dziurę w suficie tym samym podłodze Tobiego. Dynia spojrzała na niego i krzyknęła przerażona.
- Tobi! - Ruszyła do niego. - Mam sprawę i musisz mi pomóc. - Przyśpieszyła kroku i nie zauważając doniczki na podłodze, wyrżnęła się o nią. - WA!- Zaryła nosem w karton z jakimiś chusteczkami i zaczęła machać nogami na wszystkie strony rozbijając donicę na głowie łysego. Chłopak zobaczył gwiazdki i wydał z siebie dziwny odgłos. Iris i Tobi spojrzeli na niego, a następnie na siebie.
- Zakopmy go gdzieś. Nikt nic nie zauważy, mówię ci. Zwłaszcza Mike. On jest na to za tępy!
Shinya z bojowym okrzykiem skoczył na Kakuzu. Wylądował mu na twarzy i zaczął tłuc czymś po głowie. Guren przyglądał się z odległości sześciu metrów i wolał nie wnikać skąd jego przyjaciel wytrzasnął... Czajnik?! Zrobił duże oczy ale zaraz uznał, że nie ma co się dziwić. W końcu to Shinya.
Z głowy przeniósł się na plecy i zaczął go walić po plecach. Coś mu nie pasowało. Jakieś krzywe i twarde były. Zrobił zawziętą minę i przywalił mu z całej siły, aż czajnik się rozsypał. Kakuzu złapał go za szyję i cisnął w podłogę.
- AAAAAAAAAA! - Darł się spadając. Rozwalił deski i wylądował w jakimś niebieskim pokoju. Albo tylko mu się wydawało, że ma taki kolor, bo wylądował w jakimś ogromnym akwarium z jakimiś wielkimi rybami. Przyłożył rękę do czoła i przyjrzał im się. Wypuścił powietrze i zaczął biegać po szybie usiłując się wydostać. Płynęły do niego trzy rekiny. Gdy uznał, że mu się nie uda wyjął z kieszeni puszkę sardynek i rzucił im, a sam wyjmując nóż do szkła zaczął ciąć szybę. Wyleciał z akwarium z całą wodą, która aż wyważyła drzwi i popłynął na korytarz, rekiny utknęły przytulone do siebie w drzwiach. Hiragi zaczął się kręcić na fali i porwał przechadzającego się kaprala.
- Co ty odpierdoliłeś?!
- To rekiny!
- Chuj z rekinami! Kto to ma posprzątać?!
- CHUJ ZE SPRZĄTANIEM! ZEŻRĄ NAS!
- Chuj mnie to! Przecież tu będzie rozpierdol przez jakiś tydzień! Wszyscy zostaną ekipą sprzątającą.
- Dobra, dobra ale co z tymi puszkami kłów?!
- A ja wiem?
- AAAAAAAAAAA!!!!!! - Przytulili się do siebie i zaczęli razem drzeć. Wlecieli w okno, które się pobiło i wpłynęli niczym z wodospadu do ogrodu, gdzie miał być zasadzony Connie.
- Że co? Nie ma mowy, nie pozwolę, żeby taka kasa przeszła mi koło nosa. Poza tym... Połowa moich pieniędzy została w naszym świecie.
- A co mnie to kurwa obchodzi?! - Krzyknął, a Kakuzu wyjął pieniądze i zaczął je przeliczać. - Jashinie, drogi... Oszaleję, kurwa co ty teraz robisz?!
- Zamknij się, bo się pomylę. Pięć stów za drzwi. trzysta trzydzieści za talerze, czterysta osiemdziesiąt osiem za stół...
- Kurwa już tyle sprzedałeś?! Kto to kupił do cholery?!
- Bezdomni.
- Przecież oni nie mają tyle pieniędzy!?
- A myślisz, że od czego są banki? Są po to, żeby na nie napadać. Wyszkoliłem ich.
- Kurwa gdzie my trafiliśmy, to jest jakaś patologia, a nie świat. - Wtedy zatrzymał się i zobaczył w oddali dwie postacie w białych płaszczach, które "rozmawiały" z jakąś kobietą. Hidan ułożył sobie w głowie świetny plan... -*Jak jej pomogę... To może ją przelecę!*
- Katsu! - Krzyknął i ptaki wybuchły. Przez przypadek rozwalił jakiś budynek, a wampir poleciał na ulicę. Jednak uwagę trójki przykuło coś innego... W rozwalonej ścianie na kiblu siedział jakiś dziad XDDD.
- PFFFHAHAHA - Dei razem z Hidanem wybuchli śmiechem, a Sasori nie mógł uwierzyć z kim on pracuje.
- Kyaaa! - Krzyknął mężczyzna i wyskoczył przez okno... Nawet bez gaci i na nieszczęście upadł na wampira... (XD R.I.P jego oczy. Sasori: Co ty masz z tym wyskakiwaniem przez okno.... >.>? Dżil: Cicho XD😎)
- Ahaha XD - Dalej śmiał się Hidan. - To żeś się popisał XDDD
- Zamknij się, hm! To jest właśnie sztuka! XD
- Ta, kurwa już mi się podoba! XD
- Hahahaha
- O Boże, ziomek XDD..
- Nie wierzę, wampiry ich atakują, a ten na kiblu sobie siedzi XDDD
- XDDD
- I ten skok przez okno, hm! XDDD
- Jesteście chorzy. - Powiedział Sasori.
- Ej, Barbie, wysadź coś jeszcze! - Zawołał Hidan. - Tylko teraz, żeby laska była XDDD A nie jakiś stary grzyb XD
- Ty to masz łeb, stary!
- No jasne, że mam! Dawaj!
- Ta jest! - Rzucił kolejnym ptakiem w inny dom i wysadził ścianę. Wbili tam, a lalkarz został na ptaku z facepalm'em. - Stać! Policja! XD - Krzyczał blondyn.
- Zostać na kiblach! - Dopowiedział srebrnowłosy. - Są tu jakieś laski na kiblach?!
- Właśnie, hm?! - Wtedy pojawiła się Conchita.
- O kurwa! - Krzyknął Hidan. - Patrz, baba z brodą!
- O!
- Jestem mężczyzną! - Wydarł się.
- Dobra, ja nie chcę z obojnakami. - Zaśmiał się srebrnowłosy.
- Co wy tam robicie?! - Krzyknął Sasori.
Do pokoju wszedł Kakuzu.
- Hidan, przestań się tak wydzierać. - Powiedział poirytowany.
- Kakuzu, gnoju! Szykuj wór!
- Po co?
- Jak to kurwa po co?! Złap mi go!
- A mogę go sprzedać?
- A sprzedaj sobie go! Kurwa, nawet cały hajs weź!
- Ej, zgredzie... Zmieniłem zdanie. Daj mi go poświęcić, sprzedasz sobie zwłoki. Może ci idioci, których wyszkoliłeś, żeby napadali na banki więcej za niego dadzą.
- Ale my sprzątamy! - Bronił się Hiragi.
- Ta, jasne! Gówno, nie sprzątacie! Do łóżek, ale ju~ - Dostała od Jade kopa w twarz i padła na ziemię. - Jade... Ty...
- Przez przypadek! Teraz będziemy wchłaniać okruchy! Shinya! Wciągaj!
- Wciągam! Czekaj...
- Co?
- Napierdalać?
- Napierdalaj.
- Napierdalam! - Zaczął wsysać miotłą okruchy. Wtedy Jade wylądowała pod ścianą, a Shinya zaczął walić miotłą w podłogę.
- Shinya, miałeś to wchłaniać, a nie w to nawalać! - Darła się brunetka.
- Kazałaś mi napierdalać!
- Ale nie w takim sensie!
Rano Jade dostała fazy... Wstała z łóżka i w piżamie wyleciała z pokoju. Wzięła wiadro i zaczęła w nie napierdalać patykiem drąc się "KOREA KURWA".
- Detektyw Jade Braun wkracza do akcji. - Założyła wiadro na głowę i położyła się na podłodze. Zaczęła pełznąć w ich stronę.
- Posłuchaj... - Szepnęła uwodzicielsko, na co blondyn rozszerzył oczy. - Masz piękne włosy.. i piękne usta... - Zaczęła się przybliżać z dzióbkiem. Wtedy Jade wkroczyła do akcji. Zerwała się z podłogi i zaczęła się drzeć:
- PEDOFIL! PEDOFIL!
- PEDOFIL! - Obróciła się i zobaczyła Tobiego, który też miał wiadro na głowie.
- *Wiedziałam, że ten kamuflaż jest zajebisty!* PEDOFIL! PEDIFIL!
- GWAŁCĄ SIĘ NA KORYTARZU! GWAŁCĄ SIĘ! - Darł się zamaskowany chłopak. Ross puściła Deideia i zaczęła spierdalać.
- Yyy... - Wydukał blondyn.
- Nie musisz dziękować. - Oparła się na nim brunetka.
- EEE... Co to było?
- Tobi uratował Deideia-sempwaia przed gwałtem! Czy teraz Tobi to dobry chłopiec?! - Wskoczyła na nich dynia.
- NIE, TOBI! JESTEŚ SYNEM DIABŁA!
- E?! Ja się tam ciesze im mniej tym lepiej. - Otworzyła pierwszy i zaczęła czytać. Pochłonęła się w słowach z kartki, pachnącej różami. W kopercie było pełno płatów. Jednak żadnego podpisu. Po ostatnim liście otworzyły razem. Zaczęły czytać na głos i wyszło, że jest w nich to samo. Spojrzały na siebie i wydarły się na całą kwaterę: - HIDAN!!!
- O nie... On zginie marnie... Nie będzie się tak bawił naszym kosztem!
- Ja mam plan! I wykorzystamy do tego Shinyę ^-^ - Pstryknęła brunetka.
- O nie...
- Od razu mu się odechce takich zabaw.
- Ta i nas zabije.
- Nie marudź! xD Pisz co ci podyktuję! xD - I zaczęły pisać chory list do Hidana. Gdy skończyły z szafy wyłonił się Eren. Był zmarznięty na kość.
- Zzzziiimnooo tttaaaaammm....
- Gdzie ty byłeś? - Spytały.
- W Narnii!
- Co ty masz z tą Narnią?
- Narnia jest fajna! I istnieje!
- Yy... Dobra... Mamy dla ciebie misje.
- Jaką?
- Idź wręcz ten list Hidanowi
Hidan otrzymawszy list zmierzał do wyznaczonego pokoju. Poprawił sobie włosy i podrzucił banana, którego trzymał w ręku. Z jego miny można było wywnioskować wiele podejrzanych rzeczy. Był tak dumny z siebie, że nawet nie podejrzewał, by wydarzyło się coś podejrzanego. Otworzył drzwi i rozejrzał się po pokoju. Wyglądał trochę dziwnie jak na pokój dziewczyny. W zasadzie takiego nawet nie przypominał. Wzruszył jednak ramionami i wszedł, zamykając za sobą drzwi. Przed nim było okno pod którym równolegle stało łóżko. Postać leżąca przodem do okna była półnaga. Podszedł bliżej z taką miną jak na korytarzu i chciał zagadać. Najpierw na odległość. Chrząknął, a białowłosa postać przekręciła się do niego. Usiadła i odgarnęła włosy z twarzy.
- HAAA?! CO TO MA KURWA ZNACZYĆ???!!! - Oburzył się srebrnowłosy. Jego mina była wręcz piękna. - CO TY TU ROBISZ PEDALE?!! - Wydarł się na widok Shinyi w staniku z muszelek i... Syrenim ogonie?! (xD) Oczywiście pod kolor jego oczu. Białowłosy zamachał ogonem i posłał mu buziaka na co Hidan zaczął
szykować kosę. Chciał na niego ruszyć lecz w tym samym momencie coś przywaliło w okno. Szyba się posypała, a do pokoju wpadła Jade.
- Ał... - Jęknęła wstając. Miała trochę pocięte ręce ale nie przejęła się tym. Drzwi się lekko uchyliły i zajrzała przez nie Iris. Hidan się odwrócił i widząc obie dziewczyny jeszcze bardziej się wściekł.
- NIE ŻYJECIE! I WY I TEN PEDAŁ! - Jade się podniosła i migiem wypadła z pokoju i razem z Iris zaczęły spintalać przed rozwścieczonym nieśmiertelnym.
- Zaczekaj! - Wołał za nim Shinya-Syrena. Zeskoczył z łóżka i na ogonie zaczął za nim biec.
Pain i Itachi szli właśnie do Sasoriego, gdy musieli zejść ze środka ''ulicy''. Prosto na nich nacierali: Leiden z Braun, Hidan i Hiragi. Błyskawicznie ich minęli i lider z czarnowłosym zrobili facepalm'a.
Uciekający po drodze minęli też Kisame, który patrzył na białowłosego. Syreni generał się zatrzymał, oparł o ścianę.
- No hej rybciu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Powiedział i musiał zacząć wiać, bo rekin wpadł w szał i zaczął go gonić ze swoim mieczem.
- WA! ZNOWU TO SAMO! WY RASIŚCI! JA WAM DAM! TAK WAS BOLI, ŻE JESTEM INNY?! - Zaryczał. I tak oto do pościgu dołączył Kisame (xD). Gdy byli koło szafy Erena, drzwi od niej się otworzyły i dziewczyny padły na ziemię.
- Eren debilu! Pukaj jak wychodzisz! - Wrzasnęły. Brunet wyszedł w zasadzie to wyjechał z szafy na złotym lwie, który elegancko jak na króla przystało wstrząsnął grzywą.
- Witajcie walczący za pokój. Wraz z królem Erenem przybywam zasiać w waszych sercach odrobinę wiary w... - Nie dokończył, bo przyjaciółki widząc, a co dopiero słysząc lwa zaczęły uciekać szybciej niż wcześniej. Hidan zdziwił się gdy leciały w drugą stronę. Spojrzał w kierunku przeciwnym do ich biegu i sam wrzasnął przerażony i zaczął uciekać. Kisame z białasem też zrobili odwrót taktyczny. (xD)
- Czcigodny Aslanie zaciupmy tego balerona w konserwach mielonych! - Złoty zwierz spojrzał na chłopaka karcącym wzrokiem.
Podeszła do dowódcy i położyła przed nim różową kartkę. Spojrzał na nią. Oczekiwała aż zacznie czytać. Wyjął list z koperty i odchylił głowę do tyłu. Teksy był wyklejany wycinkami z gazet:
''Po twoim odejściu nigdy tak bardzo nie tęskniłem. O każdej porze dnia i nocy wgapiałem się w twoje nagie zdjęcia i śniłem o naszych czasach gdy byliśmy jeszcze kadetami... Jedyną przeszkodą był Nile... Jednak to już nie ma znaczenia...''. Na końcu widniał odręczny podpis ''Mike Zacharius''.
Otworzył go i zaczął czytać.
''Pain masz taki zajebisty piercing na twarzy. Piękne, najebane oczy. Zjebany wyraz twarzy i usta które ciągle mówią ''Poczuj ból'' i ''Shinra Tensei!'' '' ~ Itachi
- Co to jest? - Spytał.
- Było w skrzynce. A co? xD Mogę przeczytać? - Podał jej kartkę, a ona po przeczytaniu wylądowała na ścianie, a pudełko wypadło jej z ręki i upadło na głowę lidera. - Od kiedy Itachi tak mówi? xD
- To są jakieś żarty?! - Krzyknęła.
- Co? - Spytał Armin. Iris wyrwała jej list i zaraz runęła koło Braun i też się śmiała jak dzika. - Ktoś mi powie o co chodzi? - Dopytywał blondyn.
- Mikasa dostała list od hefalumpów xD
- NARNIA! XDDDDDDD
- E?! - Odezwała się dwójka.
- Właśnie wróciłem z Narnii przez magiczną szafę w korytarzu Senpai Hanji.
- Co?!
- No bo. Tam jest taka zajebista szafa. I ona. Przeniesie was w najodleglejsze zakątki korpusu!
- Hanji mieszka na korytarzu?
- Tak! Pod schodami na Provet Drajf 4 w komórce pod schodami z zaklętymi miotłami, które hoduje i kradnie miotły kapralowi i karmi je ciastkami, które zawierają cztery promile dopalaczy i benzyny i jak je usiłuje ujeździć to potem się tam robią dziury bo się nie mieszczą i ten.. xDD
Wtedy rozległo się jakieś brzęczenie, aż Hidan nastawił uszy i odwrócił się. Pain wyjął coś z kieszeni płaszcza.
- O kurwa XD! Lider, co ty tam nosisz XD? Wibrator XD?
- Shinra Tensei! - Krzyknął rudowłosy i Jashinista poleciał z krzykiem pod wpływem fali uderzenia na ścianę i zarył w nią głową. - Poczuj ból. - Mruknął i otworzył urządzenie. Wszyscy doczłapali się do niego i spojrzeli. Lider aż zbladł jak zobaczył hologram kobiety z niebieskimi włosami i bursztynowymi oczami. Reszta organizacji również. Gapili się tak na nią dopóki nie zaczęła się wydzierać.
- CO WY KURWA ROBICIE?! I GDZIE WY JESTEŚCIE DO CHOLERY!? MIELIŚCIE WYSADZIĆ KONOHĘ I ZREALIZOWAĆ PLAN, A WY..
- LIDER, SZYBKO ROZŁĄCZ SIĘ! - Krzyknęła cała organizacja i rudowłosy rzucił urządzeniem w ścianę i rozpadło na małe kawałeczki. Odetchnęli z ulgą.
- Co to za kobieta... - Westchnął Pain.
- To to jest kobieta!?
- Wyzwanie! - Zawołała okularnica.
- Dobra XD. To... Zakradnij się do pokoju Mike'a, powiedz, że jesteś z nim w ciąży, ale wiesz, że on zdradzał cię z księdzami, dlatego ma ci płacić alimenty w postaci czekolady, zdejmij mu spodnie i niech tu za tobą przybiegnie w samych gaciach XDD.
- Yyy... Dobra! XD - Krzyknęła i wyleciała z pokoju.
- ... Dlaczego to wszystko jest chore... - Westchnął Itachi. Wtedy usłyszeli krzyki Hanji:
- MIKE! WSTAWAJ! JESTEM W CIONSZY Z TOBOM!
- CO?!
- ALE TY ZDRADZAŁEŚ MNIE Z KSIĘDZAMI, GNOJU!
- NO BO SĄ ŁADNIEJSI OD CIEBIE!
- MASZ MI PŁACIĆ ALIMENTY! ŻĄDAM CZEKOLADY!
- CO TY BRAŁAŚ?!
- PŁAĆ NIE GADAJ!
- NIE DOSTANIESZ NAWET PAPIERKA!
- O TY SKĄPIRADŁO JEDNE! W TAKIM RAZIE ODDAWAJ SPODNIE! - Zerwała mu je i zaczęła biec z kierunku salonu.
- HANJI, IDIOTKO! JA NIE MAM GACI! - Krzyczał.
- HAHAHHA XD
- AHAHAH XD - Jade dalej się dławiła. - O BOŻE TLENU!! XDDDDDD TLENUUU!!! KYAAAAA!!! XD
- Kurwa, Jade, zamknij się!
- Ej, Hidan! - Zawołała Leiden. Srebrnowłosy obejrzał się w jej stronę. - Łap! - Rzuciła w niego Jade. Brunetka leciała i wpadła na niego i leżeli na podłodze. Mina Jade ----> 😳 Mina Hidana ----> 😳 - Jade, debilu! Trzymaj się planu!
- Aa tak...
- Jakiego, kurwa planu?! - Zawarczał srebrnowłosy.
- Hej, Hidan... - Zaczęła brunetka.
- Co?!
- Zagraj z nami...
- Yyy..
- Zagraj z nami...
- NIE! Nie gram w to gówno!
- Dobra, plan B! - Zawołała Iris.
- Jaki plan B?! - Krzyknęła Jade razem z Hidanem. Pozostali przyglądali im się.
- Racja.. Jeszcze za wcześnie. Jade, kontynuuj XD
- Iris, zabiję cię kiedyś... - Syknęła brunetka. - Hidan, graj, albo cię Shinya zgwałci. Uważaj na niego... >.>
- Uważaj, żebyś ty kogoś nie zgwałciła! - Krzyknął białowłosy.
- Hidan, on mi grozi... ;w;
- A chuj mnie to! Złaź ze mnie! - Udało mu się uciec.
- Rany.. - Iris przyłożyła dłoń do czoła. - Dobra. Czyli czas na plan B!
- Co?! - Krzyknął srebrnowłosy.
- Kiba! Wkraczasz! - Nagle przez drzwi przeleciał biały wilczur i rzucił się na Hidana.
- Ej, kur~ - Wtedy miał wilka na twarzy.
- Graj, albo cię pogryzie
- Oświadcz się Painowi.
- CO KURWA!? - Krzyknął i prawie zemdlał. Lider przyłożył dłoń do czoła. - Dobra... Ma ktoś pierścionek zaręczynowy? Nie? Wrr.. - Podszedł do stołu i wziął z niego banana. Zaczął iść do rudowłosego. Ten wstał, a Hidan uklęknął i dobitą twarzą. - Pain... Czy wyjdziesz za mnie? - Pochylił głowę i skierował w jego stronę banana.
- Nie. - Warknął, a Hidan wylądował w drugim końcu pokoju.
- Tak! Pod schodami na Provet Drajf 4 w komórce pod schodami z zaklętymi miotłami, które hoduje i kradnie miotły kapralowi i karmi je ciastkami, które zawierają cztery promile dopalaczy i benzyny i jak je usiłuje ujeździć to potem się tam robią dziury bo się nie mieszczą i ten.. xDD
Wtedy rozległo się jakieś brzęczenie, aż Hidan nastawił uszy i odwrócił się. Pain wyjął coś z kieszeni płaszcza.
- O kurwa XD! Lider, co ty tam nosisz XD? Wibrator XD?
- Shinra Tensei! - Krzyknął rudowłosy i Jashinista poleciał z krzykiem pod wpływem fali uderzenia na ścianę i zarył w nią głową. - Poczuj ból. - Mruknął i otworzył urządzenie. Wszyscy doczłapali się do niego i spojrzeli. Lider aż zbladł jak zobaczył hologram kobiety z niebieskimi włosami i bursztynowymi oczami. Reszta organizacji również. Gapili się tak na nią dopóki nie zaczęła się wydzierać.
- CO WY KURWA ROBICIE?! I GDZIE WY JESTEŚCIE DO CHOLERY!? MIELIŚCIE WYSADZIĆ KONOHĘ I ZREALIZOWAĆ PLAN, A WY..
- LIDER, SZYBKO ROZŁĄCZ SIĘ! - Krzyknęła cała organizacja i rudowłosy rzucił urządzeniem w ścianę i rozpadło na małe kawałeczki. Odetchnęli z ulgą.
- Co to za kobieta... - Westchnął Pain.
- To to jest kobieta!?
- Dobra XD. To... Zakradnij się do pokoju Mike'a, powiedz, że jesteś z nim w ciąży, ale wiesz, że on zdradzał cię z księdzami, dlatego ma ci płacić alimenty w postaci czekolady, zdejmij mu spodnie i niech tu za tobą przybiegnie w samych gaciach XDD.
- Yyy... Dobra! XD - Krzyknęła i wyleciała z pokoju.
- ... Dlaczego to wszystko jest chore... - Westchnął Itachi. Wtedy usłyszeli krzyki Hanji:
- MIKE! WSTAWAJ! JESTEM W CIONSZY Z TOBOM!
- CO?!
- ALE TY ZDRADZAŁEŚ MNIE Z KSIĘDZAMI, GNOJU!
- NO BO SĄ ŁADNIEJSI OD CIEBIE!
- MASZ MI PŁACIĆ ALIMENTY! ŻĄDAM CZEKOLADY!
- CO TY BRAŁAŚ?!
- PŁAĆ NIE GADAJ!
- NIE DOSTANIESZ NAWET PAPIERKA!
- O TY SKĄPIRADŁO JEDNE! W TAKIM RAZIE ODDAWAJ SPODNIE! - Zerwała mu je i zaczęła biec z kierunku salonu.
- HANJI, IDIOTKO! JA NIE MAM GACI! - Krzyczał.
- HAHAHHA XD
- AHAHAH XD - Jade dalej się dławiła. - O BOŻE TLENU!! XDDDDDD TLENUUU!!! KYAAAAA!!! XD
- Kurwa, Jade, zamknij się!
- Ej, Hidan! - Zawołała Leiden. Srebrnowłosy obejrzał się w jej stronę. - Łap! - Rzuciła w niego Jade. Brunetka leciała i wpadła na niego i leżeli na podłodze. Mina Jade ----> 😳 Mina Hidana ----> 😳 - Jade, debilu! Trzymaj się planu!
- Aa tak...
- Jakiego, kurwa planu?! - Zawarczał srebrnowłosy.
- Hej, Hidan... - Zaczęła brunetka.
- Co?!
- Zagraj z nami...
- Yyy..
- Zagraj z nami...
- NIE! Nie gram w to gówno!
- Dobra, plan B! - Zawołała Iris.
- Jaki plan B?! - Krzyknęła Jade razem z Hidanem. Pozostali przyglądali im się.
- Racja.. Jeszcze za wcześnie. Jade, kontynuuj XD
- Iris, zabiję cię kiedyś... - Syknęła brunetka. - Hidan, graj, albo cię Shinya zgwałci. Uważaj na niego... >.>
- Uważaj, żebyś ty kogoś nie zgwałciła! - Krzyknął białowłosy.
- Hidan, on mi grozi... ;w;
- A chuj mnie to! Złaź ze mnie! - Udało mu się uciec.
- Rany.. - Iris przyłożyła dłoń do czoła. - Dobra. Czyli czas na plan B!
- Co?! - Krzyknął srebrnowłosy.
- Kiba! Wkraczasz! - Nagle przez drzwi przeleciał biały wilczur i rzucił się na Hidana.
- Ej, kur~ - Wtedy miał wilka na twarzy.
- Graj, albo cię pogryzie
- Oświadcz się Painowi.
- CO KURWA!? - Krzyknął i prawie zemdlał. Lider przyłożył dłoń do czoła. - Dobra... Ma ktoś pierścionek zaręczynowy? Nie? Wrr.. - Podszedł do stołu i wziął z niego banana. Zaczął iść do rudowłosego. Ten wstał, a Hidan uklęknął i dobitą twarzą. - Pain... Czy wyjdziesz za mnie? - Pochylił głowę i skierował w jego stronę banana.
- Nie. - Warknął, a Hidan wylądował w drugim końcu pokoju.
~ DŻIL XDDD
TY CHORY POJEBIE XDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń[09:16:39] Wojownik: O kurde
[09:16:53] Wojownik: Boje sie Cię dziś zostawiać xDDDD
[09:17:06] Wojownik: znowu jakaś faza ci sie uaktywni xD
[09:23:59] Gilleł <3 ( ͡° ͜ʖ ͡°): XDDDDDD
[09:24:03] Gilleł <3 ( ͡° ͜ʖ ͡°): nieeee XD
[09:24:05] Gilleł <3 ( ͡° ͜ʖ ͡°): dzisiaj nie XD
YHY! XDDDDDDDDDDDDDDDDD
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńCo tu się odjebało? XD Jeszcze na mnie zwalają winę XD Ten piesio ci się spodobał chyba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńBrakuje tam mojego nowego tekstu, a dokładnie z poniedziałku godz 1:20 coś XDD
Usuń''Yoichi ma metr szesnaście lat''
pozdrawiam XDDDDDDDDDD
,, Jak coś będziemy w kontakcie XDDDDDD " Mówi ci to coś? XDDDDDDDDDDD Ja bym jeszcze kilka od siebie dała, ale to jak internet powróci xD
UsuńXDDDDD MÓJ PIENGNY KONDAGD XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńW końcu odkryłam z jakiego anime jest Kiba! W końcu... Tyle mięsięcy szukania... Wiem że mogłam się zapytać, ale ja jestem zosia samosia B)
OdpowiedzUsuńDobra teraz biorę się za oglądanie, ale coś czuję, ze gify które wstawiałaś w rozdziale "Kiba" zawierają dużo spoilerów xd
Kit z tym! Idę do ciebie
Wolf's Rain B))
Na początku to po prostu miał być zwykły pies... XD A oczywiście wyszedł z tego Kiba XD my to mamy talent XD Pssst... DARCIA BYŁ MOIM MĘŻEM XD (co z tego, że czasami wyglądał jak pedał..) OSTATNIE ODCINKI NAJLEPSZE
UsuńCzemu jak pedał? xDD
UsuńDobra...pòźniej się dowiem B)
Jak ostatnie odcinki najlepsze to ja już je chcę xDDDD
Ja tam sb Tsume upodobałam XD Awafafaf XD Boż Darcia o nie XDDD PEDAŁ NICZYM SZASZGE XDDDDDDDDD
UsuńWidzę że tam ciekawie będzie....xDD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń