
- Iris cię wdrąży w resztę, a mi zostaje tylko znaleźć ci jakiś pokój. - Powiedział Erwin, usiłując wyrwać się brunetce bez gwałtownych ruchów.
- Ale ona może przecież wziąć pokój mój i Iris. Teraz stoi pusty, bo Iris chwilowo mieszka u Levi'a, a ja u ciebie więc... - Dowódca już nie wytrzymał. Wyrwał jedną rękę i zatkał jej usta.
- No dobrze. To twoja siostra cie tam zaprowadzi i to chyba wszystko na razie. A my... - Szepnął do Jade dość poważny. - Musimy porozmawiać. - Dziewczyna zrobiła słodkie oczka, a on tylko westchnął. - Co ja z tobą mam... - Zdjął dłoń z jej twarzy, a ona od razu go pocałowała. Nawet nie zauważyli kiedy Lisa się ewakuowała. Blondyn wstał zrzucając przy tym Jade na podłogę. Podszedł do okna i nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem.
- Możesz mi wyjaśnić co to było? - Spytał.
- Noo... Nic. - Opowiedziała masując bolące plecy.
- Jak to nic?! Nawet nie dałaś mi spokojnie jej wszystkiego wyjaśnić.
- Bo się martwiłam.
- O co?
- No bo ona kiedyś chciała zabić Iris i się bałam, że coś ci zrobi. Musiałam ją mieć na oku.
- Ta... I myślałaś, że zachowując się jak nie powiem kto wszystko załatwisz?
- No nie tak to miało być... Ale to była za duża presja.
- Jaka presja?! Co ty gadasz?
- No dobra. Nie krzycz na mnie! Po za tym to ja tu jestem obrażona i mimo to próbowałam cie chronić. - Blondyn wybuchł śmiechem.
- Słucham? Ty mnie? Dobre, dobre. Po za tym, dalej się gniewasz o tą Dare?
- Wysłałeś ją bezbronną na śmierć.
- Już ci mówiłem, że to dłuższa sprawa i nie będę ci tego wszystkiego teraz opowiadał.
- A kiedy?
- Nie wiem. Nigdy.
- No dzięki. - Powiedziała oburzona, wstała i ruszyła do wyjścia. (Foch forever alone o gówno xDD)
- Jade... - Chciał ją zatrzymać ale ta zatrzasnęła za sobą drzwi. Zamknął oczy i westchnął.
Jade szybkim krokiem ruszyła do pokoju. Gdy odeszła dość daleko z kąta wyłoniła się Lisa i ruszyła szukać swojej siostry. Deszcz już prawie przestał padać.
- *-Pewnie ten pedant kazał jej iść do stajni.* - Pomyślała i ruszyła do celu. Gdy już doszła do drzwi wyjściowych zarzuciła kaptur na głowę i zaczęła biec. Kropiło ale nie chciała być mokra. Zanim dobiegła do stajni słyszała rżenie koni, a w środku czekała ją mała niespodzianka. Szła między boksami rozglądając się. Nagle ktoś rzucił na nią siano. Spojrzała w bok i zobaczyła Iris która śmiała się opierając na widłach.
- To, że ten twój pedancik kazał ci sprzątać to nie znaczy, że musisz mnie obrzucać tymi eh... - Zaczęła z siebie strzepywać słomę.
- Ja ci dam pedancika! Może czasem przegina ale taki już jest. Po za tym jak już tu się zjawiłaś to możesz mi pomóc.
- Chyba śnisz, że będę się babrać w tym końskim łajnie. - Zaśmiała się. - Po za tym to twoje zajęcie, nie moje.
- I tak pewnie będziesz musiała się nauczyć sprzątać. Do kogo cię Erwin przydzielił?
- Do Hanji.
- Ooo! To się dobrze składa! Dogadacie się. Jeszcze tylko musisz dołączyć do grupki Jade i Erena. Czyli jakichś chorych dekli od kawałów i ciągłej beki.
- Pewnie mnie tam przyjmą od razu! - Powiedziała sarkastycznie. - A propos tej twojej przyjaciółki. Jak ona się na mnie dziwnie patrzyła! Jezu... Wbiła do gabinetu i zaczęła coś cudować z tym twoim Dowódcą. On starał się nie zwracać na nią uwagi i nieźle ją ignorował ale ona coraz gorsze rzeczy odwalała! 0.o Z kim ty się zadajesz?!
- Jezu Jade xDDD Bo wiesz... Ona jest z nim i go pilnuje jak oka w głowie. Wcześniej z Jean'em była nie rozłączna i nawet z Erenem chcieliśmy im zrobić ślub ale nie wyszło i teraz jest z Erwinem. Czemu mnie tam nie było xDDD
- Ja bym na twoim miejscu się cieszyła...
- Ale ja jeszcze nie widziałam jej takiej ten emm... Nawet nie wiem jak to nazwać xDD Boże ja mam chore znajomości.
- Potwierdzam.
- Ale ty się tam nadajesz.
- CO?! No chyba cie coś boli...
- Jak ich poznasz bliżej to sama się przekonasz. A teraz pomóż mi! - I wciągnęła ją do boksu.
Gdy skończyły Iris miała pokazać siostrze pokój, który dostała. Białowłosa nie chciała tam wchodzić. Za dużo wspomnień związanych z Kibą... Ale cóż. Trzeba się kiedyś przełamać. Chciały już opuścić stajnie gdy wpadły na Erwina.
- O... Wybierasz się gdzieś? - Spytała Leiden.
- Ta.. Musze coś załatwić. Masz może różową wstążkę?
- Co mam?! RÓŻOWĄ wstążkę?! Na głowę upadłeś?
- Nie.
- Po co ci to?
- Bo potrzebne.
- Dla tej świr... emnemnem... Jade? - Dołączyła się Lisa.
- Nie rozpieszczaj jej tak, bo się przyzwyczai i całkiem ci na głowę wejdzie xD - Zaśmiała się Iris.
- Czyli nie masz? - Spytał wymijająco.
- No nie xD
- To było tak od razu. - Minął je i poszedł do swojego konia.
- Ja pitole co on wymyśla xDD
- Nie wiem ale to na pewno nie będzie nic normalnego skoro ma być różowe. Ona w ogóle lubi taki kolor?
- Nie wiem, chyba nie koniecznie xDD
- Nie powiesz mu, żeby wziął inny?
- Po co? Fan będzie xDD
- Może sama dołączysz do tego nienormalnego kółka.
- Ja nie jestem od kawałów po za tym jestem tam nie będąc.
- E... Uznajmy, że rozumiem.
- Ta też. - I znów prychnęła śmiechem. Za nimi pojawił się Smith na koniu. - Ej Erwin xDD Jak chcesz wstążki to może weź inny kolor bo nie jestem pewna czy ona trawi różowy. Pasowałby do niej ale ja tam nie wiem xDD - On tylko spojrzał na nią z góry i odjechał.
- Mam szczera pytanie...
- Jakie?
- Co ona w nim widzi? - Zaśmiała się Lisa.
- Mnie się pytasz? Już jakbym była nią i miała wybierać między Koniem a nim to... Chyba bym wolała Erwina, bo qnia nie trawie xDD Ale swoją drogą szkoda, że Reiner to jej brat, bo chyba najlepiej by do niej pasował ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- Jezu... Ona ma harem czy co?
- Można tak powiedzieć xP A ja mam tylko swojego Levi'a i go nie oddam. W sumie to chyba nie mam komu, bo ostatnio problem postanowił zostać zeżarty B)
- Czy ty na pewno nic nie brałaś?
- Nie wiem właśnie... Nie pamiętam ale chyba nie. - I poszły w końcu do pokoju.
Było około osiemnastej gdy Erwin wrócił do korpusu. Odprowadził konia i z jakimś pudełkiem w ręku ruszył do pokoju. Po cichu otworzył drzwi i zobaczył śpiącą Jade. Musiało jej być zimno, bo była zwinięta w kłębek. Postawił pudełko na stole. Podszedł do niej, przykrył i pocałował w czoło. Gdy zrobił kilka kroków w stronę okna obudziła się. Spojrzała na niego przecierając oczy.
- Gdzie byłeś? - Spytała ziewając.
- Musiałem coś załatwić. - Delikatnie podniósł pudełko, wrócił do brunetki i uchylił wieczko.
- To dla mnie...?
- Tak. Żebyś się nie czuła samotna gdy ja zajmuję się papierami i innymi rzeczami. - Uśmiechnął się, a ona zajrzała do środka. Jej oczy się rozszerzyły gdy w środku ujrzała malutką puchatą kuleczkę. Zanurkowała w pudełku i wyjęła z niego małego rudawego króliczka z czerwoną kokardką.
- Jezu! Jest śliczny dziękuje! - Posadziła zwierzątko na łóżku i rzuciła się Dowódcy na szyję. Mocno go ścisnęła, a on odwzajemnił uścisk. Pocałowała go i wróciła do uszatka. - Jak go nazwać?
- Skąd wiesz, że to on?
- Nie wiem, strzelam xD Będziesz... em... Tuptuś! (Jak mój prawdziwy xDD)
- Tuptuś?
- No, a jak go inaczej nazwać?
- Nie wiem, nigdy królika nie miałem, więc nie mam wprawy w nadawaniu imion.
- Mi Iris kiedyś powiedziała, że mam talent do wymyślania beznadziejnych imion xd
- Może lepiej jej zapytaj. Niech ci coś doradzi.
- E tam! Będzie Tuptuś i już. Podoba ci się prawda malutki skarbeczku? ^-^ - Podniosła króliczka na wysokość twarzy i dotknęła swoim nosem jego. - Będziesz dziś ze mną spał :D
- Ej, ej. Chwileczkę. - Brunetka spojrzała na blondyna. - A co ze mną?
- To on będzie spał na środku, jako... Syn! xD - Dowódca położył dłoń na czole. - No co? Żeby nie spadł.
- Chyba Iris miała racje... Jestem dla ciebie za dobry... Ale z tym synem... Zaczynam się poważnie bać o ciebie. - Powiedział udając zrezygnowanego.
- Oj do dobra, to ja będę w środku. Albo wiem! - Podała małego uszatka Erwinowi. Przystawiła jakieś krzesło po swojej stronie i położyła na nim poduszkę. - No, teraz może być?
- Może. - Podał jej zwierzaka, a ona go ułożyła na poduszce. Położyła się na plecach, a głowę na kolanach blondyna.
- Dalej gniewasz się za tą Mandy? - Spytał mężczyzna bawiąc się jej włosami.
- Może maciupke. - Powiedziała pieszczotliwie i spojrzała na niego błagalnie. - Ale wiesz jak mogę zapomnieć...? - Uśmiechnęła się podejrzanie.
- Nie, Jade, nie... Nie ma nawet takiej opcji. Ja nie jestem Jean i nie chce, żeby doszło do takiej sytuacji jak ostatnio.
- Eh... Masz racje... Przepraszam... - Powiedziała smutno. - Jestem jakaś niewyżyta, ale mam nadzieję, że nie zrażam tym do siebie.
- Miło słyszeć, że się do czegoś przydałam xd Erwin...
- Zimno mi... Przytulisz mnie? - Spytała słodkim głosikiem. On tylko westchnął, posadził ją sobie na kolanach i przytulił.
Następnego dnia Erwin na pół śpiący słyszał śmiech Jade. Wymacał łóżko w poszukiwaniu dziewczyny ale jej nie było. Otworzył oczy, usiadł i zobaczył, że brunetka lata za królikiem po całym pokoju. Zerknął na zegarek. Była dopiero szósta trzydzieści.
- Jade, co ty robisz?
- O wstałeś. Nic takiego, latam za Tuptuniem, bo nie chce się dać uczesać.
- Będziesz go czesać?
- No musi jakoś wyglądać. - Nagle usłyszała skrobanie do drzwi. Podeszła do nich, otworzyła je i do środka wparowała Kora. Od razu rzuciła się w kierunku przerażonego królika. Jade skoczyła na nią.
- Kora! Kurde zostaw go! Nie jesteś w lesie! - Chciała ją odciągnąć ale instynkt był za silny i nie dawała rady psu. Dowódca wstał, podniósł Tuptusia (xDD) i podał go brunetce, która od razu wyleciała z pokoju usiłując uciec Korze. Zamknął za nimi drzwi, przetarł twarz i położył się.
- Po co ja jej go dałem... Jak tak ma teraz codziennie wyglądać moja pobudka to podziękuje...

- Jade! Daj mi je! Usmażymy i będzie idealne na kolacje!
- Chyba cie Bóg opuścił! Nie oddam ci mojego syna! - Przyśpieszyła Braun.
Uciekała tak z dobre czterdzieści minut aż w końcu poleciała na stołówkę. Już od progu wołała o pomoc. Wszyscy się odwrócili, a Jade szybciej niż Odmieniec doleciała do stolika i wskoczyła Reinerowi na kolana. Skuliła się i starała się chronić przerażonego królika. Zaraz za nią wleciała Sasha i Kora.
- O co chodzi?! - Wściekła się Mikasa.
- Ten świr chce mi zeżreć syna!
- CO?! - Krzyknęła cała stołówka.
- DAWAJ TO MIĘCHO!
- NIE!
- Ej spokój! - Wrzasnęła Iris, która dopiero przyszła z Lisą. Zawołała do siebie psa, który posłusznie przyszedł i położył się pani u nóg. Sean odciągnął Sashe, a Jade się trochę rozluźniła i przestała ściskać zwierzaka. - Czy teraz z łaski swojej ktoś mi powie co tu się odjebuje?
- No bo... - Zaczęła Jade. - Dostałam wczoraj od Erwina tego piknego kjóqqqliga ^-^ Nazywa się Tuptuś i dziś rano Kora mi wbiła na pokój i usiłowała go zeżreć to zaczęłam uciekać i potem dołączył się ten kurde kanibal drąc się, że mojego syna przerobi na kolacje ;-;
- Pokaż mi tego zająca.
- Ale trzymasz psa?
- Nie tknie go. - Przewróciła oczami białowłosa. Jade podeszła do niej i podała królika. - Jezu on ma kokardę xDDDDDDD
- Mrał, czerwoną ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Dodała Lisa.
- Jezu Erwin xDD Dobra zawsze lepiej niż różowa xDD
- Nie ściągałam mu bo ładnie wygląda. - Skrzyżowała ręce brunetka.
- A jak w ogóle się nazywa?
- Tuptuś.
- Jak?! xDDDDDDDDDDDDDDDDD - Oddała zwierzaka i upadła na podłogę. - Jak widać talent do beznadziejnych imion ci został xDDDDDDD
- Dzięki >.> - Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli na spokojnie śniadanie. Braun siedziała przy bracie przyglądając się Braus, która ciągle śliniła się na myśl o tym co mogłaby ugotować z Tuptusia. Iris wszystkim przedstawiła Lisę, która od razu wczuła się w klimaty i doskonale się z każdym dogadywała. Po śniadaniu każdy ruszył za nią, tylko Reiner i Bertholdt jak zawsze trzymali się z boku. Tym razem Jade postanowiła dotrzymać im towarzystwa. Nie przepadała za Lisą. Wydawała się fajna i podobna do niej ale wciąż pamiętała, że kiedyś chciała zabić Iris i ją w pewnym sensie też...
- Nie idziesz za nimi? - Spytał blondyn.
- Nie. Oni są teraz zajęci kim innym po co ja tam. Ale mogę posiedzieć z wami nie?
- Pewnie. - Bertholdt chciał zaprotestować ale Reiner spiorunował go wzrokiem.
Przez kolejne dni Braun czuła, że się oddala od każdego. Nie dość, że Iris to nawet Eren zaczęli z nią tylko przelotnie gadać. Jedynie z kim mogła porozmawiać to Reiner i Erwin, był jeszcze Jean ale... To by dziwnie wyglądało jakby z nim normalnie znów rozmawiała i się śmiała...Chociaż już nie było Mandy, a wszyscy mieli ją gdzieś, więc co za różnica?
Brunetka chodziła po dworze z Tuptusiem. Gdy nagle zauważyła swoją przyjaciółkę z siostrą i psem. Podeszła do nich i się przywitała.
- Hej... Co robicie?
- O Jade! Hej. Idziemy do lasu z Korą.
- To widzę... A ten, mogę iść z wami?
- Em... Nie wiem, bo będziemy jako pumy i ten... Nie wiem czy byś nadążyła.
- Dzięki... Ale zawsze mogę wziąć konia.
- No tak ale...
- Ekhem, sorry, że wam przerywam, ale moja siostra daje ci wyraźny przekaz. - Wtrąciła się Lisa.
- Lisa... Przestań. - Warknęła białowłosa. - Chodzi o to, że chcemy pobyć trochę same i nadbudować to co się między nami popsuło. Ale kiedy indziej możemy coś porobić razem.
- Tia... Jasne... Jak znajdziesz czas jeszcze dla kogoś takiego jak ja. - Prychnęła i odeszła.
- Jade...
- Zostaw ją i chodź.
Dziewczyna siadła w oddali na trawie i patrzyła jak odchodzą. Lisa się śmiała, a Iris uśmiechała. Tia... Westchnęła i patrzyła bez wyrazu na Tuptusia, który kicał przy niej. Położyła się na trawie i zaczęła zastanawiać gdzie popełniła błąd. Leżała tak dłuższą chwile, puki ktoś do niej się nie podkradł i nie wystraszył. Dziewczyna się przeturlała, a osoba upadła na nią, zamknęła oczy ale ich twarze się nie dotknęły. Otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą nikogo innego jak Jean'a.
- Porąbało cię! Chcesz żebym zawału dostała?!
- Wybacz. - Uśmiechnął się.
- Eh... Zawsze tak robiłeś ale teraz już nie jesteśmy razem...
- Wiem, ale wciąż nie mogę się przyzwyczaić.
- Wiem coś o tym...
- Czemu siedzisz tu sama?
- Nie jestem sama. Mam Tuptusia i teraz jesteś ty.
- A to ten mały szczęściarz, który dzięki tobie nie trafił jeszcze do garnka Sashy. - Wyciągnął rękę do królika, który przykicał do niego i zaczął domagać się pieszczot. - Więc czemu byłaś sama?
- Bo... Sama nie wiem... Odkąd pojawiła się Lisa nie mogę się do nikogo jakoś doczepić... Czuje się nieswojo i najczęściej odchodzę... Nie mówiąc już o tym, że ona zajęła moje miejsce...
- W tym korpusie i tak nikt cie nie pobije. Zawsze dzięki tobie, Iris i Erenowi była największa beka. - Dziewczyna się uśmiechnęła, a chłopak stracił równowagę, bo opierał się na jednej ręce i upadł na nią. Królik go uszczypnął. - Ał młody za co?
- Bo jest przyzwyczajony, że jestem blisko Erwina. - Zaśmiała się. - Wiem, że jestem wygodna ale te czasu minęły i czy nie chciałbyś ze mnie zejść?
- Mam inny pomysł. - Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech i przeturlał się tak, że teraz to ona leżała na nim. Chłopak ją objął i nie chciał puścić. - Brakuje mi tej bliskości.
- Jean... Puść proszę. Jestem przecież z kim innym. Nie chce, żeby nas zobaczył..
- Wróć do mnie... - Puścił ją. Szybko z niego zeszła i usiadła speszona kawałek dalej.
- Nie mogę... Po za tym...
- Wiem, że ci pozwoliłem odejść ale... - Westchnął.
- Niech tak zostanie...
- Jak ci się z nim w ogóle układa?
- Dobrze. Ma dużo pracy ale tak to jest ciągle ze mną. Może czasem zachowuje się jakby nic nie było ale trzeba go zrozumieć. Dziwnie się musi czuć. Dowódca i taka gówniara... Jak to w oczach innych musi wyglądać?
- No tak...
- Zmieńmy temat. - Nagle dostała od kogoś w głowę. - Aj! Za co? - Odwróciła się i zobaczyła Levi'a.
- A jak myślisz? Po pierwsze: Ten gówniak mi zaśmieca trawnik sierścią. - Wskazał na królika. - Po drugie: Co ty robisz z nim, będąc z tym zgredem?
- E... No nic... Po prostu jakoś tam wyszło, że siedzieliśmy sami i...
- Tak, tak, jasne. Wszystko widziałem. - Powiedział tym swoim znudzonym tonem.
- Ale możemy przysiądź, że choćbym chciał, to niczego nie było. - Odezwał się Jean.
- A ty! - Kapral wskazał na niego. - Musisz znowu dostać po mordzie.
- Kapralu proszę dać mu już spokój... Przecież on wtedy nie panował nad sobą...
- To tym bardziej powinien dostać. Może się nauczy.
- No nieee... - Protestowała Jade.

- Pana dziewczyna poszła wraz z siostrą i psem do lasu. Aj! - Krzyknęła bo znowu dostała. Jean chciał coś zrobić ale go zatrzymała. - Ale spokojnie, ona panu nie ucieknie, jak to mi powiedziała ''chcą nadbudować stosunki''. Więc nie ma o co się martwić.
- Tak, tak. A ciebie olewa.
- Ale ja to ja, a ty-pan! - Poprawiła się.
- Następna. Nie mów mi pan, bo się czuje stary jak do Erwina mówisz na ty, a do mnie pan.
- Niech będzie. Ale pod jednym warunkiem. - Zaraz pożałowała tych słów, bo spiorunował ją wzrokiem.
- No?
- Przestanie p-sz mi bić Jea... Kogokolwiek.
- Przecież jeszcze mu nie przywaliłem.
- Właśnie! Jeszcze ale wcześniej tak.
- Dobra, dobra. A nie mówiła o której wrócą?
- Nie.
- To dobrze. Pomożecie mi sprzątać.
- CO?! - Krzyknęli oboje.
- Nie ma tak dobrze. Nudzicie się więc ja wam mogę urozmaicić dzień i to bardzo szybko.
- Ale...
- Bez marudzenia. Tylko, Braun. Odnieś tego sierściucha albo do pokoju albo do gabinetu twojego nowego fa...
- EJ! - Nie dała mu dokończyć.
- Czego się drzesz? Dobra odnieś mu to. On ci przytargał to niech ma po nim sierść, nie obchodzi mnie co ma za burdel. U siebie może, ale na obszarze po za tymi dwoma pomieszczeniami ma być nieskazitelnie czysto.
- Dobra... Już go odnoszę. - Sięgnęła po Tuptusia, który kicał w okół Jean'a. Chłopak go podniósł, podał brunetce i pomógł jej wstać. - Dzięki...
- Pójdę z tobą.
- Nigdzie nie idziesz. Już zaczniesz sprzątać, jeszcze po drodze coś odwalisz.
- Levi, no... - Usiłowała uratować go przed dłuższym sprzątaniem dziewczyna. - Raz się na coś zgódź... - Ale on tylko odwrócił się tyłem i zaczął iść do kwatery. Jade pociągnęła Jean'a za sobą. Gdy znaleźli się odpowiednio daleko Kaprala zaczęli się śmiać. - Mam nadzieję, że przeze mnie nie dostaniesz xd
- Mnie już nic nie zaboli. Mam tylko jedną ranę, która się leczy gdy jestem z tobą.
- Przestań... - Chciała coś powiedzieć ale za rogiem zobaczyła czyjś cień. Od razu wiedziała do kogo należał. - Erwin my ten... Szliśmy ci dać pod opiekę małego, bo Levi karze nam sprzątać. - Podała mu zwierzaka.
- A co przeskrobaliście?
- Właśnie w tym problem, że nic. Po prostu siedzieliśmy i... Rozmawialiśmy... - Dokończyła.
- Możemy zamienić kilka słów?
- To ja już pójdę. - Zaczął się wycofywać Jean.
Gdy odszedł zaczęli rozmowę.
- Wiem, że znowu ze sobą normalnie rozmawiacie i z okna widziałem wszystko od momentu gdy Iris poszła do lasu. - Serce skoczyło jej do gardła.
- Nie... Erwin to nie tak... - Chciała się bronić.
- Na pewno nie chcesz do niego wrócić? On ma zapewne dla ciebie więcej czasu niż ja i okaże ci więcej uczucia.
- Ale ja chce być z tobą! Z Jean'em się tylko przyjaźnie, tak ustaliliśmy.
- Nazywaj to jak chcesz, ale ja wiem swoje.
- No właśnie nic nie wiesz! - Zbliżyła się do niego energicznie i złożyła na jego wargach namiętny pocałunek, który trwał z półtora minuty. - Co mam zrobić, żebyś to zrozumiał...?
- Nic, po prostu chce żebyś była szczęśliwa tylko o to mi chodzi.
- Ale właśnie jestem! - Westchnęła i się uspokoiła. - Muszę już iść bo Levi się wścieknie... Potem pogadamy... - Odwróciła się i wpadła na Hanji. - No nie...
- Wszystko widziałam!
- Ale...
- Spokojnie nie miałam tego w planach, sami się podstawiliście! A może miałam? Nie ważne xD Po prostu chciałam pożyczyć te słodkie zwierzątko do badań. - Uśmiechnęła się.
- O nie! Nie ma nawet takiej opcji! Po tym co ostatnio się stało z Erenem i Kapralem... Nie i koniec!
- Ale...
- Nie ma ale! On jest zbyt cenny, żeby na nim prowadzić jakieś eksperymenty nie jest królikiem doświadczalnym tylko towarzyskim.
- Po dobroci nie dacie?
- Ani po dobroci, ani wcale. - Odezwał się blondyn. - Wracaj do swoich zajęć. - I zaczął iść w kierunki gabinetu, a Jade do Levi'a.
- Erwiiiin noo!! Błagam! - I upadła na kolana. Ale nikt jej nie słuchał.
(PS: UWAGA prawdopodobnie następny rozdział bd rozwalał mózgi bo Gill bd pisał xDD)
~Kel
Świetny rozdział! :D Czekam na Rozwalacza Mózgów- Gilka xD
OdpowiedzUsuńDobre to było xd
"- Tuptuś.
- Jak?! xDDDDDDDDDDDDDDDDD - Oddała zwierzaka i upadła na podłogę. - Jak widać talent do beznadziejnych imion ci został xDDDDDDD
- Dzięki >.> - Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli na spokojnie śniadanie. "
A dziękować xDD Jezu następny rozdział chyba wygra wszystko xDDD
UsuńEj! Nikt nie pokona Świąt i Armina! ❤ xD
UsuńOj nie bylabym tego taka pewna... Ale jeszcze sie zobaczy xD
UsuńArmin miszczem świąt :3
UsuńHaha tak xD I wspomagaczy od Hanji xDD
UsuńXD taak!
UsuńGill? Już się boję xD
OdpowiedzUsuńHehe xD Ten Quik the best xD Czyżby Jade...>.>. Nie, nie zrobisz tego, znam Cię, że jesteś uzależniona od Erwina, ale może, może...Gileł coś skleci xD
OdpowiedzUsuńJuż sie boje co ci po głowie hasa xDDDD Ale dobrze mnie znasz i nic nie bd zdradzać xD
UsuńHehe przewiduje przyszłość, jestem jasnowidzem. xDD
OdpowiedzUsuńWszystko zostanie napisane w następnym rozdziale, trzeba czekać na werdykt Gila. xD Coś tam skleci, jest dobrze z tg znana, jedno wiem, trzeba się BAĆ. xD
OdpowiedzUsuńEj możecie zrobić tak, że Erwin zakocha się w Lisie (jestem jakaś chora o.0) i Jade będzie zazdrosna xD Lisa nie odwzajemni miłości, bo... Za stary jest dla niej xD Jade będzie zła na niego i może się zabije (teraz ziemniakiem! :D). Ciekawe czy teraz wróci do Jean'a 😏 A może do...
OdpowiedzUsuńERENA!! XDDDDD
Nawet fajna para... XD
Dobra, koniec mojego psychikowania.... Znajdzcie mi dobrego lekarza, który mnie wyleczy z choroby na SnK...
A tak serio, pasuje wam? XD Jak by dalej się potoczyło?...
Mi tam pasuje, ale czy Kel będzie to wątpię XD Eren jest fajny i go lubię :3 Ale Kolesław go nie bd chciał xDD
UsuńEren hmm ciekawy temat poruszony ale musze was zmartwic bo jako tako za nim nie przepadam. Kiedyś był moim menszem ale to jeszcze z początków jak dopiero zaczynałam oglądać snk potem uznałam że wygląda jak dzieciak i jeszcze stracił na tym że mi Żana bił xd ja wgl na początku nie lubiłam Jeana ale potem jakoś wyszło że stał się mym menszem i pewnie by został na stale mies tm mi odwalilo z Erwinem i no xD i są dylematy ale teraz żałuję że Reiner to brat Jade bo na jego pkt też mam świra xD i jak mnie skumac xdd ja sama już nwm kogo wole xDD
UsuńA i Erwina nie oddam Lisie! XD Nie ma nawet takiej opcji! xD Po za tym on wgl jest niepewny jeśli chodzi o uczucia ale można go zrozumieć xD
UsuńA ić xD
UsuńA idę XD ale sie uczyć bo znowu sie drą >.>
UsuńWypraszam sobie XD Kolejny nie będzie taki straszny xD Imprezy i Świąt nic nie przebije xDD Chyba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńJeszcze zobaczymy xDDD
Usuńhehe xD
UsuńNikt nie przebije Armina królika! :D
UsuńNo mówię xD
UsuńDziedzic alfonsa Arlerta królem xD
UsuńXDDD
UsuńTo jak to ma być normalne to lepiej pisz bez mojej ingerencji w pojedyncze zdania xDDDD bo jak sie naćpam xddd
Usuń