wtorek, 2 sierpnia 2016

Rozdział XV Impreza


Uwaga!
Przed przeczytaniem tego tekstu skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde niewłaściwie przeczytane zdanie zagraża twojemu życiu lub zdrowiu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Gdy Jade skończyła opowiadać o sobie i o tym co się wydarzyło była godzina dwudziesta druga. Iris pokręciła głową.
- Jak spotkam tego twojego "kuzyna" to nie ręczę za siebie. Jeszcze cię tak urządził.. - Spojrzała na ranę Jade. - O nie, on już nie żyje.
- Dobra, dobra zostawmy tego dekla. Opowiadaj co się u ciebie działo.
- Będziesz się ze mnie śmiać. - Stwierdziła Iris i położyła rękę na głowie.
- Nie no co ty.. ja?! - Po tych słowach białowłosa westchnęła.
- Przecież ty się zawsze ze mnie śmiejesz, ale niech ci już będzie.. - Iris zaczęła opowiadać. Po tym jak Jade dokładnie jej wszystko o sobie powiedziała i o całym dzisiejszym dniu też starała się niczego nie pomijać. To było dla niej głupie i trudne, ale jakoś dała radę.
- Jahahahaha - Brunetka zaczęła dusić się ze śmiechu. - To widzę, że fajnie tu miałaś xDD. - Iris przewróciła oczami. - Ja cię nie poznaję, od kiedy ty mówisz "proszę", albo "błagam"? xDD. Dobrze zrobiłaś, że upadłaś.
- Dzięki. - Powiedziała poirytowana. - Chyba lubisz jak mnie coś boli, nie? xD.
- Nie o to mi chodziło, bo jakby cię Eren tak zobaczył to na następny dzień cały korpus by o tym wiedział. - Poprawiła się Jade.
- No widzisz, moje poświęcenie nie poszło na marne.
- Jutro jest impreza i idziesz ze mną. - Rzuciła brunetka. Iris spojrzała się na nią zdziwiona.
- Chyba oszalałaś, zobacz jak ja wyglądam. - Zaczęła wskazywać liczne rozcięcia i siniaki na skórze.
- Wypijesz piwko i zapomnisz o tym xD.
- O nie, ja nie mogę pić. - Pokręciła głową. - Po alkoholu mi odwala i robię dziwne rzeczy.
- To bardzo chętnie cię zobaczę bo nie wyobrażam sobie ciebie takiej. - Zaśmiała się Jade.
- W ogóle z jakiej okazji ta impreza? - Spytała.
- Powrotu Jean'a, dlatego musisz iść!
- Dobra.. Ale będę siedzieć i nic nie robić.
- Nawet kapral będzie więc posiedzicie sobie razem xD.
- Osz ty. - Warknęła Iris. - Właśnie.. Jak już musisz mówić te swoje wymysły to nie przy nim bo nawet nie wiesz jak mi głupio jest wtedy. - Jade się zaśmiała. - Dobra idź spać bo wyglądasz... koszmarnie.

Gdy pierwsze promienie światła zaczęły wkradać się do pokoju Jade otworzyła oczy. O dziwo zobaczyła Iris już ubraną. Siedziała na łóżku.
- Iris? Co ty robisz?! Dlaczego ty nie odpoczywasz.. - Spytała.
- Daj spokój nie chce mi się tu kisić znowu. Idę z tobą na śniadanie, a potem chociaż popatrzę jak trenują. - Powiedziała.
- No dobrze, ale wyjaśnij mi jedną rzecz.. Dlaczego ty się zawsze ubierasz na czarno? - Spojrzała na jej ciuchy.
- Lubię ten kolor.. Poza tym nie wiem czy pamiętasz, ale jestem w żałobie.
- Zapomniałam, przepraszam..
Iris westchnęła.
- Nie szkodzi.
- Ty chcesz iść? Dasz radę?
- Tak, dam już ci mówiłam. - Pokręciła głową. Jade wstała i ruszyła do łazienki. Iris odprowadziła ją wzrokiem. Po dziesięciu minutach wróciła. Białowłosa powoli wstała. Tym razem się nie zachwiała. Kiba patrzył na nią z zaciekawieniem.
- Co ja z tobą mam.. - Westchnęła Jade. Po sześciu minutach dotarły do jadalni. Niektórzy byli zdziwieni obecnością Iris. Musiała powiedzieć Erenowi, że jest z nim w oddziale. Zauważyła go jak siedział z Arminem. Mikasy nigdzie nie było widać. Szturchnęła Jade na znak, że usiądą z nimi. Brunetka poszła po coś do jedzenia, a Iris ruszyła w ich stronę. Armin jak ją tylko zobaczył był w szoku. Gdy była wystarczająco blisko zaczął:
- Iris? Co ty tutaj robisz? Powinnaś odpoczywać. - Ona tylko przewróciła oczami.
- Daj spokój, nic mi nie jest. Poza tym u mnie rany goją się trochę szybciej. Nie tak jak u Erena, ale zawsze coś..
- Widziałem właśnie jak wczoraj z kimś latałaś po dworze. - Odezwał się brunet.
- Kolejny.. - Westchnęła.
- Ale o co chodzi? - Spytał Armin.
- Potem ci wyjaśnię. - Skinął do niego Eren.
- O nie, nic mu nie będziesz wyjaśniał. Wybijcie sobie z Jade w końcu te wasze chore teorie..
- Ale o co chodzi? - Spytała Jade niosąc jakieś kanapki.
- Jakie teorie.. To są żywe fakty.. - Zaprotestował Eren.
- A już wiem o co chodzi xD. Eren. Iris jest w twoim oddziale. - Powiedziała brunetka.
- Naprawdę?! - Ucieszył się. - Właśnie.. Mamy kolejny fakt. Czekam na imprezie co ty odwalisz z tym kapralem xD.
- Nie no, nie gadam z wami. - Prychnęła i wstała, a oni zaczęli się śmiać. Skierowała się w stronę wyjścia i szła szybkim krokiem, czasami kuśtykając. Gdy już wyszła wpadła na dosyć niską, rudowłosą dziewczynę. Była chwilowo oszołomiona, ale się otrząsnęła.
- Przepraszam. - Powiedziała Iris. Dziewczyna spojrzała na jej włosy, oraz rany i się uśmiechnęła.
- Nie szkodzi. - Powiedziała uśmiechnięta. - Ty musisz być Iris Leiden.
- Znasz mnie? - Zdziwiła się.
- Jestem Petra Ral. - Podała jej rękę.
- Już kojarzę, kapral wczoraj o tobie wspominał. - Uścisnęła jej dłoń.
- O tobie też mówił. Właśnie.. Przyszłam tu po Erena, ale pech na ciebie też spadł. - Zaśmiała się.
- To znaczy?
- Levi zarządził sprzątanie kwatery oddziału specjalnego i wszyscy muszą przyjść.
Iris zrzedła mina.
- Pójdziesz ze mną po Erena? - Spytała Petra. - Chociaż nie, lepiej idź od razu na miejsce. To jest niedaleko, a z tego co wiem musisz siebie oszczędzać. - Dziewczyny się rozeszły. Na wieść o tym, że Iris z Erenem będą sprzątać Jade znowu prawie się udusiła ze śmiechu.

Iris zamknęła za sobą drzwi i szła korytarzem. Po chwili usłyszała znajomy głos.
- Eren, bierz szczotkę i zamiataj pokój na piętrze. - Zobaczyła Levi'a, który wyglądał lepiej niż perfekcyjna pani domu. - A ty, Leiden co tu robisz?
- Petra powiedziała, że chciał posprzątać pa.. znaczy Kapral kwaterę. - Powiedziała.
- Ech. Posprzątasz pokój z Erenem, bo ty sama ledwo chodzisz i mów mi po prostu Levi.
- Tak jest. - Zasalutowała. On przewrócił oczami i ruszył do jakiegoś pokoju. - Aha i zapomniałem. nie przyprowadzaj tu tego pchlarza bo sierści naniesie.
- Dobrze! - Powiedziała po czym dostrzegła Petrę i Erena. - Eren, mamy posprzątać pokój na piętrze. - On westchnął i poszedł po szczotkę.


Po sprzątaniu cały oddział ledwo żył. Cała kwatera niemal lśniła. Iris usiadła na murku. Złamane żebro znowu dało o sobie znać. Prawie się zrosło, ale przez machanie tą głupią szczotką znowu zaczęło boleć. Cicho syknęła. Wtedy zobaczyła jak wszyscy wychodzą. Wyprostowała się i coś jej strzeliło. Eren usiadł obok niej.
- Zaraz... umrę.. - Wyjąkał prawie się kładąc. 
- E, gówniarze. - Zaczął mówić jakiś mężczyzna. To chyba był Oluo. - Co się tak obijaliście? Myślicie, że jak jesteście nowi to możecie sobie na wszy... - Nie dokończył bo ugryzł się w język i upadł na ziemię. 
- Znowu.. Ten idiota gryzie się w język minimum trzy razy dziennie.. - Westchnął Gunther. 
- Ten język mu kiedyś nie odpadnie? - Spytał Eren. 
- Mam nadzieję, że doczekamy tego pięknego dnia. - Zaśmiała się Petra. Przytaknął jej Eld.

Iris wróciła do pokoju. Zastała tam Jade. Dokuśtykała się do łóżka po czym wręcz rzuciła się na nie.
- Odpoczywaj, bo na imprezie nie będzie wytchnienia. - Zaśmiała się. Białowłosa jęknęła. 
- O nie.. Ja tam umrę.. Za ile jest ta impreza? - Spytała.
- Za dwie godziny.
- Dobra to mnie obudź za dwie godziny..
- Nie przebierasz się? 
- Nie.. Nawet nie ściągnę tego bo rany mi się chyba pootwierały i krew przyległa do stroju. 
- Co?! - Krzyknęła Jade.
- Żartuję.. Za godzinę coś mnie obudź.
- Masz chore poczucie humoru.. - Pokręciła głową brunetka, ale Iris już spała.

Jade zaczęła hałasować i "przypadkiem" obudziła Iris, która zresztą i tak już miała wstawać. 
- Co ty robisz?! - Spytała.
- Uświadamiam ci co ja przeżywam, gdy mnie zawsze budzisz. - Zaśmiała się. - Zresztą i tak masz już wstawać bo zaraz idziemy. Iris się podniosła i wzięła jakieś ciuchy na przebranie. Po siedmiu minutach była już gotowa. Dziewczyny ruszyły. Skierowały się w stronę dziedzińca. Obok niego znajdowała się dosyć duża sala. Droga im trochę minęła, ponieważ Iris poruszała się z prędkością kulejącego żółwia. Jade otworzyła drzwi i obie weszły. Byli już tam wszyscy. Brakowało tylko Erwina. Pewnie miał coś do załatwienia. Od razu dostrzegł je Jean. Iris zrobiła mu miejsce, a on pocałował w czoło brunetkę.
- Cieszę się, ze jesteś. - Powiedział uśmiechnięty. Białowłosej aż zrobiło się nie dobrze od tego flirtowania. - Chodźcie tam, do wszystkich. - Wskazał na grupę zwiadowców. Iris usiadła na ławce, a do niej dosiadł się Eren.
- No, szukaj swojego karpala xD. - Powiedział.
- Wal się. - Mruknęła. 
- No co, może cię zaprosi do tańca..
- Ta jasne, ja nawet nie umiem tańczyć. Poza tym nie mogę, pamiętasz? Ledwo chodzę..
- Mhmm.. A tą szczotką kto tak wywijał, co? xD Już wiem, czemu, pewnie chciałaś.. - Iris mu przerwała,
- Dokończysz to zdanie i po tobie.
- No dobra, dobra xD. - Wtedy drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł Reiner. Jade wychyliła się zza Jean'a i go dostrzegła. Blondyn zaczął zmierzać w ich kierunku. Iris już miała wstać, ale taki nagły zryw nie był dobrym pomysłem. Prawa powieka zadrżała i spojrzała w górę. Znów siedziała.
- Czekaj. - Powiedział Eren. - Niech sami to załatwią. - Reiner podszedł do Jean'a. 
- Wybacz za tamto.. Mogę ją na chwilę zabrać? - Spytał.
- No dobrze.. Ale to nie zmienia faktu, że cię powieszę i obiję mordę. - Zaśmiał się i przepuścił Jade. Oboje udali się na dwór. Zamknęli za sobą drzwi.
- Jade.. - Zaczął. - Przepraszam.. Byłem zaślepiony.. Chciałem cię ochronić na swój sposób, ale chyba coś mi nie wyszło.. - Odgarnął jej włosy, tam gdzie została rana po uderzeniu w beton. Dotknął delikatnie jej brody i przejechał palcem po rozciętej wardze. - Jeszcze zostałaś przeze mnie ranna.. Słyszałem jak Eren rozmawiał z kimś o tym co się stało w mieście. - Dziewczyna zrobiła krok w tył i udała, że nie słyszała reszty.
- No dobrze. Wybaczę ci, tylko musisz mi dać trochę czasu na powrót do normalnych relacji.. - Powiedziała. Blondyn westchnął. 
- Dobrze.. Ja już cię nie zatrzymuje.. - Po tych słowach odszedł, a ona odetchnęła z ulgą. Zorientowała się, że ktoś przed nią stoi. Spojrzała w górę. 
- Jean?
- Chodź za mną. - Złapał ją za rękę i zaczął prowadzić. Po paru minutach doszli do małej polanki pełnej kwiatów.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś? - Spytała.
- Pamiętasz jak w mieście poszedłem na chwilę? Po rozprawie?
- Pamiętam.
- To zamknij oczy. Jade westchnęła i zrobiła tak jak jej kazał. - Otwórz. Spojrzała na niego, a następnie dostrzegła naszyjnik na swojej szyi.

- Jest piękny.. dziękuję. - Powiedziała i go przytuliła. Usiedli na trawie i zaczęli oglądać niebo. Siedzieli tak jakiś czas, aż Jade nagle oprzytomniała. - Powinniśmy wracać. Ta impreza jest dla ciebie i to jest dziwne jak ciebie tam nie ma.
- Nie ma nas kilka minut.. Chyba można ich na chwile zostawić samych.

(Uwaga! Po tym wybuchnie wam mózg XD ( ͡° ͜ʖ ͡°))


- A jednak nie.. - Powiedział Jean zamykając drzwi od stołówki. Jade wybuchła śmiechem. Kiba był owinięty papierem toaletowym i leżał na podłodze. Connie zwisał z sufitu na sprzęcie do trójwymiarowego manewru, Sasha zjadała całe jedzenie. Eren tańczył na stole z Christą, a w Reinerze, Mikasie i Ymir aż się gotowało, Hanji opowiadała jakieś bzdury o gwałcie na tytanie, a zwiadowcy jej bacznie słuchali. Brunetka zauważyła Armina, który stał z równie zdziwioną miną co oni. Jade podeszła do niego.
- Armin, co tutaj się dzieje?! 
- Jak was nie było to Eren przyniósł jakieś piwo i się upili, a potem zaczęli grać w butelkę.. - Jade uderzyła się w czoło. - Pierwszy był Connie. Wybrał wyzwanie, a ktoś rzucił gumą w sufit i kazali mu to ściągnąć, ale że był pijany to się cały poplątał i teraz tam zwisa. W między czasie ktoś owinął Kibę papierem toaletowym. Później wypadło na Erena. Miał z kimś zatańczyć, nie wiem jak to się stało, że trafili na stół. Skończyli grać jak Hanji zaczęła opowiadać o jakimś gwałcie.. Ja się jej boję.
- No dobra, a gdzie Iris? - Spytała. 
- A, zapomniałem. Wypiła jeden kieliszek, ale tak się nawaliła, że jakby to nie była ona xD Jak jeszcze grali ktoś jej kazał iść do łazienki i się oblać mlekiem.
- Serio? O kurde muszę ją zobaczyć xD. 
- To ty lepiej idź, a ja tu z Arminem zostanę i przypilnuję ich. - Powiedział Jean wskazując na pijanych zwiadowców. Jade ruszyła w stronę łazienki. Gdy tam weszła znowu dostała ataku śmiechu. 
- O mój Boże xD. Hahaha co to ma być? Co to ma być? - Przetarła oczy dalej się śmiejąc. Iris siedziała w wannie w ciuchach i kąpała się w mleku. - Zostawić cię na chwilę bez opieki.. xD.
- Cicho bądź. - Po tych słowach wybuchła śmiechem. Jade zrobiła wielkie oczy i patrzała się na nią z wytrzeszczem. - Chodź do mnie! 
- Chyba oszalałaś, ja tu nie wchodzę. Będę mlekiem śmierdzieć i wszystkie koty z okolicy się tu zlecą.
- Kocham mlekooo! - Krzyknęła.
- No tak.. Dobra wyłaź z tej wanny. - Podeszła do Iris i pomogła jej wyjść. - Masz. - Podała jej ręcznik. - Wytrzyj się, przebierz i wróć do nas. 
- Dobra! - Krzyknęła po czym znów podśmiewając się ruszyła do jakiegoś pokoju prawie się wywalając. Jade wróciła na salę i usiadła przy Jean'ie. Nieoczekiwanie otworzyły się drzwi, a przez nie wszedł Erwin.
- Co tutaj się dzieje?! - Krzyknął.

Po chwili ochłonął i złapał się za głowę.
- Już nigdy nie pozwolę im zrobić imprezy. - Pokręcił głową. 
- Errrrwin! Chodź do nas! - Krzyknęła Hanji.
- Chyba podziękuję. Nie siedźcie tu do późna. - Powiedział wychodząc. - Aha i właśnie, macie tu posprzątać później. - Po tych słowach od razu pojawił się Levi. 
- Errrrwin.. Nie idź. - Zawołała Hanji. 
- Nie będę siedzieć z pijakami.. - Podszedł do nich. Wtedy uderzył o czyjeś nogi. Spojrzał się w górę i zobaczył Conniego. - Czy ty zepsułeś sprzęt? - Spytał,
- Oczywiście, że nie panie władzo.. 
- Ile was tu jest trzeźwych? Jade, Jean.. Armin, chyba Levi.. Iris.. - Ale wtedy weszła wcześniej wspomniana ledwo trzymając się na nogach. Erwin spojrzał na nią zdziwiony. 
- O, dzień dobry.. - Powiedziała po czym się wywaliła.
- Nie, wychodzę. - Mruknął i skierował się do drzwi. Jade podbiegła do Iris. 
- Co ty robisz.. wstawaj.
- Spokojnie już wytrzeźwiałam, tylko źle stanęłam. 
- Ta, na pewno. 
- Errrwin! - Znów odezwała się Hanji. - Nie słyszałeś jeszcze najlepszych wieści. On spojrzał się na nią. 
- O tym gwałcie nie chcę słuchać. - Pokręcił głową.
- Nieeee, nie o tym. - Iris jakoś doszła do stołu i usiadła. Hanji zaczęła jak pokręcona biegać po sali aż niemal rzuciła się na Erena.

- Ale za nim to... Mogę pobadać trochę Erena? - 
- Jak wytrzeźwiejesz. - Powiedział Erwin.
- Okej, dzięki, a teraz słuchaj! - Zaczęła krzyczeć. - Jakieś dzikie romanse się zaczynają robić w korpusie. - Zaczęła się śmiać. Iris i Jade spojrzały w jej stronę, a potem skrzyżowały spojrzenia. 
- O czym ona gada? - Szepnęła brunetka.
- Nie mam pojęcia, ale jeżeli o tym co myślę to ją zabiję.. - Mruknęła.
- ... Na przykład wczoraj Levi kogoś na rękach nosił.. - Spojrzała na Iris. Ona otworzyła szerzej oczy. - .. Albo to co się wyprawiało w stajni z Jean'em i Jade. Brunetka nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Zaczęła się cofać i na kogoś wpadła. Odwróciła się i ujrzała kaprala. Serce zaczęło jej walić jak dzikie. On miał przerażający wyraz twarzy.  Wtedy usłyszała jak drzwi się zamykają. Zobaczyła na puste miejsce. Iris wyszła. 



Erwin najwyraźniej chciał ratować sytuację. 
- Oj, Hanji, ty i ta twoja bujna wyobraźnia. Chyba za dużo wypiłaś. 
- Przepraszam. - Powiedziała Jade do Levi'a.
- Ech. Marny jest los tej okularnicy.. Ma za długi jęzor. 
- No, troszkę. - Stwierdziła brunetka.
- Leiden jest pijana?
- Sama nie wiem w końcu. Mówiła, że już wytrzeźwiała.. Ma w sumie inny organizm, ale nawet jakby była pijana to by się nie przyznała. - Stwierdziła.
- Pójdę sprawdzić, bo jeszcze wpadnie do jakiegoś rowu i jeszcze bardziej się poobija. - Pokręcił głową i skierował się w stronę drzwi. Jade spojrzała na Jean'a, który niósł dwa kieliszki.
- Serio? Ty chcesz teraz pić? - Spytała.
- Okazja to okazja. - Powiedział podając jej kieliszek. Wypili na raz. Potem poszli po drugi. Po paru minutach byli kompletnie pijani, a wcześniej nie przynieśli kieliszków tylko całą butelkę. 
- Ej.. - Zaczęła Jade.
- Co..
- Skończył się boski napój.
- Czekaaj.. Pójdę.. Kuchnia w tamtą.. tą.. - Poszedł i skierował się w stronę łazienki. 

Tymczasem kapral rozglądał się we wszystkie strony, ale po Iris nie było śladu. Nagle usłyszał jakieś wycie i skierował się w tamtą stronę. Jego oczom ukazało się małe jeziorko, a nad nim siedząca dziewczyna z psem.
- Wytrzeźwiałaś? - Spytał. Odwróciła się i go zobaczyła.
- Tak. - Chciała wstać, ale znowu jej coś strzeliło i znów była na ziemi. - Przepraszam, że musiałeś się mną zajmować. Nie chciałam być ciężarem. On pokręcił głową.
- Nie jesteś nim. Poza tym jesteś teraz w moim oddziale i nie musiałem się tobą zajmować.
- Myślałam, że Erwin panu kazał..
- Jeszcze raz powiesz na mnie pan to będziesz sprzątać cały korpus. - Warknął. Iris się na niego spojrzała. 
- O nie, nie nie. Po jednym pokoju ja ledwo żyłam.
- No widzisz. Więc lepiej tak do mnie nie mów. 
- No dobrze.. - Kapral usiadł obok niej. Zamienili parę słów, a później mijały godziny.
- Wow.. Nie wiedziałam, że jest tyle środków do mycia podłóg. - Powiedziała Iris, a kącik ust kaprala delikatnie się podniósł. 
- A tak poza tym to jak się czujesz? - Powiedział, ale tym razem chyba naprawdę go zaczęło to interesować. 
- Już jest lepiej, ale ta ruda małpa chyba mnie trochę oszpeciła.. - Spojrzała na bliznę znajdującą się na nadgarstku. Wtedy usłyszała jak coś się za nią zbliża. Odwróciła się i ujrzała Kibę. - O nie, nie tym razem, już! Odejdź mi stąd! - Warknęła, a pies odszedł na bezpieczną odległość. - Wolę nie myśleć co by się teraz stało. - Po chwili zdała sobie sprawę z tego co właśnie powiedziała i ze ich głowy były wtedy dosyć blisko. Poczuła dziwne pieczenie na twarzy i szybko się odwróciła. Usłyszała jak wstaje. Obszedł ją i przykucnął przed nią. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Wtedy usłyszeli jakieś śmiechy, a tam wpadła pijana Jade. 
- Oppsss.. najmocniej przepraszam. - Powiedziała chwiejąc się, a na nią wleciał Jean i przewrócili się. Levi westchnął. 
- E pijaki! Do pokoi, ale już! 
- Ta jest! - Krzyknęli i znowu prawie się wywalając zaczęli zmierzać w stronę domu.
- J..ja też już pójdę - Wyjąkała Iris i ledwo wstała,
- Skoro już się tak świetnie czujesz to będziemy czekać z oddziałem o dwunastej w naszej kwaterze.
Iris znowu zrzedła mina.
- Znowu sprzątanie? - Spytała.
- Tłumaczenie nowej taktyki podczas wyprawy, ale skoro chcesz sprzątać..
- Nieee!! To znaczy.. Już tam lśni.. 
- Serio? Bo widziałem tam jakieś kurze..
- Naprawdę! To.. przyjdę o dwunastej. - Powiedziała po czym zawołała Kibę i zaczęła zmierzać w stronę pokoju.

Tymczasem Jade i Jean weszli do pokoju chłopaka.
- Możesz dzisiaj spać tutaj, bo Iris pewnie tam tego pedancika zaciągnie xDD.
- Tak.. To prawdopodobne xD.
- Usiedli na łóżku i zaczęli się całować (chyba wiadomo co się dalej stało ( ͡° ͜ʖ ͡°))
Nagle do pokoju wszedł Armin.
- A co wy robicie w moim pokoju?! Jeszcze.. Ojej przepraszam.. - Zasłonił oczy. Jade spojrzała na Jean'a.

9 komentarzy:

  1. E pijaku, ja chce kolejną częśc czytac xDDDDDDDDDDD
    Ten rozdział wygrał życie xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. R.I.P mój mózg :,C Jezu CO TO BYŁO XDDDDDD TYLE PŁYNÓW DO PODŁUG XDD ARMIN JEZU XDDDD PISZEMY DO TEGO ISAYAMY CZY JAK ON MA XDD ŻEBY SIĘ TYM ZAINSPIROWAŁ XDDDDDDDDD Ale jakby Levi się w Iris rzeczywiście no wiecie... Love.... to ja się załamie :,,,, ( Chociarz to tylko wasza wyobraźnia xD Ale jakby w anime się Levi hajtnął to bym pocięła się mydłem na śmierć xDD Gillu... szacun wyobraźni *klask klask*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę do psychiatry xDDD

      Usuń
    2. Dziękuję xDD Fakt, trzeba do niego napisać XDD A jak Liffaj i Iris by ten tego to nie traktuj tego poważnie bo wiesz, tego i tak nie ma w anime xD Możesz sobie nwm wyobrazić, że ty jestes na miejscu Iris i wisz ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    3. My nie idziemy do psychiatry bo nam i tak już nie pomoże xDDDD Ale ty możesz zostac naszym menager'em XD

      Usuń
    4. Dzięki za radę Gilu, skorzystam B) Hmmm... menadżer Bella... kuszące ;3

      Usuń
    5. Cieszę się, że skorzystasz xDD Pewnie, że kuszące xDD Kto by takiego menadżera nie chciał xDD A co do rozdziału to przepraszam, że wybuchł ci mózg xDD

      Usuń