poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Rozdział 2 Zaćmienie chmury

Wszyscy patrzyli się na wbitego w ścianę w Keitha. Kiedy w końcu odlepił się od drewna, padł twarzą na podłogę. Pozostało tylko czekać, kiedy się wydrze...
- Wy...  - Wycedził przez zęby. - Wiedziałem, że jesteście jacyś jebnięci... Ale to jest przesada! - Ryknął w końcu na całe gardło, podnosząc się z ziemi. - NIE MA DZISIAJ KOLACJI! WYPIEPRZAĆ MI STĄD! DO SPANIA! - Wydarł się i wszyscy zaczęli kierować się ku wyjściu niewzruszeni. Z lampy zeskoczył Armin w stringach i również zaczął wychodzić. Wtedy instruktor zauważył coś... - GDZIE SĄ KURWA DRZWI?! - Ryknął ponownie, a wszyscy gwałtownie przyspieszyli i zaczęli uciekać w popłochu. Zobaczył tylko stojącą na stole butelkę "Super Glue".

Następnego dnia Iris obudziły jakieś dziwne dźwięki. Mianowicie Jade waliła głową w ścianę. Obudziła tym oto sposobem resztę dziewczyn. Nawet jedna z nich zbulwersowała się.
- Ej, ty. Rudzielcu. - Skomentowała, mlaskając. Wyglądała, jakby ważyła tonę, a miała ryj jakby ją procą w dzieciństwie karmili, a przewijali łopatą. - Możesz się przymknąć? Heloł, tu ludzie spać próbują, kurna wafel. - Zrobiła idiotyczną minę.
- Nie jestem wcale ruda! - Krzyknęła oburzona Jade. - Ty gruby morsie! - Kiedy "dobrze widoczna" dziewczyna usłyszała to, zaraz się wściekła. Wstała z łóżka, mierząc wzrokiem zielonooką.
- Złaź stamtąd! - Zażądała. - Wyjebie ci! - Krzyknęła, tupiąc nogą. - Nikt nie będzie nazywał mnie, czcigodną Wandę, grubym morsem!! - Jade, udała się do drabinek i zeszła na dół, stojąc już przed morsem. Ta, wzięła zamach. Iris przyglądała się całej tej sytuacji w milczeniu, woląc tego nie komentować. Zanim Wanda zdążyła coś zrobić, wylądowała na drugim końcu pokoju, pod wpływem uderzenia. Jade widząc zaawansowane umiejętności Morsa, zaczęła się śmiać.
- Co ty robisz w wojsku, kobieto..?! - Dusiła się. - Zanim ty miecze wyjmiesz, już cię zjedzą! Nie no, dobra, przesadziłam, będą już cię trawić dzień! - Wtedy jakieś inne, dwie dziewczyny dołączyły się. Jakaś czarnowłosa dziewoja i blondynka.
- Jak śmiesz tykać Wandę?! Czy ciebie w tej wsi, kultury nie nauczyli?! - Wrzasnęła jedna z nich. - Nazywam się Mandy... A to jest Kate! - Wskazała na czarnowłosego przydupasa.
- Jakby kogoś to obchodziło. - Wtrąciła Iris, widząc z jakimi debilami przyjdzie jej żyć. Od razu spojrzała się na nią brązowooka i podeszła do jej łóżka, na którym siedziała po turecku.
- Jak śmiesz mówić tak do mnie?! Czcigodnej Mandy! - Wrzasnęła.
- Chyba Mendy. - Prychnęła, poprawiając ją.
- Pfa! Ty nie lepsza! Ile ty masz lat!? Sześćdziesiąt!?
- Co? - Białowłosa uniosła brew. - Ty to masz odzywki. Nie na temat.
- Jak to?! Już siwiejesz!
- Mam takie włosy. - Wzruszyła ramionami. Nagle do pokoju wbił jakiś typ, wyginając się przy drzwiach.
- No hej, laseczki. - Zaczął obmacywać drzwi. - Może... Dacie się zaprosić na deserek? ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Poruszył znacząco brwiami, wchodząc do domu i wypinając dupą w te i we wte. W końcu pod wpływem podmuchu wiadra, spodnie rozerwały się, prezentując jego czerwone stringi. Mężczyzna zaczął wrzeszczeć i chciał uciekać, ale wyjebał się na środku pokoju, jeszcze bardziej prezentując swoją bułkę. Zaraz zerwał się i zamiast wybiec przez otwarte drzwi, wyskoczył przez okno obok. Zaraz wysłał jakiś sygnał do nieba. Pojawiło się nad nim jakieś dziwne światło. Zaraz pojawiła się jedna z Winx i uniosła się, wracając do latającego statku. Kiedy odlecieli, wszyscy wrócili wzrokiem do siebie.
- Zaraz jest zbiórka. - Stwierdził Armin. Chwila...
- Arlert?! Co ty tu robisz?! - Wrzasnęła Sasha.
-  ( ͡° ͜ʖ ͡°)...
- WYJAZD! - Krzyknęła jedna z dziewczyn i wywaliła go przez okno.

Zaraz wszyscy poszli na miejsce zbiórki. Poczciwego instruktora jeszcze nie było. Każdy czekał aż w końcu ruszyłby z łaski swej swą szanowną, magnificencyjną dupę. Kiedy w końcu nastała ta chwila, kazał wszystkim się ustawić. Kiedy stali już w szeregu, zauważył pewne luki.
- Gdzie do cholery są ci kadeci?! - Wrzasnął, ale usłyszał za sobą jakieś dziwne dźwięki. Odwrócił się i zobaczył Morsa, który stoi z szeroko otwartą paszczą, a dwie dziewczyny próbują wycelować jej kamieniem w usta z procy. - Co wy odpierdalacie?! - Wydar
ł się. Jednak wtedy Mandy puściła napiętą gumkę, a kamień rozpoczął lot. Po tych kilku sekundach niepewności, wylądował w ustach Morsa.
- Goooool! - Krzyknęła "dobrze zbudowana" kadetka, a Keith się wściekł.
- DO SZEREGU! - Wrzasnął. Dziewczyny szybko ustawiły się. Jade obróciła się nerwowo. On tam był... Widziała jej dwu i pół metrowego, dobrze znanego członka rodziny... Miał blond włosy i złote oczy. Stał z rękami złożonymi z tyłu. Jego wzrok powędrował na zielonooką. To był jej ojciec... I brat zarazem. Szybko wróciła spojrzeniem przed siebie. Instruktor rozpoczął przemowę jak obchodzić się ze sprzętem do manewrów przestrzennych. Zaraz miał odbyć się pierwszy test na równowagę. Każdy stał już w szeregu, czekając na swoją kolej. Całe zamieszanie przerwał wrzask Kate.

- O NIE! TO ZAĆMIENIE CHMURY! - Wydarła się na całe gardło, wskazując niebo. Słońce było niepokojąco blisko ziemi, oraz zasłaniało chmurę. Każdy patrzył się na to, nie wiedząc co się dzieje... Dopóki czarnowłosa nie zaczęła mieć problemów psychicznych. Zaczęła wydzierać się oraz ryczeć. Jej dwie przyjaciółki patrzyły się na nią z przerażeniem. Nagle Kate zmieniła się w wielkiego Shreka. Była zielona i wyglądała niemal jak zły, zielony przedstawiciel gatunku Shrekowatych. Zwróciła się w stronę kadetów.
- O nie! Nikt nie może jej tak zobaczyć! - Krzyknęła Menda.
- Przecież wszyscy ją widzimy, debilu. - Skomentował ktoś.
- Wanda! Pomóż mi! Musimy ją ukryć! - Wydarła się znowu i razem z Morsem zaczęły ciągnąć gdzieś monstrum.
Przy wyjściu wpadły na bliźniaków, którzy z zapałem wpierdalali lody. Gdy zobaczyli jak nacierają na nich dwa patafiany i zielona świnia wyrzucili w powietrze patyki z lodami. Odskakując na bok darli mordy jakby ich co goniło. Eren z Yuu na baranach pędzili prosto na biednego instruktora. Niczym orangutany z Kawioru wskoczyli mu na plecy i zaczęli okładać jakimś kamieniem niczym batem. Jednak jedyne co zdziałali to to, że Keith został wbity w ziemię. Miedzy klonami rozpoczęła się rozmowa:
- O kurwa! To nie Mikasa!
- Mika też nie!
- Kto?
- Blond wersja Mikasy z moich stron...
- Ah te baby...
- To facet.
- CO?! O kurwa! Pedał!
- Temu spierdoliłem.
- I prawilnie. Jeszcze by ci chciał jakąś pałę w dupę wsadzić...
- Molestował mnie seksualnie 😭
- A to ROWER! Chodź musimy cię odkazić.
- BURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! - Zaryczał wściekły instruktor odrywając głowę od piasku. - WY...!
- ... Eren... POPŁOCH TAKTYCZNY! - Wydał rozkaz czarnowłosy i od razu jakby mieli licznik w głowie na trzy nacisnęli magiczny guzik między nogami łysego starszego pana i zostali wystrzeleni z torpedy w powietrze.
W czasie gdy oni tak szybowali na plac wparował jakiś typ o sraczkowatym kolorze włosów i brody w kozę, miał na głowie kapelusz z bluzki z Pokemonami rozmiar 4 aka małe dzieci; i wieśniacką hawajską koszulkę w kwiatki i wulkany z wielkich kwiatów bongo. W prawej ręce trzymał wielką walizkę.
- OHAYOU NOWY WYMIARZE! - Wydarł otwór gębowy i upuścił bagaż, który się otworzył pod wpływem spotkania z podłożem. - Zdążyłem na apel rozpoczynający?
- GOSHI?! - Wydarł się Guren widząc towarzysza.
- GUREN! MORDO TY MOJA! CHODŹ NO CIĘ WYŚCISKAM! I PAN SHINYA! Jak ja się za wami stęskniłem! - Podleciał do nich i zaczął ściskać i całować. - MOI PRZYJĆLE!
- Norito czy ty zostawiłeś dziewczyny same? - Odezwał się białas. - Pod dowództwem Mito...?!
- No jasne! A co?
- TY TĘPY DEBILU! ONE TAM WSZYSTKICH NA ŚMIERĆ POŚLĄI SAME ZGINĄ! - Wydarł się Ichinose, a Hidan się zaśmiał/ chwila... Go tu nie ma. A no dobra to Zacharius wydarł ryk bojowy i ruszył na Erwina prezentując swego ogórka w korniszonach które konserwuje dla owego blondyna.
Ale wracając:
- A chuj z nimi! Będzie więcej pornoli i pięknych magazynów z panienkami dla nas. - W czarnowłosym zaczęło się gotować.
- Ale wtedy Ferid i Crowley wszystkie przejmą.
- A to złamasy pieprzone! NIE DOPADNĄ SIĘ DO NICH TYMI OBSRANYMI ŁAPSKAMI! WAAABABABABAAAAA - Zaczął jak porąbany latać po całym placu. Z jego torby wypełzła jakaś fioletowowłosa dziewczyna, z pewnym czasopismem w rączce. Rozejrzała się i podeszła do Hiragiego.
- Shionoa...? Ty tutaj? I co ty masz w ręku?
- A nie wiem, zostawiłam kilka książek Goshiego w tej torbie i resztę wywaliłam, bo mnie rozgniatały. - Na słowo ''książki - Goskiego'' kozobrody zatrzymał się i ruszył na dziewczynkę.
- NIEEEE SHINOA! ODDAWAJ TO! JESTEŚ JESZCZE ZA MŁODA NA TAKIE RZECZY! - Skoczył na nią i zaczął wyrywać egzemplarz. Rozgniótł ją jak wałek ciasto na ciasto i zaczął całować i tulić swoją własność. - Moje małe gołe dupcie. - Ichinose podszedł do niego i zdzielił mu w łeb.
- Ogarnij się. Tu są dzieci. - Connie wybiegł z szeregu i zwymiotował na Kaitha, który miał wybuchnąć po raz enty, ale jakiś trzynóg zaczął jechać lupą po ziemi. Spojrzał na niego i zapytał:
- Kay... Ty... Robić...?
- Szukam Kiry. - Szedł dalej nie zwracając na zgromadzonych uwagi. Zatrzymał się przy rzygowinach, wsadził w nie palec, a następnie do budzi. Uniósł ten sam palec ku niebu i krzyknął: - Aha! Tutaj był Kira! - Jakiś brunetorudy chłopak ze zbiórki uniósł wysoko głowę do zaćmienia chmury i w myślach powiedział sobie:
- ''Hyhyhyyyy... Mam cię... L...'' - Na jego twarzy pojawił się pedofilski uśmieszek, a owy L spojrzał na niego.
- Raito? Co cie tu przeleciało?
- M-mnie?! Kim ty jesteś i skąd mnie znasz?
- Twój ojciec zdradził twoja matkę ze mną i w tej sposób połączyliśmy siły, szukamy Kiry ale to jest ściśle tajne nikomu nie mogę powiedzieć o tym celu, nawet tobie... Także wybacz. A więc co tu robisz?
- Eeee... Szukam Kiry.
- Osz ty! Połączmy siły!
- No... Dobra... #PRZYJAŹŃZDUPY!  ~ ''Spierdalaj nie przelecisz mnie jak mojego ojca! Zginiesz! Mój zeszyt cię przygniecie swoją potęgą! Hahahaha! ''
W tym czasie Eren z Yuu zdążyli już spaść na ziemię i schowali się za krwiożerczą małpą z metropolii Zajebanych Mikas
- Mówiłem, że czasem się przydaje... - Szepnął emeraldooki.
- DOSYĆ!!! - Ryknął Keith. - Jesteście najbardziej pojebaną drużyną jaką dostałem! - Wydarł się. - Ty! - Wskazał na Goshiego. - Zbiórka była wczoraj, matole!
- Serio? O kurwa... - Skomentował sraczkowatowłosy. - No to fail. Ale nie obrazisz się, nie, Staruchu? - Zapytał na co tamten jeszcze bardziej się wnerwił.
- JESTEM TWOIM INSTRUKTOREM! JAK ŚMIESZ TAK DO MNIE MÓWIĆ?!
- Dobra, zluzuj majty, mogę ci dać jedną z moich cennych książek, jak będziesz grzeczny ( ͡° ͜ʖ ͡°)...
- CO?! - Ryknął. - Ustawiać mi się z powrotem do szeregu! Nie chcę widzieć już dzisiaj żadnych takich atrakcji, rozumiecie?!
- Zaćmiewam chmurę. - Przemówiło słońce.
- Ja pierdolę... Nieważne! Kurwa ustawić mi się i do próby przystąpić! A ty! - Wskazał na Goshiego. - Ściągaj tą koszulkę Hawajską! Nie jesteś kurwa na urlopie!
- Dobra, dobra... - Skomentował, dopijając drinka z kokosa, którego wywalił. - Mam zdjąć wszystko? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- NIE! - Ryknął i rzucił mu strój kadetów. - Zakładaj to!
- Dobra. - Wzruszył ramionami i zaczął rozpinać spodnie.
- NIE TU, DEBILU! - Krzyknął na całe gardło, a chłopak z naburmuszoną miną udał się do krzaków. - ROZPOCZĄĆ! - Wrzasnął, a kadeci przystąpili do próby. Nie wiedząc czemu kobieta-shrek aka Kate była pierwsza. Zapięła się w uprząż i zawisła nad ziemią. Już na dzień dobry wylądowała ryjem na na ziemi. Zaczęła gryźć ziemię i ryczeć dziko, ale przy niezliczonych próbach w końcu się podniosła, unosząc ręce ku niebu i wydając ryk triumfalny na całą wieś.
- Teraz ja! - Oświadczył Mors. Podeszła dumnie do uprzęży i zapięła się w nią z trudem. Nagle niespodziewanie i nie wiedząc czemu na niebo wskoczył księżyc, który wywalił słońce w pizdu daleko i w środku dnia zrobiła się pełnia. - O NIE! - Wrzasnął Mors, wskazując palcem na księżyc. - TO PEŁNIA! - Wydarła się i zaczęła transformować się. Już po chwili zmieniła się w wielkiego, tłustego, najprawdziwszego morsa. Zaczęła machać ogonem i wydawać dziwne dźwięki.
- O NIE! KATE, SZYBKO! NIKT NIE MOŻE JEJ ZOBACZYĆ! - Wrzasnęła Menda i ruszyła do Morsa biegiem, a Shrek zaraz za nią.
- Przecież wszyscy ją widzimy! - Wrzasnęła ta sama osoba co wtedy. "Dziewczyny" odpięły morsa i zaczęły pędzić do pobliskiego stawu. Keith, miał teraz tak głębokie załamanie psychiczne, że po prostu podszedł do słupa i jebnął w niego głową.

W trosce o waszą psychikę, zakończymy w tym momencie. XD ~ Kel i Żill ;-;
Ruszyły zapowiedzi rozdziałów na watt

11 komentarzy:

  1. Pięknie. Tylko jedno, aż mnie razi w oczy. Dlaczego Shinya normalny być? To nie w jego stylu xD Goshiek przybył, spoko ziomek, Shinoa już mniej, ale co poradzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokoloko Shinya niebawem będzie sobą XD
      GOSHI XDDDDDDDDD On musi być hyhy
      Matko Bosko co tu się będzie działo... Dzikie combo, tu nie ma już chyba żadnej poważnej postaci XDD

      Usuń
    2. O nie... I dlaczego ja o nim wspomniałam xD Teraz będzie debilem. Shinya x Goshi XDDD Cudowny duet XD Czekam na rodział, który będzie w całości poważny [*] Zabraknie mi tego tutaj xD

      Usuń
    3. O kurczę... Czego ty wymagasz XD

      Usuń
  2. Aż nie wiem jak to skomentować... XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDDDDDDDDDDD Cóż chyba się nie da XDDD

      Usuń
    2. A i przy okazji wczoraj ruszyłam zapowiedzi na wattpadzie XD Pisałabym tam już jakąś powieść ale nie mam weny na początek i nie umim sie jeszcze tym posługiwać XD

      Usuń
    3. Najlepiej korzystać z apki niż na kompie moim zdaniem XDDD

      Usuń